Jak poinformował portal dnainfo.com już jutro do Chicago przyleci Barack Hussein Obama.

Krótka bo zaledwie 4-godzinna wizyta w “Wietrznym Mieście” poświęcona będzie sprawom imigracyjnym w aspekcie dekretu jaki powstał w Białym Domu dotyczącym  ponad 5 mln milionów osób nielegalnie przebywających w Stanach Zjednoczonych.

Aktywistka polonijna Anna Ziółkowska-Sobór cytowana przez stronę twierdzi, że podróż prezydenta na Środkowy Zachód to wskazanie szczególnej relacji między Polską a USA.

Przed popołudniowym „szczytem” w Copernicus Center dojdzie do spotkania Obamy z przedstawicielami Polonii w siedzibie Związku Narodowego Polskiego przy 3834 N.Cicero. Podjęty z pewnością będzie temat zniesienia wiz dla Polaków, aczkolwiek prezydent ma w tej kwestii niewiele do powiedzenia, a sprawa ciągnie się w Kongresie i szanse na jej pozytywne załatwienie nie są duże. Według Ziółkowskiej-Sobór, która sama jest córką imigrantów (matka Helena Ziółkowska to m.in. red. nacz. „Głosu Nauczyciela) to newralgiczny punkt dla wielu Polaków, aczkolwiek patrząc nań z Krakowa wielkim zmartwieniem dla mieszkańców krainy nad Wisłą nie jest. Dyskusja nad planem imigracyjnym zapewne będzie gorąca , limitowana liczba wejściówek na jutrzejsze spotkanie rozeszła się jak przysłowiowe „ciepłe bułeczki”.

Zaraz po spotkaniu, czyli ok. 4:35 po południu prezydent odleci z powrotem do Waszyngtonu, a ja ciekawy jestem czy na sali znajdzie się odważny, który zapyta pierwszego czarnoskórego prezydenta o pełną reformę imigracyjną, co było jedną z najważniejszych obietnic wyborczych przed wyborami. Myślę, że dobrze się stało, iż Obama stanie oko w oko z Polakami, grupą, która ucierpiała najbardziej na recesji jaka gnębi Amerykę.

Obecni będą także przedstawiciele innych grup etnicznych, głównie Latynosi na co dzień czerpiący z bogatego źródła jakim są programy socjalne pełnymi garściami, a do których propozycja prezydenta jest głównie skierowana. Polaków, którzy ewentualnie skorzystają z szansy czyli są w Stanach Zjednoczonych długo, mają dzieci z uregulowanym statusem imigracyjnym i nie popełnili żadnego przestępstwa jest kilkadziesiąt tysięcy, w samym Chicago jak twierdzi Ziółkowska-Sobór jest ich ok. 16 tys.

A swoją drogą to będzie widok fantastyczny: lewaccy polonijni redaktorzy ze szczęścia chyba oszaleją i będą bredzić jeszcze bardziej niż czynią to na co dzień, liderzy polonijnych organizacji spuchną z dumy, że mogą stać w pobliżu tak dostojnego gościa. Tylko polskich księży mi żal, bo jak tu pójść na spotkanie z przywódcą narodu, który oficjalnie popiera homoseksualistów, śluby par tej samej płci i jest wręcz fanatykiem aborcyjnym? No chyba, że to potrzeba wyższego rzędu…

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: copernicuscenter.org