Czarnoskóry przestępca zabija w środku miasta dwóch policjantów. Twierdzi, że to zemsta 
za śmierć w ostatnich miesiącach dwóch czarnych z rąk służb porządkowych.

Ismaaiyl Brinsley postrzelił w sobotę w Baltimore swoją dziewczynę i pojechał do Nowego Jorku z jasną intencją zaatakowania funkcjonariuszy policji. Tak napisał na Instagramie na kilka godzin przed zabójstwem; za późno, aby dało się go złapać.

Późnym popołudniem podszedł do samochodu policji zaparkowanego przy jednej z głównych ulic miasta, wyciągnął pistolet i kilkoma strzałami śmiertelnie ranił obu siedzących w środku policjantów: Wenjiana Liu i Rafaela Ramos. Ucieczka do pobliskiej stacji metra Brinsley’a nie uratowała: otoczony przez służby porządkowe, popełnił samobójstwo.

„Oni zabrali jednego z nas, zabierzmy dwóch z nich” – napisał kilka godzin wcześniej Brinsley. I wymienił nazwiska Erica Garnera i Mike’a Browna.

Pierwszy z nich, czarnoskóry mieszkaniec nowojorskiej dzielnicy Staten Island, zginął w lipcu uduszony przez policję, a mimo to sąd odmówił postawienia w tej sprawie zarzutów funkcjonariuszom. Drugi, również czarnoskóry nastolatek, także został zabity przez policję w miejscowości Fergusson w stanie Missouri bez żadnych konsekwencji prawnych dla sprawców.

Oba przypadki wstrząsnęły amerykańską opinią publiczną. Tysiące ludzi wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko brutalności policji. Odżyły także obawy o zaostrzenie antagonizmów między czarnoskórymi mieszkańcami USA a służbami porządkowymi.

Spiralę przemocy próbował zatrzymać prezydent Obama.

– Policjanci zasługują na naszą wdzięczność każdego dnia. Dziś proszę was o odrzucenie przemocy i słów, które ranią, i sięgnięcie po słowa, które leczą: modlitwę, cierpliwy dialog oraz sympatię dla przyjaciół i rodziny zamordowanych.

Ratować sytuację próbował także burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.

– To jest atak na nas wszystkich, na to, co uważamy za cenne.

Ale część policjantów odwróciła się plecami do de Blasio. To wyraz protestu przeciwko temu, że kilka tygodni temu radził swojemu synowi Dante, który jest Mulatem, aby „zachowywał się ze szczególną ostrożnością”, kiedy ma do czynienia z policją.

Funkcjonariusze uważają, że nagonka na nich jest niesprawiedliwa. W szczególności w Nowym Jorku bezpieczeństwo bardzo się poprawiło, odkąd burmistrz Rudolf Giuliani wprowadził politykę zera tolerancji nawet dla niewielkich wykroczeń. Od początku roku w metropolii zanotowano zaledwie 300 zabójstw. To wielokrotnie mniej niż w przeszłości.

– Tej nocy wielu ma krew na rękach. Ta krew zaczyna się od schodów ratusza, od urzędu burmistrza – mówił oburzony przewodniczący Dobrowolnego Stowarzyszenia Policjantów Patrick Lynch.

Zdaniem policjantów w społeczeństwie, które ma do dyspozycji przeszło 200 mln sztuk broni, twarde, o ile nie brutalne metody prewencji są nie do uniknięcia.

Statystyki policji pokazują, że przestępczość wciąż jest o wiele większa wśród czarnoskórych niż reszty amerykańskiego społeczeństwa.

Jędrzej Bielecki

Rzeczpospolita

foto: commdiginews.com