Zwodowany prawie dwa lata temu, zbudowany w stoczni Lurssen w Bremie, największy jacht świata opuścił Niemcy jesienią ub. roku, a właśnie ruszył w pierwszą  podróż.

„Azzam” to potężna jednostka, mierzy 590 stóp długości i jest dłuższa o aż 60 stóp od dotychczasowego rekordzisty, jednostki „Eclipse”, która powstała w hamburskiej stoczni Blohm-Voss. Rosjanin Roman Abramowicz stracił miano posiadacza największego prywatnego jachtu świata na rzecz najbardziej wpływowego – wg „Arabian Business” – Araba świata Al-Waleeda ibn Talala, saudyjskiego miliardera. Cena superjednostki nie jest znana, mówi się jednak o 500 mln dolarów czyli 200 mln więcej niż dał za swój jacht Abramowicz.

Takie pływające giganty to oczywiście najwyższa półka wyposażenia z lądowiskiem dla helikoptera, basenami, jacuzzi, łaźniami parowymi, spa, klubem fitness, salonami fryzjerskimi i jeden Bóg wie czym jeszcze można świat zadziwić. Utrzymanie „Eclipse” szacowano na 120 tysięcy dolarów… dziennie! Tyle że w grę wchodzi sześć pokładów i 6 tys. metrów powierzchni mieszkalnej, tudzież 70-osobowa załoga i służba ochrony (Rosjanin lubi zatrudniać Polaków z Gromu). O dziwo takie molochy nie mają wcale dużego zanurzenia, u siedmiopiętrowego, długiego na 180 metrów i szerokiego na 21 metrów „Azzama” to tylko niespełna 4,5 metra. Arabska perła mórz i oceanów może płynąć z szybkością 30 węzłów czyli 55 km/h, moc jego silników Diesla i turbin gazowych to 94 tys. koni mechanicznych!

Wnętrza „Azzama” zaprojektował Francuz Christophe Leoni, projektem powstawania jachtu kierował Mubarak Saad al Ahbabi, w pracach brało udział kilka tysięcy osób, najwyżej wykwalifikowana kadra w dziedzinie szkutnictwa i wyposażenia wnętrz na świecie.

Gdybyście mieli drodzy Czytelnicy ochotę na wynajęcie takiego kolosa mam niedobrą wiadomość, nie można go chwilowo wyczarterować bo odbywa tajemniczy rejs, a ostatnio widziano go w Gibraltarze i Casablance.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: businessinsider.com