Długo ważyły się losy wtorkowej sesji na nowojorskich giełdach. Ostatecznie udało się wygenerować odbicie, które odsunęło główne indeksy znad krawędzi bessy. Po poniedziałkowej masakrze mocno odreagowywały także rynki długu oraz ropy naftowej. Jeśli po takim popłochu, jaki miał miejsce w poniedziałek, nie nastąpiłoby soczyste odbicie, byłby to znak bezprecedensowej słabości rynku. Jak policzył Bloomberg, jeśli w poniedziałek S&P500 spadł o przynajmniej 5 proc., to we wtorek zawsze zyskiwał przynajmniej 2 proc. Jak to mawiają Amerykanie: nawet martwy kot odbije się po spadku z 20. piętra.  A wczorajsza sesja była właśnie takim upadkiem, najboleśniejszym jednodniowym spadkiem od 2008 roku. Dlatego już od samego rana rynek przygotowywał się do odbicia. Ale co jakiś czas napotykało ono jakąś niewidzialną barierę, która nie pozwalała rynkowi rosnąc. W połowie sesji na Wall Street zapowiadało się wręcz na katastrofę, gdy wszystkie trzy główne indeksy znalazły się na poziomie z poniedziałkowego zamknięcia. Ostatecznie jednak bykom udało się obronić tę linię i w końcówce handlu wyprowadzić indeksy blisko 5 proc.  ponad kreskę. S&P500 poszedł w górę o 4,94 proc.  po spadku o 7,6 proc. dzień wcześniej.  To już siódma z ostatnich 12 sesji, podczas których S&P500 w trakcie dnia notuje trzycyfrową zmianę punktową. Dow Jones po zwyżce o 4,89 proc. powrócił powyżej 25 000 punktów. W wartościach bezwzględnych DJIA urósł o ponad tysiąc punktów po spadku o przeszło dwa tysiące w poniedziałek. Nasdaq odnotował wzrost o 4,95 proc.. Dzięki wtorkowym wzrostom nowojorskie indeksy oddaliły się od umownej granicy bessy, w Ameryce definiowanej jako spadek o ponad 20 proc. od ostatniego szczytu.

Pretekstem dla wtorkowego odbicia były spekulacje, jakoby administracja prezydenta Donalda Trumpa przygotowywała propozycję stymulacji fiskalnej zakładającej m.in. obniżkę podatku od pracy. Nie bardzo wiadomo, w jaki sposób niższe podatki (tak samo jak niższe stopy procentowe) miałyby zastopować ekspansję koronawirusa. Ale jako pretekst do podbicia cen akcji – przynajmniej na jedną sesję – nadawały się znakomicie. Podobnie jak oczekiwania, że w przyszłym tygodniu Rezerwa Federalna dokona kolejnego, „awaryjnego” cięcia stóp procentowych – tym razem o 75 pb.  W lutym 2020 r. inflacja konsumencka (CPI) w Stanach Zjednoczonych wyniosła 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym i 2,3 proc. licząc rok do roku, wynika z danych Bureau of Labor Statistics. Mediana oczekiwań ekonomistów zakładała odpowiednio brak zmiany w stosunku do stycznia i 2,2 proc. wzrost względem lutego 2019 r.

 

Jeszcze więcej działo się na rynku ropy. Po spadku o 25 proc. w poniedziałek, we wtorek ropa Brent podrożała o ponad 13 proc. , osiągając cenę 37,70 dolarów za baryłkę. Co prawda to wciąż o prawie połowę mniej niż jeszcze dwa miesiące temu, ale takie odbicie daje nieco nadziei akcjonariuszom firm naftowych po tym, jak w poniedziałek subindeks S&P dla energetyki osiągnął najniższą wartość od 16 lat. Ogromna zmienność nie opuszczała też zwykle bardzo spokojnego rynku amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowność papierów 10-letnich poszła w górę o 21 pb. (do 0,77 proc.) po tym, jak przez ostatnie trzy tygodnie spadła aż o 100 pb. (czyli 1 pkt. proc.) w poniedziałek osiągając rekordowo niską wartość niespełna 0,40 proc. Rentowność obligacji porusza się w przeciwnym kierunku niż jej cena rynkowa.

 

Bank Anglii obniżył stopy procentowe oraz ogłosił dodatkowe środki mające na celu złagodzenie negatywnych skutków koronawirusa. To kolejny bank centralny, który decyduje się na taki krok w związku z epidemią. Na niezaplanowanym posiedzeniu brytyjski bank centralny postanowił obniżyć stopy procentowe o 0,5 punktu procentowego, do poziomu 0,25 proc. Oznacza to powrót do najniższych stóp procentowych w historii Wielkiej Brytanii – taki sam poziom obowiązywał w latach 2016-2017.  Dodatkowo Bank Anglii zapowiedział ponowne uruchomienie mechanizmu mającego na celu zapewnienie bankom komercyjnym dostęp do dodatkowego finansowania, co ma pomóc im w udzielaniu kredytów dla przedsiębiorstw, szczególnie tych średnich i małych. Wartość programu wyniesie ponad 100 miliardów funtów. Kolejne blisko 200 mld ma uwolnić obniżenie wymogów kapitałowych dla banków komercyjnych. Drugi najstarszy bank centralny świata zapewnił także, że nadzorowany przez niego brytyjski system bankowy jest odporny na szok związany z koronawirusem.  W reakcji na nieoczekiwane cięcie stop w Banku Anglii funt wyraźnie osłabił się względem dolara. Poprzednio stopy procentowe w związku z epidemią koronawirusa obniżały Bank Rezerw Australiiamerykańska Rezerwa Federalna oraz banki centralne Hongkongu, Kanady czy Malezji. Decyzja Banku Anglii nastąpiła w dniu, w którym nowy brytyjski minister finansów Rishi Sunak ma przedstawić pierwszy po brexicie budżet.

 

Sztab wyborczy Donalda Trumpa pozwał stację telewizyjną CNN, oskarżając ją o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i zniesławienie. W pozwie jest mowa m.in. o „nieprawdziwych i zniesławiających” informacjach dotyczących rzekomego rosyjskiego wsparcia dla Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich. Według prawników pracujących dla sztabowców prezydenta CNN świadomie emituje fałszywe informacje, by wpłynąć na przebieg kampanii wyborczej. Wcześniej podobne pozwy wniesiono również przeciwko dziennikom „The New York Times” i „The Washington Post”.

 

Australijski organ ds. ochrony danych wniósł pozew przeciwko Facebookowi, oskarżając giganta mediów społecznościowych o udostępnienie danych ponad 300 tys. osób firmie doradztwa politycznego Cambridge Analytica bez ich wiedzy. W pozwie do Sądu Federalnego australijski komisarz ds. informacji oskarżył Facebooka o naruszenie prawa do prywatności poprzez ujawnienie danych 311 127 użytkowników w celu profilowania politycznego za pośrednictwem produktu ankietowego „This Is Your Digital Life”. W lipcu ub.r. Facebook został ukarany grzywną w wysokości 5 mld dol. przez Federalną Komisję Handlu USA za działania w latach 2014-2015. W sumie serwis społecznościowy oskarżono o nielegalne udostępnianie informacji na temat 87 mln użytkowników na całym świecie za pomocą narzędzia ankietowego nieistniejącej już brytyjskiej firmy Cambridge Analytica. W australijskim pozwie komisarz ds. informacji poinformował, że Facebook nie znał dokładnego charakteru danych, które udostępniał Cambridge Analytica, ale nie podjął rozsądnych kroków w celu ochrony użytkowników. W pozwie komisarz napisał, że każde naruszenie prawa do prywatności może pociągnąć za sobą maksymalną karę w wysokości 1,7 mln dol. australijskich (1,1 mln USA). Gdyby sąd przyznał maksymalne kary w każdym z 311 127 przypadków, wówczas Facebook musiałby zapłacić karę w wysokości 529 mld dol. australijskich.

 

Według Global Business Travel Association (GBTA) globalny sektor podróży służbowych w związku z rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa i ograniczaniem planów podróży przez korporacje, odnotuje sięgającą około 820 mld dolarów  stratę w postaci niezrealizowanych przychodów. Ponad połowa tej gigantycznej kwoty ma być udziałem Chin, donosi Reuters. Wspomniana kwota stanowi poważny wzrost w porównaniu do szacunków grupy branżowej z lutego, które opiewały na około 560 mld dolarów.  Tymczasem PLL LOT mogą zrezygnować z przejęcia niemieckich linii Condor Air – informują niemieckie media. Powodem jest kryzys związany z koronawirusem, Spustoszenie, jakiego dokonuje korona wirus w branży lotniczej, może doprowadzić do opóźnienia lub nawet anulowania przejęcia Condor Air przez LOT. O takiej możliwości poinformował tygodnik „Der Spiegel”, który powołuje się na nieznane źródła związane ze sprawą.  Według relacji tygodnika, nie jest jasne na ile niemiecka linia uwzględniła w swoim planie naprawczym (przy którym asystować mieli Polacy) efekt koronawirusa. Komentarza niemieckim dziennikarzom w tej sprawie odmówiły zarówno Condor Air, jak i LOT.  Informacja o przejęciu niemieckich linii przez polskiego przewoźnika pojawiła się pod koniec stycznia, kiedy epidemia koronawirusa nie ogarnęła jeszcze Europy.

Opracował: Sławek Sobczak