Nadzieja na zakończenie amerykańsko-chińskiej wojny handlowej w końcówce czwartkowej sesji podciągnęła średnią przemysłową Dow Jonesa. S&P500 zakończył na plusie szóstą sesję z rzędu, ale Nasdaq finiszował tuż pod kreską. Rynek od kilku miesięcy liczy na to, że Waszyngton jakoś dogada się z Pekinem, co zdjęłoby z biznesu ogromne ryzyko eskalacji wojny handlowej. Inwestorzy liczą, że to porozumienie zlikwiduje amerykańskie cła na import z Chin oraz chińskie szykany względem amerykańskich korporacji. W obliczu nowych plotek, optymistycznych przecieków i spekulacji strach było nie mieć akcji w portfelu. A zwłaszcza akcji przemysłowych gigantów, którzy mogą najwięcej skorzystać na porozumieniu z Chinami. To tłumaczy czwartkową zwyżkę Dow Jonesa, który zakończył sesję wzrostem o 0,64 proc. Znów niemrawo spisał się S&P500, który zyskał tylko 0,21 proc. Niemniej była to szósta z rzędu wzrostowa sesja w wykonaniu flagowego indeksu amerykańskiego rynku akcji. Nasdaq, który w poprzednich dniach przewodził zwyżkom, tym razem stracił 0,05 proc. Tymczasem wiadomości nadchodzące z realnej gospodarki wciąż mogą niepokoić. Wartość nowych zamówień w niemieckim przemyśle w lutym zaliczyła najsilniejszy spadek od blisko dekady. Zaś w USA liczba nowo rejestrowanych bezrobotnych osiągnęła najniższą wartość od 50 lat, spadając w ubiegłym tygodniu do zaledwie 202 tysięcy. Dlaczego to zła informacja? Bo poprzednie trzy wielkie hossy na Wall Street kończyły się tuż po tym, gdy statystyki nowo rejestrowanych bezrobotnych osiągały wieloletnie minima.

Prezydent Chin naciska na wcześniejsze zakończenie rozmów na temat porozumienia w sprawie wymiany handlowej z USA. Jednak prezydent USA – Donald Trump jest innego zdania, mówi, że zanim dojdzie do porozumienia minie jeszcze wiele tygodni. Zarówno Chiny jak i USA zadeklarowały znaczące postępy w rozmowach, jednak jak widać ostatecznego porozumienia ciągle brakuje. Zanim do niego dojdzie może minąć jeszcze kilka tygodni. Jak podała agencja prasowa Xinhua, wicepremier Liu He przekazał wiadomość prezydenta Xi, który wezwał Donalda Trumpa do szybkiego zakończenia negocjacji. Oznajmił że strategiczne przywództwo jest potrzebne, aby zapewnić zdrowe i stabilne stosunki na linii USA- Chiny. W tym tygodniu Liu uczestniczył w rozmowach w Waszyngtonie, powiedział, że obie strony „osiągnęły nowy konsensus w ważnych kwestiach dotyczących umowy handlowej”. Z kolei Donald Trump powiedział, że umowa handlowa z Chinami nie jest jeszcze gotowa, zanim dojdzie do porozumienia może minąć jeszcze kilka tygodni. “Mamy wiele możliwości” stwierdził Trump podczas czwartkowego spotkania z Liu w Białym Domu. Brak konkretów ze strony Trumpa przedłuża niepewność co do tego, kiedy ostatecznie dwie największe światowe gospodarki dojdą do porozumienia. Wojna handlowa trwa już od niemal roku i wszyscy z niecierpliwością czekają na jej zakończenie. Jeżeli chodzi o sytuację na parkietach, to giełdy reagują raczej pozytywnie na te doniesienia. pomimo braku porozumienia, indeksy amerykańskie kontynuują wzrost od początku tego roku. Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach zobaczymy atak na historyczne szczyty na indeksach Nasdaq, S&P500 czy DJIA. Pozytywne zakończenie rozmów USA z Chinami może być pretekstem do wybicia nowych maksimów.

Prezydent Donald Trump potwierdził nominację Hermana Caina do zarządu Fed. Cain ubiegał się w przeszłości o nominację Partii Republikańskiej jako kandydata na prezydenta w wyborach w 2012 roku. Wycofał się kiedy zarzucono mu molestowanie seksualne, czemu zaprzeczał. Cain, który w przeszłości pracował m.in. w Fed w Kansas City, a także był prezesem Godfather’s Pizza, głosił podczas swojej kampanii potrzebę powrotu USA do standardu złota. Opowiadał się także, aby podatki od dochodów osobistych, firm oraz sprzedaży zrównać i obniżyć do 9 proc.

Dziś rano premier Wielkiej Brytanii zwróciła się do Unii Europejskiej o przedłużenie okresu przed Brexitem do 30 czerwca. Ma to pozwolić na wypracowanie rozwiązania brexitowego impasu, które tym razem zaakceptuje brytyjski parlament. May o wydłużenie procesu do końca czerwca wnosiła za pierwszym razem. Wtedy jednak UE zgodziła się na przedłużenie procesu jedynie do 22 maja (co byłoby warunkowane akceptacją umowy May) lub 12 kwietnia (w przypadku braku akceptacji porozumienia). Zgodnie z doniesieniami, Donald Tusk ma zaproponować Wielkiej Brytanii roczne wydłużenie procesu. Ma to być wydłużenie „elastyczne”, które mogłoby ulec skróceniu, jeśli Wielka Brytania w podanym horyzoncie czasowym byłaby w stanie zaakceptować porozumienie o wyjściu z UE. Reakcja brytyjskiej waluty na informacje była bardzo ograniczona. Obecnie funt nieco traci, jednak cały czas znajduje się powyżej wczorajszych minimów.

Dług publiczny Włoch kształtuje się na poziomie 2,4 biliona euro, co odpowiada 2,7 biliona dolarów amerykańskich. Aktualnie jego poziom znacznie przekracza rozmiar gospodarki włoskiej i jest największy w całej Unii Europejskiej. Tak  ogromny dług publiczny zagraża nie tylko gospodarce włoskiej ale całej strefie euro.  W XX wieku Włochy z roli pożyczkodawcy stały się kredytobiorcą. Gwałtowny wzrost długu mogliśmy obserwować w latach 70 i 80. W ostatnich latach Włochy próbowały zmniejszyć swoje zadłużenie. Częściowo się to udało, przed kryzysem z roku 2007, zadłużenie wynosiło około 100 proc. PKB. Jednak światowy kryzys z powrotem doprowadził do zwiększenia zobowiązań Włoch do ponad 130 proc. PKB. Kiedy w 2015 roku Europejski Bank Centralny na czele z Mario Draghim wprowadził program luzowania ilościowego, Włochy delikatnie odżyły. Rentowności spadły, co przełożyło się na oszczędności dla rządu. Dług ustabilizował się, a politycy mieli szansę na jego zmniejszenie, niestety jej nie wykorzystali. Zamiast tego rząd zdecydował się na obniżenie podatków. Rosnący dług publiczny Włoch może wpłynąć na źle na zdolność całej strefy euro do odporności na kryzys. Unia walutowa, musi stworzyć wspólny system gwarancji depozytów, który będzie odporny na ewentualne zawirowania. Jednak pomimo nieciekawej sytuacji we Włoszech, Europejski Bank Centralny nie może sam podjąć kroków mających na celu ratowanie gospodarki tego kraju. Włochy musiałby najpierw wystąpić Do EBC z prośbą o pomoc. Niemniej przyszłość strefy euro może w dużej mierze zależeć od tego, co będzie chciało się we Włoszech. Jeżeli nie uda się tam obniżyć długu publicznego, to cała strefa euro może być podatna na kryzys gospodarczy.

 

W Rosji jest co najmniej 163.176 milionerów. 26 proc. ich majątku to gotówka. To największy odsetek na świecie, twierdzą eksperci Knight Frank. Rosyjscy milionerzy trzymają ponad dwa razy więcej majątku w gotówce niż europejscy i prawie trzy razy więcej niż amerykańscy. Eksperci wskazują jako powód historię. Burzliwemu przechodzeniu Rosji od komunizmu do kapitalizmu towarzyszyły kolejne dewaluacje. Ostatnia wydarzyła się w 2014 roku. Olga Raykes, współzałożycielka firmy rodzinnej Confideri wskazuje, że zaufanie do państwa, czy produktów oferowanych przez banki jest małe, a w każdym momencie może wybuchnąć nowy kryzys. – Zawsze potrzebna jest gotówka na kontynuowanie przyzwoitego życia lub zasilenia biznesu, aby mógł prowadzić dalszą działalność – dodała Raykes.

Tymczasem Arabia Saudyjska grozi, że będzie sprzedawała ropę za inne waluty niż dolar jeśli w USA uchwalone zostanie prawo narażające członków OPEC na postępowanie antytrustowe w USA, informuje Reuters powołując się na trzy anonimowe źródła. Informatorzy agencji twierdzą, że taka opcja była dyskutowana w ostatnich miesiącach przez osoby odpowiedzialne za politykę energetyczną w Arabii Saudyjskiej. Reuters pisze, że szansa przyjęcia w USA ustawy znanej jako NOPEC jest niewielka. Gdyby jednak do tego doszło i Arabia Saudyjska zrealizowałaby swoją groźbę, podkopałoby to status dolara jako globalnej waluty rezerw, a zatem zmniejszyło wpływ USA na globalny handel i osłabiło zdolność kraju do nakładania sankcji na jego przeciwników.

 

Samsung poinformował o największym od czterech lat spadku zysku operacyjnego w pierwszym kwartale, o czym ostrzegał w ubiegłym miesiącu. Powodem pogorszenia wyniku jest spadek cen chipów pamięci i słabsza sprzedaż smartfonów. Zysk operacyjny największej południowokoreańskiej firmy spadł do 6,2 bln wonów (5,5 mld dolarów) w pierwszym kwartale, wynika z opublikowanych dziś wstępnych wyników. Ostatni raz tak duży spadek zysku Samsung zanotował w trzecim kwartale 2014 roku. Analitycy spodziewali się jego dużej zniżki, ale oczekiwali zysku operacyjnego na poziomie 6,93 bln wonów. Gorsza od oczekiwań okazała się także kwartalna sprzedaż, która wyniosła 52 bln wonów i była o 1 bln wonów niższa od prognoz analityków.

Opracował: Sawek Sobczak