4-lutego-lotto

Kumulacja w Lotto:

stracił pracę, a potem trafił szóstkę

Wiemy już kim jest jeden z dwóch szczęściarzy, którzy wygrali rekordową sumę w losowaniu niemieckiej loterii: połowę z 35 mln euro zgarnie bezrobotny 40-latek z Dolnej Saksonii. Mężczyzna właśnie stracił pracę z powodu kryzysu. – Teraz nie muszę się spieszyć ze znalezieniem nowej – mówi.

Najpierw miał dużego pecha, a już po chwili spotkało go wielkie szczęście. Tak ogromne odmiany losu w tak krótkim czasie mogą powalić z nóg.

– Aż mi zabrakło oddechu – tak mężczyzna wspomina chwilę, gdy powiadomił pracowników kolektury o tym, że to właśnie on skreślił szczęśliwe liczby. Niespodziewany przypływ gotówki na pewno ułatwi mu teraz znalezienie nowej pracy. – Mam czas, nie muszę przyjmować byle jakiej oferty – mówi.

Organizatorzy loterii Toto-Lotto zapewniają, że doradzą szczęśliwemu zwycięzcy, w jaki sposób najlepiej zainwestować 17,5 mln euro.

Sprzątaczka wygrała milion. Pracy nie rzuci

Szczęście dopisało Pameli Fitch z Nowego Jorku, która zgarnęła główną wygraną w loterii Big Bucks. – To było przeznaczenie – twierdzi 55-letnia sprzątaczka. I wraca do pracy.

A wszystko dzięki zbitej szybie w samochodzie jej syna. 8 stycznia mężczyzna nie mógł sam pojechać do sklepu po los na loterię, więc poprosił o to matkę. Pamela spełniła jego prośbę.

W sklepie poprosiła o kupon-zdrapkę za 10 dolarów na loterię Jumbo Bucks. Los chciał (a przynajmniej tak utrzymuje Pamela), że sprzedawca pomylił się i podał jej zamiast tego kupon na inną loterię, Big Bucks, za 5 dolarów. I to był strzał w dziesiątkę!

– Według mojego horoskopu miałam wygrać – mówi szczęśliwa kobieta. Dlatego nie poprosiła sprzedawcy o wymianę kuponu. Po odliczeniu podatków milion dolarów będzie otrzymywać w rocznych ratach po 34 tysiące przez 20 lat. Ale nie planuje rzucać albo chociaż zmieniać pracy.

Zamierza dalej sprzątać domy. – Oczywiście, że jestem podekscytowana, wygrana przyszła w dobrym momencie. Pozwala mi patrzeć w przyszłość i w końcu będę mogła trochę odetchnąć – mówi.

Wygrał 21 razy w ciągu 13 miesięcy.

Organizator wszczął śledztwo

Tadeusz Krupa twierdzi, że ma system. Ale powtarzające się wygrane wzbudziły poważne podejrzenia organizatora loterii Cash Five w stanie Kolorado. Postanowiono zbadać sprawę i sprawdzić, czy gracz z Polski w uczciwy sposób zdobył co najmniej 158 tys. dolarów w tak krótkim czasie.

Organizator loterii, Colorado Lottery, przeprowadził dochodzenie po skargach innych graczy, którzy zwrócili uwagę na liczne wygrane osób noszących nazwisko Krupa. Od grudnia 2007 roku aż 21 razy Tadeusz Krupa lub ktoś z jego rodziny zgarniał pieniądze w losowaniach loterii Cash Five. Siedmiokrotnie udało im się trafić główną wygraną, czyli 20 tys. dolarów. Nie wiadomo, ile dokładnie wygrała rodzina Krupów, ponieważ wygrane mniejsze niż 1000 dolarów nie są rejestrowane.

Przedstawiciele Colorado Lottery rozmawiali z rodziną zwycięzcy oraz z pracownikami kolektur, gdzie zostały kupione szczęśliwe losy. Jednak nie dopatrzyli się żadnego naruszenia przepisów. – To był po prostu niezwykły przypadek – uważa Tom Kitts z Colorado Lottery. – Moim zdaniem ten pan i jego rodzina najprawdopodobniej dużo grają. I mają niesamowite szczęście – tłumaczy.

Krupa twierdzi jednak, że ”ma system”. – Jest tutaj – mówi, pukając się w czoło. Opowiada, że numerów szuka w internecie, a potem wypełnia tysiące kuponów. Jego słowa potwierdzają pracownicy kolektur. Bywają tygodnie, że Krupa kupuje od nich losy o wartości tysięcy dolarów. Mężczyzna utrzymuje, że wygrał więcej niż wydał na kupony. Nie można tego jednak udowodnić.

Stosuje wiele kombinacji liczbowych jednocześnie, ale ma swój zestaw ”szczęśliwych numerów”: 8, 12, 16, 22, 27. Wspomina również, że jego największa wygrana padła 30 lat temu, kiedy przebywał jeszcze w Polsce. Krupa twierdzi, że zgarnął wtedy równowartość 500 tys. dolarów.