Zapracowany Musk

Elon Musk w poniedziałek, odpowiadając na pytania podczas sesji na B20 (konferencji biznesowej odbywającej się równolegle do spotkania G20 na Bali w tym tygodniu) podzielił się ze słuchaczami informacjami ze swojego życia prywatnego i jego stosunkiem do pracy. Miliarder znany jest z tego, że zdarza mu się spać w pracy, nawet na hali produkcyjnej. To, jak dużo Musk pracuje, było najbardziej interesującym tematem poniedziałkowej, momentami bardzo spokojnej rozmowy w grupie B20. Sama rozmowa była jeszcze bardziej surrealistyczna, ponieważ Elon pojawił się oświetlony świecami, ubrany w batikową koszulę przysłaną przez organizatorów. Jak sam zaznaczył, przemawiał z miejsca, które właśnie straciło zasilanie. – Mam zbyt wiele pracy, to na pewno. Pracuję absolutnie tyle, ile tylko mogę pracować, od rana do nocy, siedem dni w tygodniu i tak co tydzień – powiedział Musk.

Nowo zainstalowany “szef” Twittera transmitował konferencję przez łącze wideo. Elon Musk na B-20 opowiadał jak przynosi swoją unikalną metodę zarządzania do platformy social-media, m.in. poprzez zwolnienie blisko 3700 pracowników nieco ponad tydzień temu. Od przejęcia zaczął on również walkę z pracą zdalną w firmie. Sprzeciw Muska wobec pracy zdalnej jest dobrze udokumentowany w mediach. W zeszłym roku kazał on pracownikom Tesli “udawać, że pracują gdzieś indziej“, jeśli chcą pracować w domu. Musk kieruje obecnie Twitterem, Teslą i SpaceX. Założył również firmę zajmującą się tunelami The Boring oraz firmę technologiczną Human-to-Computer Neuralink. W ostatnich tygodniach inwestorzy coraz bardziej obawiają się, że spadki Tesli mogą mieć związek z problematycznym przejęciem Twittera. W rezultacie, kurs akcji producenta samochodów runął w zeszłą środę do najniższych poziomów od listopada 2020 roku.

 

Spotkanie Bidena z Xi szansa na ocieplenie stosunków?

Joe Biden spotka się z Xi Jinpingiem. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz od czasu wyboru Bidena na prezydenta USA. Jaki jest cel spotkania? Czy relacje Chin i USA zmierzają ku poprawie? Joe Biden spotka się z Xi Jinpingiem. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz od czasu wyboru Bidena na prezydenta USA. Jaki jest cel spotkania? Czy relacje Chin i USA zmierzają ku poprawie? Przywódca Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping spotka się z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem, po raz pierwszy osobiście, twarzą w twarz, od czasu, gdy wprowadził się do Białego Domu. Spotkanie odbędzie się zaraz przed szczytem G20 w Bali w Indonezji. Wcześniej obaj przywódcy rozmawiali pięć razy. Były to jednak jedynie rozmowy telefoniczne lub video.  Relacje Chin i USA od lat pozostają napięte, a teraz dodatkowo pogarsza je wojna na Ukrainie, która z pewnością będzie obecna w rozmowach podczas szczytu. W tym kontekście nie wydaje się, by spotkanie miało służyć poprawie naprawie relacji USA i Chin. Celem rozmów będzie zapobieganie pogorszeniu się obecnych stosunków. Prezydent USA powiedział podczas spotkania z azjatyckimi liderami na szczycie ASEAN, że pozostaje otwarty na komunikację z Chinami, aby zapobiec konfliktowi, jednak spodziewa się, że rozmowy będą trudne. W rozmowie z mediami przyznał także, że dobrze zna Xi, a chiński przywódca zna jego.

Chińskie media niewiele uwagi poświęciły nadchodzącemu spotkaniu, wspominając o amerykańskim prezydencie równie często co o spotkaniach Xi Jinpinga z prezydentami Argentyny, Francji i Senegalu. Zdecydowanie bardziej sprawa ta rozpala zachodnie media, choć w wypowiedziach ekspertów dominuje przekonanie, że spotkanie nie będzie miało przełomowego charakteru. Otwarcie mówi też o tym administracja Joe Bidena, twierdząc, że dzisiejsze spotkanie służyć będzie ustabilizowaniu sytuacji pomiędzy dwoma krajami. Relacje Chin z USA pozostają napięte i uważa się, że są najgorsze od wielu lat. Złe relacje Bidena z Xi to głównie efekt odmiennych interesów co do Hongkongu, Tajwanu i ogólnej sytuacji na Morzu Południowochińskim. Spór podgrzewają też regulacje handlowe, m.in. amerykańskie restrykcje dotyczące technologii.

Zapoczątkowane w 2019 r. przez Donalda Trumpa ograniczenie eksportu czipów do Chin trwa nadal. Jego celem jest ograniczenie dostępu chińskich firm i wojska do zaawansowanej technologii i spowolnienie rozwoju gospodarczego. Wojna na Ukrainie motywuje USA do wprowadzania kolejnych sankcji, teraz dodatkowo motywowanych odcięciem Chin od możliwości rozwoju militarnego. Joe Biden, po objęciu prezydentury, mało, że nie wycofał większości wprowadzonych przez Trumpa regulacji, to ogłosił kolejne. Tylko w październiku 2022 r. amerykańskie Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa (BIS) na listę podmiotów objętych kontrolą eksportu wpisało 31 nowych chińskich firm technologicznych. Rozmowy mają także dotyczyć sprawy Korei Północnej. Kim Dzong Un znów rozpoczął testy rakiet nuklearnych. USA chcą, aby Chiny wywarły presję na północnokoreańskim przywódcy. Na wieść o testach Amerykanie zareagowali bardzo zdecydowanie. Sekretarz obrony narodowej Stanów Zjednoczonych Lloyd Austin powiedział, że jakakolwiek próba ataku na USA lub ich sojuszników doprowadzi do końca reżim Kima.

Stosunki między USA z Chinami na pewno pozostaną chłodne, choć obaj przywódcy podkreślają, że są otwarci na komunikację i zapewne to spotkanie będzie służyć wypracowaniu poprawnych metod komunikowania się. Rozbieżność interesów, walka o strefy wpływów, a w końcu wyścig o miano dominującego supermocarstwa sprawiają jednak, że próżno liczyć na poprawę wzajemnych stosunków w najbliższej przyszłości.