Czwartkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się mocnymi spadkami indeksów notowanych na Wall Street. To juz drugi dzień mocnych spadków na amerykańskiej giełdzie. Ostatecznie indeks Dow Jones Industrial Avergae zniżkował o 2,13 proc., Standard & Poor’s 500 o 2,06 proc., a techologiczny Nasdaq o 1,25 proc. Obligacje drożały po bardzo dobrej aukcji 30-latek, dollar tracił wślad za ropą naftową, a złoto jako tradycyjna bezpieczna przytań, odnotowało największy wzrost wartości o ponad dwóch lat. Wall Street przełknęło drugi dzień wyprzedaży, choć pod koniec handlu było widać pierwsze oznaki stabilizacji, co podchwycił rynek azjatycki i dziś rano Europa. Rynek walutowy pozostaje oderwany od zamieszania na rynku akcji, czym potwierdza tezę, że nie mamy do czynienia z klasyczną ucieczką od ryzyka.

Wyraźna przecena na giełdach budzi niepokój. Eksperci radzą jednak rozpatrywać ją w szerszym kontekście. Wtedy nie jest taka niezwykła. Dziś na dobre rozpoczyna się sezon wyników amerykańskich spółek (popołudnie i noc z piątku na sobotę czasu polskiego). Raportować będą banki Wells Fargo i Citibank. Z każdym dniem takich spółek będzie przybywać, a to oznacza, że strona popytowa na amerykańskim rynku będzie przybierać na sile. — Oczekiwania są wysokie, ale nie ma większych obaw, że spółki będą raportowały słabe wyniki. W okresie poprzedzającym sezon wyników, spółki nie mogą skupować własnych akcji. Kwartalne wyniki JP Morgan poprawią w piątek nastroje inwestorów, bo okazały się lepsze niż oczekiwano. Największy amerykański bank miał w trzecim kwartale 2,34 dolara zysku na akcję. To wynik o 33 proc. lepszy niż rok wcześniej i lepszy od prognoz szacujących go na 2,25 dolara. Przychody banku wzrosły o 5 proc. do $27,8 mld, czyli były o $300 mln wyższe niż oczekiwał rynek. Akcje banku drożeją w handlu przedsesyjnym o 1,4 proc.

Inwestorzy powinni być gotowi na znaczącą korektę rynku, a także recesję w USA w pierwszej połowie 2019 roku, twierdzi Mark Yusko, założyciel i szef inwestycji w Morgan Creek Capital. Yusko uważa, że fair value akcji może być o 40-50 proc. poniżej obecnej wyceny. Podkreśla, że nie oznacza to iż rynek musi spaść tak mocno. – Jeśli stopy procentowe będą nadal normalizowane, jeśli płynność będzie spadać i jeśli zyski pójdą tam, gdzie myślę, że pójdą, czyli w dół, uważam, że wówczas będziemy mieli znaczącą korektę – powiedział szef inwestycji Morgan Creek Capital w CNBC. – To dostosowanie po przewartościowaniu będzie przez pewien czas bolesne – dodał. Yusko przewiduje także recesję.

Na razie wojna handlowa przynosi efekt odwrotny od oficjalnie oczekiwanego przez prezydenta Trumpa. We wrześniu nadwyżka Chin w handlu z USA przekroczyła 34 mld dol. i była najwyższa w historii – wynika z danych chińskiego urzędu celnego. Eksport do USA wzrósł we wrześniu o 14 proc. rdr (z 13 proc. w sierpniu), natomiast dynamika importu ze Stanów Zjednoczonych spadła o 1,2 proc. rdr (wobec wzrostu o 2,2 proc. w sierpniu). W efekcie chińska nadwyżka w handlu dwustronnym wzrosła z rekordowych 31,1 mld dol. w sierpniu do 34,1 mld dol. we wrześniu. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku łączna nadwyżka wzrosła do 225,8 mld dol. z 196 mld dol. w analogicznym okresie roku ubiegłego. Dlaczego? Negatywny wpływ amerykańskich ceł amortyzuje częściowo osłabienie juana, który w pół roku stracił do dolara blisko 10 proc. Przede wszystkim jednak eksporterzy zza Muru (także firmy zagraniczne) wygrywają wyścig z czasem i wysyłają produkty za Ocean zanim nowe cła wejdą w życie. Całkowita dolarowa wartość eksportu z Chin wzrosła we wrześniu o 14,5 proc., natomiast importu – o 14,3 proc. Nadwyżka handlowa Państwa Środka wyniosła 31,7 mld dol.

Międzynarodowa Agencja Energii spodziewa się niższego popytu na ropę z powodu oczekiwanego przedłużającego się konfliktu handlowego między USA i Chinami, a także wyższych cen surowca. W comiesięcznym raporcie MAE obniżyła prognozę wzrostu popytu na ropę o 110 tys. baryłek dziennie i szacuje go na 1,3 mln baryłek dziennie w 2018 roku i 1,4 mln baryłek w 2019 roku. MAE zwraca uwagę, że wyższe ceny obniżyły popyt na ropę, szczególnie w gospodarkach wschodzących. Jednocześnie przedłużający się spór handlowy USA z Chinami grozi spowolnieniem tempa globalnego wzrostu gospodarczego, co także będzie negatywne dla popytu na ropę.

Jim Yong Kim, prezes Banku Światowego, nie weźmie udziału w prestiżowej konferencji w Arabii Saudyjskiej, informuje “Financial Times”. – Prezes Kim wcześniej poinformował saudyjskie władze, że nie weźmie udziału w konferencji „Future Investment Initiative” – poinformował w piątek Bank Światowy. Tymczasem nazwisko prezesa Banku jeszcze w piątek widniało na stronie FII wśród potwierdzonych prelegentów. Wcześniej z udziału w konferencji, która zyskała miano „Davos na pustyni”, swój udział wycofało wielu prominentnych biznesmenów, którzy dystansują się od Arabii Saudyjskiej po oskarżeniu jej o przyczynienie się do zaginięcia krytycznego wobec władz saudyjskiego dziennikarza Jamala Khashoggiego.

Amerykański portal branżowy Defens News opublikował artykuł, pod jednoznacznie brzmiącym tytułem „Prezydent musi powiedzieć nie bazie w Polsce”. Autor w jednoznaczny sposób stwierdza, że baza wojskowa w Polsce nie powstanie i krytykuje PiS za wprowadzanie elementów ustroju autorytarnego, niszczenie systemu sądów i demokracji. Amerykanie stawiają sprawę jasno „Chociaż Polska jest naszym sojusznikiem, Polska nie jest idealna. Stała baza zapewniłaby szczególny stopień ochrony tego kraju, ale na pewnym poziomie wiąże nas z polityką tego kraju i retoryką jego władz. Partia Prawo i Sprawiedliwości wystąpiła przeciwko sądownictwu w Polsce i kieruje się zapalną retoryką wobec Rosji – najbardziej znanym przykładem jest oskarżenie Rosji o rozbicie samolotu przewożącego urzędników Prawa i Sprawiedliwości. Polska ma również bardzo napięte stosunki z resztą Europy.” – czytamy w artykule Defense News. Amerykanie są bardzo pragmatyczni i trudno odmówić im trzeźwego spojrzenia na politykę. Artykuł z Defense News potwierdza też opinie dużej części Polaków, którzy z niepokojem obserwują jak Polska stacza się po równi pochyłej.

www.defensenews.com/global/europe/2018/10/05/the-president-must-say-no-to-fort-trump-in-poland/

Zanim Donald Trump i Republikanie wygrali wybory w 2016 r., Amerykanie kupowali broń, jakby nie było jutra. Koniec zakupowego boomu boleśnie odczuli producenci broni, w tym Glock GmbH, producent najpopularniejszych amerykańskich pistoletów. W 2017 roku Glock sprzedał o 36 proc. mniej broni ręcznej niż rok wcześniej, w wyniku czego jego przychody spadły o 35 procent, do 464 milionów euro (533 miliony dol.). Tym sposobem po wyjątkowo dochodowym roku 2016, zysk netto firmy z siedzibą w Ferlach w Austrii spadł o 58 procent do 67,9 miliona euro. Jednak nie tylko Golck ma kłopoty. Trend spadkowy zauważalny jest również w wynikach innych producentów broni, takich jak Smith & Wesson lub Sturm Ruger & Co., spółek należących do American Outdoor Brands Corp. Wszystkie firmy odnotowały spadek sprzedaży po niespodziewanym zwycięstwie Trumpa w listopadzie 2016 r. Najnowsze dane pokazują, że sprzedaż broni w USA nadal maleje, choć w wolniejszym tempie. W sierpniu tego roku spadek wyniósł 5 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, a w lipcu 9 procent. Jak zaznacza Bloomberg, wygląda na to, że w 2016 r. Amerykanie chcieli zdążyć z zakupem broni przed rozstrzygnięciem wyborów, obawiając się nowych ograniczeń federalnych po potencjalnej wygranej Hillary Clinton.

Opracował: Sławek Sobczak