Spadki na Wall Street po raporcie Fed

Na amerykańskich rynkach akcji kolejną sesję dominowała podaż. Nasdaq spadł w środę o 2,2 proc., a S&P500 stracił 1,0 proc. Średnia Przemysłowa Dow Jones zmniejszyła wartość o 0,4 proc. We wtorek nastroje popsuła wypowiedź gubernator Fed sygnalizująca wolę zdecydowanego zacieśniania polityki monetarnej, także w postaci znaczącego redukowania bilansu banku centralnego. W środę „oliwy do ognia” dolały „minutes” z marcowego posiedzenia FOMC. Tak srogich planów zacieśnienia polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych nie spodziewała się większość analityków. Już na marcowym posiedzeniu FOMC (na którym zapadła decyzja o pierwszej podwyżce stopy funduszy federalnych) „wielu” decydentów życzyło sobie, aby Fed podnosił stopy procentowe po 50 pb. na posiedzeniu, a nie o 25 pb., jak to miało miejsce w poprzednich cyklach. – Wielu uczestników odnotowało, że jedna lub więcej 50-punktowych podwyżek przedziału stopy funduszy federalnych może być właściwa na przyszłych posiedzeniach, zwłaszcza gdyby presja inflacyjna pozostała podwyższona lub zintensyfikowana – czytamy w protokole z marcowego posiedzenia FOMC.  Inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych  w lutym przyspieszyła do 7,9 proc. rdr, niemal czterokrotnie przekraczając 2-procentowy cel Rezerwy Federalnej.

Do końca 2022 roku rynek terminowy wycenia wzrost stopy funduszy federalnych w rejon 2,5-3,0 proc.z obecnych 0,25-0,50 proc. Oznacza to łączne podwyżki rzędu 225-250 pb. rozłożone na sześć tegorocznych posiedzeń Komitetu. Czyli z rynek już wcześniej z grubsza wyceniał zmianę „kalibru” fedowskich podwyżek z 25 pb. na 50 pb. Jeśliby taka ścieżka podwyżek faktycznie została zrealizowana (co w dalszym ciągu pozostaje opcją wysoce niepewną), byłoby to najostrzejsze tempo zacieśniania (a raczej normalizacji) polityki Rezerwy Federalnej od blisko trzech dekad. Ale na tym nie koniec. Fedowscy decydenci rozmawiali także o planach ilościowego zacieśnienia polityki monetarnej (ang. quantitative easing – QT), w ramach którego bank centralny USA ograniczałby swoją sumę bilansową. Oficjalne ogłoszenie QT według zapowiedzi prezesa Powella ma nastąpić za niespełna miesiąc, na majowym posiedzeniu FOMC. „Minutki” z marcowego spotkania Komitetu zdradzają, że decydenci „zasadniczo zgadzają się” co do redukcji bilansu w skali 95 mld dolarów miesięcznie. Byłoby to tempo szybsze od przypuszczeń ekonomistów, którzy oczekiwaliby QT w wymiarze 60-90 mld dolarów miesięcznie. Przypomnijmy, że przez większość poprzednich dwóch lat Fed „drukował pieniądze” (tj. zwiększał swoją sumę bilansową)  w tempie 120 mld USD miesięcznie, redukując skalę skupu obligacji dopiero od jesieni ubiegłego roku.

Między marcem 2020 a marcem 2022 bilans Rezerwy Federalnej zwiększył się o blisko 4,8 bln dolarów, co daje średnio niemal 200 mld USD miesięcznie. Jak widać, nawet QT w skali blisko stu miliardów dolarów miesięcznie i tak byłaby dwukrotnie wolniejsza od tempa ekspansji monetarnej z minionych dwóch lat. Mimo to reakcja rynku na publikację marcowych „minutek” była zauważalna. Rentowność 2-letnich obligacji rządu USA osiągnęła najwyższy poziom od prawie trzech lat (2,58 proc.). Dochodowość 10-letnich Treasuries podniosła się o 7,5 pb., sięgając w porywach 2,6580 proc. – czyli najwyższego poziomu od grudnia 2018 roku. Tylko od początku roku rentowność amerykańskich 10-latek wzrosłą o przeszło 100 pb., co na tym rynku uznawane jest za ruch bardzo znaczący. Kierownictwo Fedu wydaje się dość zdesperowane, aby jak najszybciej naprawić własne błędy z przeszłości i okiełznać niemalże już galopującą inflację cenową. Powell i spółka w marcu ’20 zbyt mocno poluzowali politykę pieniężną i przynajmniej przez rok za długo kontynuowali reżym zerowych stóp procentowych oraz zmasowane zakupu obligacji finansowe kreacją pustego pieniądza. Teraz obawiając się utraty kontroli nad oczekiwaniami inflacyjnymi zamierzają ostro zacieśnić politykę pieniężną w otoczeniu gwałtownie spowalniającej gospodarki i najwyższej od 40 lat inflacji cenowej.

 

Rubel dźwiga się z kolan

Kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę załamanie wartości rubla było wymownym symbolem izolacji finansowej Rosji. Obecnie rosyjska waluta odzyskała swoją wartość sprzed wojny, a dalsze kupowanie surowców z Rosji wzmacnia tę walutę. Międzynarodowe sankcje nałożone na reżim Władimira Putina po inwazji na Ukrainę z końca lutego 2022 roku spowodowały, że za jednego dolara trzeba było płacić rekordowe 121,5 dol., co przypominało czasy rosyjskiego kryzysu finansowego z 1998 roku. Prezydent Joe Biden stwierdził wówczas, że rubel legł w gruzach. Dziś jednak okazuje się, że nie do końca. Rosyjska waluta odzyskała bowiem swoją wartość i powróciła do poziomu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę. W czwartek rano w Moskwie za jednego dolara amerykańskiego trzeba było płacić 74,26 rubli.

Tym samym stało się jasne, że pomimo szerokich sankcji na rosyjski rząd i oligarchów, pomimo ucieczki zagranicznych inwestorów i firm z Rosji, działania podjęte przez Zachód okazały się bezzębne, jeśli podmioty zagraniczne wciąż kupują rosyjską ropę i gaz, co wzmacnia pozycję rubla i napełnia Putinowi kiesę. Co więcej, nawet jeśli Rosja pozostanie w dużej mierze odcięta od światowej gospodarki, to jak wynika z szacunków Bloomberg Economics, kraj może zarobić prawie 321 mld dol. ze sprzedaży surowców energetycznych, czyli o ponad 30 proc. więcej niż w 2021 roku. Szybkie umocnienie się rubla daje Putinowi wymarzoną pozycję w Rosji, gdzie wiele osób jest zafiksowanych na wartości waluty i to pomimo, że Rosji nie udała się ofensywa w Ukrainie, a na całym świecie rośnie oburzenie związane ze zbrodniami popełnianymi przez rosyjskie wojska.

Wciąż jednak trudno jest ignorować koło ratunkowe, jakie inne kraje rzucają Putinowi poprzez zakup rosyjskich surowców, w szczególności ropy i gazu. Taki zakup daje Rosji nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. Oznacza to, że Rosja eksportuje więcej niż importuje, a to z kolei wzmacnia rosyjską walutę i osłabia wpływ zachodnich sankcji. „Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących powinna być kolejnym źródłem stabilności rubla” – komentuje Brendan McKenna, strateg z Wells Fargo Securities LLC. „Jeśli ceny energii pozostaną wysokie, a główni importerzy rosyjskiej energii i surowców dalej będą je kupować, to nadwyżka na rachunku obrotów bieżących pozostanie” – dodaje.