Spadkowy koniec tygodnia na parkietach
Piątek był trzecim z rzędu dniem spadków na nowojorskich giełdach. Wśród inwestorów rosną obawy przed recesją w Stanach Zjednoczonych, której towarzyszyć będą względnie wysokie stopy procentowe w Rezerwie Federalnej. S&P500 zaliczył spadek o 1,11% i zakończył piątek na poziomie 3 852,36 pkt. Była to trzecia spadkowa sesja z rzędu, a w skali całego tygodnia benchmark ten stracił 2%. Dow Jones po utracie 0,85% spadł poniżej 33 000 punktów. Nasdaq zniżkował o 0,97% i finiszował z wynikiem 10 705,41 pkt. Przecena akcji w Nowym Jorku rozpoczęła się w środę, a jej katalizatorem była „jastrzębia” postawa decydentów w Rezerwie Federalnej. Wbrew rynkowym spekulacjom Fed zamierza nadal podnosić stopy procentowe w 2023 roku, a przewodniczący Jerome Powell nawet nie chce słuchać o ich obniżaniu. Twardy antyinflacyjny kurs Fedu w obliczu bessy na Wall Street to pierwszy taki przypadek od ponad 40 lat. Dodatkowym źródłem inwestycyjnych lęków są dane makroekonomiczne, które zdają się zmniejszać szanse na „miękkie lądowanie” amerykańskiej gospodarki. Wstępne grudniowe odczyty PMI dla Stanów Zjednoczonych sugerują, że największa gospodarka świata przyziemi raczej twardo i nie będzie to miłe doświadczenie dla portfeli inwestorów i negatywnie odbije się na wynikach giełdowych spółek.
„Przemysłowy” PMI dla USA zaliczył bowiem spadek z 47,7 pkt. do 46,2 pkt. Analogiczny wskaźnik dla sektora usług obniżył się do 44,4 pkt. względem 46,2 pkt. w listopadzie. W obu przypadkach były to wyniki znacznie gorsze od rynkowych oczekiwań (odpowiednio 47,7 pkt. i 46,5 pkt.) oraz sygnalizujące szybki spadek aktywności gospodarczej. Co prawda Amerykanie większą wagę przywiązują do znacznie starszych wskaźników ISM (a te nie wyglądają aż tak źle), ale wątpliwości co do koniunktury gospodarczej w 2023 roku zostały zasiane na podatnym gruncie. Rynki finansowe obawiają się teraz czegoś, co za Atlantykiem nazywają „błędem polityki gospodarczej” (ang. policy mistake). To taki eufemizm określający sytuację, gdy Rezerwa Federalna albo zbyt długo utrzymuje restrykcyjną politykę monetarną, albo zaostrza ją szybciej, niżby tego chciała Wall Street. Trudno jednak za błędną politykę uznać podwyższenie stóp procentowych do 5%, podczas gdy prognozowana inflacja przekracza 4%. To raczej zbyt długie utrzymywanie zerowych stóp funduszy federalnych od marca 2020 do marca 2022 było kardynalnym błędem. Teraz ów błąd jest korygowany.
Co ciekawe, rynek terminowy nadal nie bardzo wierzy w determinację Fedu. Mimo że grudniowe „fedokropki” jako szczytowy poziom stopy funduszy federalnych wskazały przedział 5,00-5,25%, to z wyceny kontraktów terminowych implikują maksymalny poziom rzędu 4,75-5,00% – wynika z obliczeń FedWatch Tool. Wychodzi na to, że w ceny amerykańskich akcji nie jest wliczony ani scenariusz recesyjny (o czym świadczą wciąż wysokie wyceny i oczekiwania wzrostu zysków giełdowych spółek), ani istotny wzrost stóp procentowych w USA.
Szykuje się wojna o gaz ziemny z Chinami?
Odejście Chin od polityki “zero Covid” może zwiększyć popyt na gaz ziemny ze strony największego na świecie importera, potencjalnie ograniczając dostawy do Europy i innych krajów azjatyckich. China National Offshore Oil Corp. chce teraz zabezpieczyć więcej dostaw superschłodzonego paliwa na przyszły rok. Powrót na rynek jednego z największych odbiorców skroplonego gazu ziemnego w kraju następuje po okresie ograniczonego popytu spowodowanego lockdownami i może zwiastować odbicie w imporcie. Decyzja Pekinu o ponownym otwarciu gospodarki i życiu z Covid-19 spowodowała zniesienie większości wewnętrznych ograniczeń w ciągu ostatnich kilku tygodni. Jeżeli łagodniejsze podejście do polityki zero Covid nie zostanie cofnięte wraz ze wzrostem liczby nowych przypadków zakażeń, to w przyszłym roku zwiększy to poważne wyzwanie dla Europy. Stary Kontynent przygotowuje się do zimy 2023/24 z niewielką ilością lub bez gazu ziemnego z Rosji.
Chiński import gazu będzie prawdopodobnie o 7 proc. wyższy w 2023 roku niż w tym roku – uważa Wang Zhen, prezes Energy Economics Institute w Cnooc. Nowa prognoza przeczy nadal słabemu popytowi przemysłowemu. Wiele fabryk wysyła pracowników do domu wcześniej niż zwykle na święta Nowego Roku Księżycowego, podczas gdy lokalna produkcja i rosyjskie dostawy z rurociągów rosną. Istnieją oznaki, że Chiny będą zmuszone zwiększyć zakupy LNG, aby przygotować się na przyszły rok. Według grupy badawczej ENN Energy, zapasy w północnych portach wyczerpują się szybciej niż zwykle przez ochłodzenie pogody i spadły do średniego lub niskiego poziomu, podczas gdy krajowe ceny LNG wykazują tendencję wzrostową. Co gorsza, spadek dostaw gazu rurociągowego z Azji Środkowej oznacza, że Chiny mogą być zmuszone do większego polegania na LNG z tankowców, aby sprostać prognozowanemu wzrostowi popytu. To postawi państwowe firmy energetyczne w bezpośredniej konkurencji z Europą o dostawy paliwa drogą morską od głównych dostawców, w tym z USA i Kataru.
Rywale w Azji, w tym w Japonii, dążą do zwiększenia dostaw LNG od lutego, ponieważ oczekuje się, że chłodniejsza pogoda zmniejszy zapasy. Może to jeszcze bardziej utrudnić krajom rozwijającym się zabezpieczenie dostaw paliwa do elektrowni i ciepłowni. To z kolei może zwiększyć częstotliwość przerw w dostawie prądu w miejscach takich jak Pakistan, Bangladesz i Filipiny.