Definitywny koniec związków zawodowych w Ameryce?

W kwietniu w magazynie obok Nowego Jorku powstał pierwszy oficjalny związek zawodowy pracowników Amazon. Entuzjazm był duży, ale jak się okazało — zbyt duży. Od tego czasu przeprowadzono jeszcze głosowania w dwóch kolejnych magazynach. Ostatnie miało miejsce dwa dni temu w magazynie w pobliżu Albany. Prozwiązkowcy przegrali w nim z kretesem. Pracownicy Amazon nie chcą się zrzeszać przeciw firmie.  Po zaskakującej kwietniowej wygranej prozwiązkowców w magazynie w Staten Island, nadzieje wśród nich na przeciwstawienie się Amazon były duże. Jeden magazyn to jednak, jak się okazało, zbyt mało, by wymusić na gigancie zaproszenie do stołu negocjacyjnego, a cóż dopiero mówić o spełnieniu oczekiwań pracowników. Nowo założony niezależny związek zawodowy Amazon Labour Union (ALU) ruszył więc na podbój serc pracowników również z innych magazynów w USA.  W poniedziałek w magazynie w Schodack obok Albany — miasta w stanie Nowy Jork — odbyło się głosowanie nad zrzeszeniem się tamtejszych zatrudnionych. Według Rządowej Agencji Relacji Pracowniczych (NLRB) do oddania głosów uprawnionych było 918 pracowników Amazon. Udział wzięło jednak nieco ponad 600 z nich.  Za przystąpieniem do związku zawodowego ALU głosowało 206 osób. Przeciwnych wstąpieniu było 406 pracowników, a więc blisko 2/3 wszystkich głosujących.

Aktualnym głównym celem ALU jest przekonywanie kolejnych pracowników Amazon do przystąpienia do związku i przeprowadzanie wygranych głosowań w następnych magazynach Amazon. W przypadku wygranej w Schodack ALU mogłaby nieco zwiększyć presję na swoim pracodawcy. Byłoby to pokazanie, że wygrana w kwietniu nie była jednostkowym wydarzeniem. Wysoka przegrana oznacza jednak, że szanse na negocjowanie z korporacją legną w gruzach.  Wybory obok Albany były trzecimi przeprowadzonymi przez ALU. Prozwiązkowa kampania póki co jednak nie przynosi skutków. W drugich, zorganizowanych zaraz po zwycięstwie, w nieco mniejszym magazynie w Staten Island, 345 pracowników głosowało za, a 550 opowiedziało się przeciw. Oprócz tego wybory związkowe przeprowadził też związek Unia Detalistów, Hurtowników i Domów Towarowych. Również one zakończyły się porażką prozwiązkowców.  Jako przyczyny przegranych, upatruje się dużego udziału pracowników niepełnoetatowych, którzy jedynie „dorabiają” w Amazon. Wykazują oni mniejsze chęci do zrzeszania się i są mniej związani z pracownikami, dla których Amazon jest jedynym pracodawcą.

ALU wygrała kwietniowe wybory nieznacznie, zdobywając poparcie 2654 pracowników, czyli 55 proc. głosów. Zrzeszeni w związku są zarówno obecni pracownicy Amazon, jak i wcześniej zwolnieni lub pokrzywdzeni przez pracodawcę. Mimo ostatnich przegranych Chris Smalls wciąż ma poparcie szerokiego grona opinii publicznej. Działania ALU wspierają m.in. senator Bernie Sanders czy sam prezydent USA Joe Biden. Związek został też oficjalnie uznany przez NLRB.  Gigant handlu internetowego ani myśli siadać do stołu ze związkowcami. Stanowisko Amazona jest jednoznaczne: nie uznaje on nawet ich kwietniowej wygranej. Firma złożyła 25 zaskarżeń wobec ówczesnych wyborów i zapowiedziała, że założy sprawę sądową w sądzie federalnym wobec decyzji NLRB uznającej związek. Amazon jest drugim największym pracodawcą w Stanach Zjednoczonych. To, czy jego nastawienie wobec pracowników się zmieni, zależy w dużej mierze od losów głosowań w kolejnych magazynach. Czy Smalls i ALU są w stanie przekonać ich pracowników do walki o swoje prawa?

 

 

Musk – innowator czy kolega Putina?

SpaceX stawia na rozwój usług internetowych dla pasażerów samolotów. Firma Elona Muska zapowiedziała, że w połowie 2023 r. chce rozpocząć dostawy internetu za pośrednictwem satelitów Starlink dla klientów z branży lotniczej. Tym samym Musk, najbogatszy człowiek na świecie, rzuca wyzwanie liderowi rynku – amerykańskiej firmie Gogo. Dostawy usług internetowych za pośrednictwem satelitów Starlink do klientów lotniczych mają zostać uruchomione w połowie przyszłego roku. Firma SpaceX, należąca do najbogatszego obecnie człowieka na świecie – Elona Muska, wskazała, że chęć zamówienia usługi będzie wiązała się płatną rezerwacją. Odbiór sygnału miałaby zapewnić zainstalowana na dachu samolotu płaska antena panelowa. Firma SpaceX zdradziła, że stara się o certyfikaty Federalnej Administracji Lotnictwa dla różnych typów samolotów.

Jeśli chodzi o jakość usługi, SpaceX przekonuje, że klienci mogą spodziewać się prędkości transmisji danych do 350 megabitów na sekundę. “Pasażerowie będą mogli korzystać z funkcji wcześniej niedostępnych podczas lotu, jak np. rozmowy wideo czy gry online” – podkreśla SpaceX. Najnowsza oferta firmy Muska to bezpośrednie wyzwanie dla wiodącego dostawcy łączności dla klientów lotniczych, amerykańskiej firmy Gogo. Jak jednak zauważa cytowany przez CNBC Louie DiPalma, analityk banku inwestycyjnego William Blair, produkt Starlink “wydaje się zbyt duży i zbyt drogi, aby rzucić wyzwanie Gogo”. Zdaniem eksperta usługa SpaceX sprawdzi się na rynku małych i średnich odrzutowców biznesowych. – Wejście Starlink na rynek łączności z odrzutowcami biznesowymi wywarło presję na akcje Gogo. Przewidujemy jednak, że Gogo będzie w stanie odeprzeć konkurencję. Firma jest dominującym dostawcą łączności i obsługuje ponad 6600 samolotów biznesowych za pomocą sieci komórkowej oraz dodatkowo 4500 samolotów za pomocą łączności satelitarnej – stwierdził DiPalma.