Reklamy na Netflixie!

Netflix planuje wprowadzić tańszy pakiet z reklamami – informuje „New York Times”. Jednocześnie platforma chce rozwiązać problem ze współdzieleniem konta przez wielu użytkowników. Zmiany mają pojawić się jeszcze w tym roku. Argumentami, które przekonały zarząd Netflixa, jest chęć zrobienia kroku w stronę uboższego klienta, któremu nie przeszkadza oglądanie reklam. Dodatkową motywacją ma być fakt, że konkurencyjne platformy, jak chociażby HBO Max, już oferują swoim użytkownikom taką możliwość. Zmiany zaplanowane są na IV kw. 2022 r. Jednak nowy pakiet z reklamami to nie wszystko – Netflix chce zająć się jeszcze w najbliższych miesiącach zniwelowaniem popularnego współdzielenia kont przez osoby, które nie mieszkają ze sobą pod jednym dachem.

Zgodnie z regulaminem platformy, udostępnienie swojego konta jest możliwe jedynie na urządzeniach osób, które mieszkają ze sobą w jednym domu. W praktyce jednak nie tylko w Polsce, osoby decydujące się na najdroższy pakiet Netflixa dzielą go pomiędzy znajomymi czy rodzinę. Plany zakładające utrudnienia lub nawet zakaz takiego współdzielenia kont nie są zaskoczeniem. Netflix zapowiedział już kroki w tym kierunku kilka miesięcy temu, wprowadzając zmiany na poszczególnych rynkach, jak np. konieczność potwierdzenia logowania wpisanie hasła, które wysyłane jest na adres mailowy użytkownika. Na oficjalnym blogu firma ogłosiła, że rozpoczyna testy dodatkowej opłaty za dzielenie się kontem ze znajomymi. Jak na razie test obejmuje trzy kraje – Chile, Kostarykę oraz Peru. Ma się rozpocząć “w najbliższych tygodniach”.

 

Kryptogedon

USA panicznie boi się, że Rosja ominie dotychczas nałożone sankcje za pomocą kryptowalut. Wcześniej podobne sztuczki stosował bowiem Iran i Korea Północna. Rosja jest zaś znacznym rynkiem walut cyfrowych, a do tego trzecim na świecie “wydobywcą” bitcoinów. Władze kraju mają jednak ambiwalentne podejście do walut cyfrowych. Właśnie z tego powodu Amerykaninie nałożyli sankcje na BitRiver – rosyjską firmę zajmującą się wydobywaniem walut cyfrowych na dużą skalę. Ograniczenia dotyczą dostępu do amerykańskich giełd walut cyfrowych i sprzętu “górniczego” z USA. Rosja jest też trzecim na świecie wydobywcą bitcoinów i w połowie 2021 r. odpowiadała za 11 proc. mocy obliczeniowej wykorzystywanej do kopania cyfrowej waluty. Tyle że świat wirtualnych walut przechodzi przez ogromny kryzys, wręcz nazwany już kryptogedonem.

W mediach padają zresztą różne określenia na sytuację na rynkach krypto. W czwartek rano bitcoin kosztował poniżej 26 tys. dolarów. Za najpopularniejszą monetą w dół lecą także inne. Inwestorzy wyprzedają aktywa. Następujące po pandemii oczekiwania na podwyżki stóp procentowych, gotówkowa faza cyklu koniunkturalnego w oczekiwaniu wyższej inflacji i niższego wzrostu PKB czy napaść Rosji na Ukrainę mogły prowadzić do spadku cen kryptowalut. Obecnie jednak już nie możemy mówić o zwykłej korekcie, ale o prawdziwym teście dla całego rynku kryptowalut. W kilkadziesiąt godzin z rynku wyparowało ponad 200 mld dolarów kapitalizacji. Bitcoin w przeciągu 24 godzin stracił 13 proc. Ethereum pozbył się 23 proc. swojej wartości. Cardano potaniało o 1/3, a Terra-Luna straciła ponad 95 proc. swojej wartości.

Złamanie ekosystemu Terra przez oderwanie wymienialności UST w relacji 1:1 do dolara, spadek jego głównego tokenu – Luna z ponad 100 dolarów za sztukę do kilkunastu centów, załamanie na rynku NFT, próba oderwania wymienialności największego stablecoina USDT od 1:1 na USD i potężne przeceny bitcoina i ethereum, czyli największych kryptowalut. To wszystko wydarzenia, które dzieją się na raz, i to w bardzo krótkim czasie, a rynek próbuje się z nimi mierzyć. Wraz z załamaniem rynku kryptowalut pojawiły się głosy o możliwym bankructwie jednej z największych giełd kryptowalut – Coinbase Global. Widmo bankructwa giełdy Coinbase jest tym bardziej przerażające dla inwestorów, że pojawiły się głosy o potencjalnym braku możliwości odzyskania zainwestowanych pieniędzy. Uczestnicy rynku kryptowalut muszą zdawać sobie sprawę z jego cykliczności, zwłaszcza jeśli chodzi o bitcoina i cykle halvingowe.  Halving BTC oznacza, że co cztery lata liczba bitcoinów przyznawanych górnikom jest zmniejszana o połowę, aż do momentu, gdy wszystkie 21 milionów bitcoinów zostanie wirtualnie wydobytych (prawdopodobnie około roku 2140). Mechanizm zmniejszania o połowę ma pomagać w zachowaniu niedoboru bitcoina i sprawić, że jest on dobrem odpornym na inflację.