Dolar rekordowo drogi

Amerykański dolar nadal się umacnia. Dziś kurs USD/JPY przekroczył po raz pierwszy od 2002 roku poziom 130. Kurs EUR/USD był dziś przez chwilę poniżej poziomu 1,05 ostatni raz widzianego na początku 2017 roku. Notowania euro w relacji do dolara w ostatnim czasie przypominają prawdziwy wodospad. Tuż przed agresją wobec Ukrainy za euro płaciło się 1,13 dolara, obecnie jest to już tylko 1,05. Dla najważniejszej pary walutowej świata to duży ruch jak na dwa miesiące.  Dolar amerykański kontynuuje demonstracje siły, gdy cała seria globalnych niepokoi oraz jastrzębie kroki banków centralnych wspierają jego umocnienie. Jak zaznaczyli eksperci walutowi z banku ING, zamknięcie DXY powyżej poziomu 104 pkt. mogłoby dodać nowego impetu ruchowi umocnienia dolara. Indeks dolara wzrasta w czwartek rano już szóstą sesję z rzędu, tym razem o 0,2 proc. do 103,22 pkt. Tym samym, notowania indeksu amerykańskiej waluty wspinają się do najwyższych poziomów od 5 lat. Wtedy, globalne niepokoje związane były z pandemią, teraz dominuje pogląd o stromej trajektorii podwyżek stóp procentowych przez Fed z uwagi na wysoką inflację. Wojna na Ukrainie i ryzyko nagłego odcięcia dostaw rosyjskiego gazu szkodzą perspektywom wzrostu w Europie, podczas gdy Azja boryka się z własnymi problemami wzrostu, a Chiny i Japonia nadal łagodzą politykę pieniężną. – Trudno wyobrazić sobie zmianę tego otoczenia w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, co oznacza, że hossa na dolarze będzie trwała. – skomentowali analitycy ING. – Piętą achillesową tego rajdu dolara jest jednak fakt, że mocny dolar i silny popyt krajowy powodują wzrost importu i pogłębienie deficytu handlowego. – dodali.

Jeden ze scenariuszy przywołanych przez analityków ING wskazuje, że podobnie jak w latach 80. ubiegłego wieku, działania Rezerwy Federalnej mające na celu zdecydowane powstrzymanie inflacji (agresywne podwyżki stóp procentowych) mogą jednocześnie wywołać stromy rajd dolara.  – W związku z tym, możliwa hossa dolarowa z 2022 r. zamieni się w bessę dolarową z 2023 r., jeśli, jak podejrzewamy, Fed obniży stopy procentowe do końca 2023 roku. Na razie hossa dolarowa wydaje się być w dużej mierze głównym tematem na rynku FX. – podsumowali analitycy ING. – Oczekujemy, że dolar pozostanie w cenie w związku z globalną sytuacją monetarno-geopolityczną. Zamknięcie powyżej 104 DXY może stanowić ostrzeżenie, że rajd dolara włącza hipernapęd. – dodali.

 

Apetyt Muska niezaspokojony

Po tym jak Elon Musk dopiął swego i za 44 miliardy dolarów przejął Twittera, miliarder poczuł się wyraźnie ośmielony i na już swojej platformie zażartował o nowym potencjalnym celu przejęcia. Tym razem najbogatszy człowiek na świecie, którego majątek szacowany jest na 253 miliardy dolarów wziął na celownik Coca-Colę. Po kilku ciężkich dniach negocjacji portal społecznościowy Twitter ogłosił w poniedziałek, że założyciel Tesli i SpaceX, Elon Musk zgodził się przejąć firmę za 44 mld dolarów. Tym samym, akcjonariusze Twittera otrzymają 54,20 dolara za każdą posiadaną akcję. Po zakończeniu transakcji, co ma nastąpić jeszcze w tym roku, Twitter stanie się firmą prywatną. Musk jednak nie próżnuje i na Twitterze poinformował, że kolejną spółką, którą zamierza przejąć jest Coca-Cola. – Następnie kupuję Coca-Colę, aby z powrotem umieścić w niej kokainę – napisał na Twitterze, nawiązując do oryginalnej receptury napoju, który został wprowadzony na rynek w 1886 r. jako tonik na różne dolegliwości.

Nikt nie ma chyba jednak złudzeń, że tym razem miliarder najzwyczajniej w świecie żartuje, gdyż nawet jego nie byłoby stać na przejęcie Coca-Coli. Rynkowa kapitalizacja spółki wynosi bowiem obecnie 288 miliardów dolarów, co sprawia, że przekracza ona całkowity majątek Muska, który szacowany jest na 253 miliardy dolarów. Część obserwatorów rynkowych wskazuje jednak, że mimo to nie należy spisywać na straty człowieka, który stworzył największą na świecie firmę produkującą samochody elektryczne i jest na najlepszej drodze do umieszczenia ludzi na Marsie. Po raz pierwszy zażartował on bowiem o kupnie Twittera w 2017 r. w rozmowie na platformie z komikiem Dave’em Smithem. Po pięciu latach od tej zapowiedzi faktycznie dopiął swego. Warto jednak również pamiętać, że transakcja przejęcia Twittera to gigantyczny wykup lewarowany. Jak Musk ujawnił w zeszłym tygodniu, zebrał 25,5 miliarda dolarów w pełni zaangażowanych długów i kredytów zabezpieczających z kilkunastu banków, aby wesprzeć ofertę.

 

Ruble za gaz?

Niemiecki Uniper i austriacki OMV, dystrybutorzy gazu w Niemczech i Austrii, planują wykorzystanie kont rublowych, by móc płacić za rosyjski gaz tak, jak żąda tego Kreml. Włoska Eni się waha, podaje Financial Times. Gazeta pisze, że część największych firm energetycznych w Europie przygotowuje się do zastosowania mechanizmu, w którym co prawda bezpośrednia płatność za gaz nadal byłaby dokonywana w euro na kontro w Gazprombanku, jednak następnie byłaby przeliczana na ruble na nowym specjalnym rachunku. FT podaje, że takie rachunki w szwajcarskim oddziale Gazprombanku planują otworzyć dystrybutorzy gazu w Niemczech, Austrii, na Węgrzech i na Słowacji. Wśród nich są właśnie Uniper i OMV z Wiednia. Natomiast włoska Eni, która należy do jednego z największych klientów Gazpromu, jeszcze się waga. Czas na podjęcie decyzji ma do końca maja.

Inżynieria finansowa, jaką opracował Kreml, sprowadza się w tym przypadku do tego, że po płatności w euro – co nie naruszałoby unijnych sankcji – kwota byłaby wymieniana na żądanie płacącego na ruble. Dziennikarze Financial Times zwracają uwagę, że prawnicy Komisji Europejskiej dopuszczają taką metodę jako w zasadzie zgodną z sankcjami. Ale krytycy wskazują, że byłoby to podważenie skuteczności dotychczasowych działań Zachodu, wymierzonych w Rosję, bo zapewniałoby Moskwie stały dostęp do dochodów ze sprzedaży surowców i wzmacniałoby rubla. Uderzałoby też w europejską solidarność. Gazeta przypomina, że na rosyjski schemat nie zgodziły się firmy z Polski i Bułgarii, co skończyło się odcięciem dostaw przez Gazprom. Unijni oficjele, jak wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis także zalecają, by trzymać się literalnych zapisów umów, gdzie ceny ustalono w dolarach i euro.

Przygotowania pokazują wpływ rosyjskich wysiłków na uzbrojenie dostaw gazu i podważają zdolność UE do utrzymania jednolitego frontu przeciwko Moskwie. Kwestia jednak wykracza poza abstrakcyjny problem ekonomiczno-prawny, gdyż bieżąca działalność wielu firm energetycznych i przemysłowych jest zależna od otrzymania na bieżąco dostaw gazu. Na zagrożenie dla działalności przedsiębiorstwa wskazywał ostatnio chociażby niemiecki koncern BASF, który nota bene ogłosił dziś wycofanie się z Rosji.