Piłka nożna:

Powiedzieć, że decyzja międzynarodowej federacji piłkarskiej jest skandaliczna, to jakby nic nie powiedzieć. Uznanie języka rosyjskiego za urzędowy w FIFA jest czymś, co nie miało prawa się wydarzyć. Niezależnie od wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą, Rosja od wielu lat nie działa czysto na arenie międzynarodowej, a sport stosuje do wybielania swojego wizerunku Tak było w przypadku przyznania temu państwu zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi oraz prawa do organizacji mistrzostw świata w 2018 roku. Wszystkie te decyzje były skandaliczne, ale wówczas tak bardzo nie zwracaliśmy uwagi na okoliczności. Przyjęcie języka rosyjskiego za urzędowy, wobec zawieszenia Rosji w strukturach FIFA pod koniec lutego bieżącego roku, jest istną kpiną i może prowadzić jedynie do zażenowania wśród kibiców piłki nożnej. Poza językiem rosyjskim jako dwa nowe języki urzędowe przyjęto także arabski oraz portugalski. Obecnie FIFA ma więc aż siedem języków urzędowych. Są to: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, rosyjski, arabski oraz portugalski. To właśnie w tych językach można znaleźć wszystkie dokumenty federacji.

Już za kilka miesięcy czekają nas wielkie emocje związane z piłkarskimi mistrzostwami świata w Katarze. Tymczasem hiszpańska “Marca” opublikowała artykuł, w którym informuje o dwóch kandydatach gotowych do zorganizowania mundialu w 2030 roku. Jedna z ofert składa się z aż czterech państw! Do FIFA wpłynęły dwie kandydatury i wielce prawdopodobne, że właśnie między nimi rozstrzygną się losy organizacji mundialu za osiem lat. Przypomnijmy, że mistrzostwa świata w 2026 roku odbędą się w trzech krajach – Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Turniej będzie liczył aż 48 zespołów. Niewykluczone, że cztery lata później mundial będzie liczył aż… czterech gospodarzy! Taka bowiem oferta wpłynęła do światowej federacji piłkarskiej. Mowa o Argentynie, Paragwaju, Urugwaju i Chile. Istnieje jednak szansa, że wcześniej niż do Ameryki Południowej, mistrzostwa świata zawitają ponownie do Europy. Drugim kandydatem do organizacji mundialu w 2030 roku są bowiem Hiszpanie i Portugalczycy.  Organizacja turnieju mistrzostw świata w co najmniej dwóch krajach jednocześnie – a nawet trzech lub czterech, to powoli norma, biorąc pod uwagę coraz większą liczbę uczestników. Decyzja o gospodarzu MŚ 2030 ma zapaść na początku 2024 roku.

 

Już dziś odbędzie się ceremonia losowania fazy grupowej tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. Znamy już podział na koszyki i potencjalnych rywali reprezentacji Polski. W jednej grupie nie będą mogły znaleźć się zespoły z tego samego kontynentu, poza Europą, która posiada najwięcej przedstawicieli.

Koszyk 1: Katar, Brazylia, Belgia, Francja, Argentyna, Anglia, Hiszpania, Portugalia
Koszyk 2: Holandia, Dania, Meksyk, Niemcy, USA, Szwajcaria, Urugwaj, Chorwacja
Koszyk 3: Senegal, Iran, Japonia, Maroko, Serbia, Polska, Korea Południowa, Tunezja
Koszyk 4: Kanada, Kamerun, Ekwador, Arabia Saudyjska, Ghana, zwycięzcy barażów

 

Kluby piłkarskie niemieckiej ekstraklasy i drugiej ligi od początku pandemii Covid-19 poniosły straty w wysokości ponad miliarda euro – podaje piątkowy raport finansowy niemieckiej ligi (DFL). Stwierdzono, że łączne przychody ligi spadły do 4,05 mld euro w sezonie 2020/21. Kluby płaciły łącznie 1,3 miliarda euro różnych podatków i ceł. Raport precyzuje, że liczba zatrudnionych pracowników w obu ligach spadła o 50 procent do 26 183 osób.

 

W czwartek na stadionie Wisły w Krakowie odbyła się ceremonia losowania turnieju finałowego Ligi Mistrzów Amp Futbol. Wisła Kraków zagra w grupie A tych rozgrywek z zespołami Qarabag FK, AFC Tbilisi i Flamencos Amputados SUR. Grupę B tworzą Etimesgut Belediyesi, Sporting Amp Football, Manchester City i OL Jouy le Moutier. Turniej odbędzie się w dniach 20-22 maja na stadionach Garbarni i Wisły.

 

Koszykówka:

NBA:

Wielki występ w czwartek zaliczył także DeMar DeRozan. Lider Chicago Bulls rzucił aż 50 punktów (osobisty rekord sezonu), a jego drużyna po dogrywce pokonała Clippers 135:130, odnosząc 45. triumf w kampanii 2021/2022. To był epicki występ. DeRozan trafił 17 na 26 oddanych rzutów z pola i 14 na 15 wolnych. Do pełni szczęścia zabrakło mu tego jednego, jak się okazało, bardzo ważnego rzutu wolnego. Mógł dać bowiem Bulls zwycięstwo już w regulaminowym czasie, ale wtedy, na samym finiszu przy wyniku 116:118, wykorzystał 2 na 3 rzuty za 1. Środkowy Ivica Zubac dodał do dorobku “Byków” 22 “oczka” i 14 zbiórek. Clippers na nic zdały się 34 punkty Reggiego Jacksona.

Chicago Bulls – Los Angeles Clippers 135:130 po dogrywce (22:32, 28:27, 32:33, 36:26, 17:12)
(DeRozan 50, Vucevic 22, LaVine 21 – Jackson 34, George 22, Morris 20)

Giannis Antetokounmpo w czwartek nie tylko zaliczył niesamowity występ przeciwko Brooklyn Nets, zapisał się także w historii Milwaukee Bucks. 27-latek dał prawdziwe show. Aktualni mistrzowie NBA po wielkim meczu, w którym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, pokonali Brooklyn Nets 120:119, a Giannis Antetokounmpo zapisał przy swoim nazwisku kapitalne 44 punkty, 14 zbiórek, oraz sześć asyst.

Brooklyn Nets – Milwaukee Bucks 119:120 po dogrywce (20:23, 30:33, 26:31, 24:23, 9:10)
(Durant 26, Irving 25, Brown 23 – Antetokounmpo 44, Holiday 19, Middleton 16)

Sensacyjny wynik drużyny Philadelphia 76ers. Gracze trenera Doca Riversa nie poradzili sobie z Detroit Pistons, przedostatnim zespołem Wschodu. Kameruńczyk Joel Embiid rzucił aż 37 punktów i zebrał 15 piłek, ale zabrakło udziału innych zawodników.

Detroit Pistons – Philadelphia 76ers 102:94 (20:25, 30:29, 23:25, 29:15)
(Cunningham 27, Bey 20, Olynyk 12 – Embiid 37, Harden 18, Harris 14)

Atlanta Hawks – Cleveland Cavaliers 131:107 (36:28, 30:25, 34:22, 31:32)
(Young 30, Huerter 23, Okongwu 17 – Osman 21, Gerland 18, Brown 15)

Utah Jazz – Los Angeles Lakers 122:109 (34:28, 32:27, 33:30, 23:24)
(Mitchell 29, Gobert 25, Clarkson 19 – Westbrook 24, Howard 21, Monk 14)

 

EBL:

Bez Aarona Cela, Roko Rogicia i Przemysława Karnowskiego Twarde Pierniki Toruń nie miały wiele do powiedzenia z walczącym o utrzymanie HydroTruckiem Radom, przegrywając 59:72.

Jeszcze nigdy GTK Gliwice nie pokonało Anwilu Włocławek w Energa Basket Lidze. I w czwartek tej czarnej serii przerwać się nie udało. “Rottweilery” mają teraz bilans z śląskim klubem 10:0. Tym razem włocławianie wygrali 88:62.

 

 

Hokej:

NHL:

W starciu z liderem Konferencji Wschodniej hokeiści Chicago Blackhawks nie mieli większych szans. Pantery z Florydy skonsumowały Jastrzębie 4:0 i mają już w dorobku 98 pkt. co przy nader skromnych 58 pkt. chicagowian jest wyczynem nie lada. Większy dorobek, bo 102 pkt. ma drużyna Colorado Avalanche z konkurencyjnej Konkurencji Zachodniej. Lawina rozprawiła się w nocy u siebie z San Jose Sharks 4:2.  Swoje mecze przegrali inni mocarze NHL: Calgary Flames z LA Kings 2:3, a Minnesota Wild z Pittsburgh Penguins 3:4 po dogrywce.

 

Tenis:

ATP Miami:

Hubert Hurkacz zrobił wielki krok w walce o obronę tytułu w Miami (ATP Masters 1000). Polski tenisista wyeliminował Daniła Miedwiediewa, który nie wróci na pozycję lidera rankingu. Hurkacz przed rokiem w Miami zdobył największy tytuł na zawodowych kortach. Danił Miedwiediew miał szansę wrócić na pozycję lidera rankingu ATP. Potrzebował do tego zwycięstwa nad Polakiem. Tak się nie stanie. Hurkacz zniweczył plan wielkiego rywala i pokonał go 7:6(7), 6:3. Miedwiediew jest mistrzem US Open 2021 oraz finalistą Australian Open 2021 i 2022. Hurkacz wygrał już 10 meczów z rzędu w Miami. Odniósł 11 zwycięstwo nad tenisistą z Top 10 rankingu, drugie w tym sezonie. W Dubaju wyeliminował Jannika Sinnera. Miedwiediewa wcześniej Polak pokonał w ubiegłym sezonie w IV rundzie Wimbledonu po pięciosetowym boju. W półfinale Hurkacz zmierzy się z zaledwie 18-letnim Carlosem Alcarazem, który przebojem przebił się do Top 20. Hurkacz i Alcaraz zmierzą się ze sobą po raz pierwszy w tourze.

 

Hubert Hurkacz (Polska, 8) – Danił Miedwiediew (1) 7:6(7), 6:3
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 14) – Miomir Kecmanović (Serbia) 6:7(5), 6:3, 7:6(5)

 

Hubert Hurkacz jest już pewny gry w jednym finale prestiżowych zawodów Miami Open 2022. W czwartek Polak i partnerujący mu John Isner w wielkim stylu wygrali półfinał debla z aktualnymi mistrzami Australian Open. Nagrodzeni dziką kartą Hubert Hurkacz i John Isner w wielkim stylu wygrali trzy mecze i dotarli do półfinału debla prestiżowych zawodów Miami Open 2022. Na ich drodze stanęli w czwartek Thanasi Kokkinakis i Nick Kyrgios. Australijczycy stworzyli interesujący duet, który w styczniu sensacyjnie triumfował w wielkoszlemowym Australian Open 2022. Po 65 minutach Hurkacz i Isner odnieśli w czwartek zwycięstwo 6:4, 6:3 i awansowali do finału zawodów Miami Open 2022. Tym samym reprezentant USA może powtórzyć sukces z Indian Wells, gdzie triumfował wspólnie ze swoim rodakiem Jackiem Sockiem. Przeciwnikami Hurkacza i Isnera będą rozstawieni z szóstym numerem Wesley Koolhof i Neal Skupski. Holendersko-brytyjska para pokonała w czwartkowym półfinale włoski duet Simone Bolelli i Fabio Fognini 6:1, 3:6, 10-5.  Hurkacz może zostać pierwszym tenisistą, który w jednym roku wygra turniej Miami Open w singlu oraz w deblu.

 

WTA Miami:

Iga Świątek miała problemy w drugim secie meczu z Jessicą Pegulą, ale skruszyła opór amerykańskiej tenisistki. Polka wygrała 16. mecz z rzędu i w sobotę powalczy o tytuł w Miami (WTA 1000). Świątek (WTA 2) do starcia z Jessicą Pegulą (WTA 21) przystąpiła mając serię 15 z rzędu wygranych meczów. Polka triumfowała w Dosze i Indian Wells. W Miami czterem rywalkom nie oddała seta. Pegula była trzecią Amerykanką, z którą zmierzyła się w turnieju. Wcześniej raszynianka odprawiła Madison Brengle w III rundzie i Cori Gauff w 1/8 finału. W półfinale Świątek miała małe problemy w drugim secie, ale wróciła z 2:4 i pokonała Pegulę 6:2, 7:5. Świątek dzieli jeden krok od dołączenia do lukratywnego grona tenisistek. Do tej pory tylko Steffi Graf (1994 i 1996), Kim Clijsters (2005) i Wiktoria Azarenka (2016) wygrały turnieje w Indian Wells i Miami w jednym sezonie. Wyczyn ten z języka angielskiego określa się jako “Sunshine Double”. W sobotnim finale Świątek zmierzy się z Naomi Osaką w starciu wielkoszlemowych mistrzyń. Będzie to ich drugie spotkanie. W 2019 roku w Toronto wygrała Japonka 7:6(4), 6:4.

Naomi Osaka podniosła się po przegraniu pierwszego seta i wyeliminowała Szwajcarkę Belindę Bencić. Japońska tenisistka awansowała w Miami (WTA 1000) do pierwszego finału od ubiegłorocznego Australian Open. W Miami przyszedł czas na półfinały. Naomi Osaka (WTA 77) zmierzyła się z Belindą Bencić (WTA 28). Obie po raz pierwszy dotarły do tak zaawansowanej fazy imprezy na Florydzie. Japonka w swoim dorobku ma cztery wielkoszlemowe tytuły. Szwajcarka największy sukces odniosła w zeszłym roku, gdy zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio. W finale w Miami zagra Osaka, która zwyciężyła Bencić 4:6, 6:3, 6:4. Japonka została najniżej notowaną finalistką imprezy w Miami. Wcześniej była to Kim Clijsters, która w 2005 roku tytuł zdobyła jako 38. rakieta globu.

Naomi Osaka (Japonia) – Belinda Bencić (Szwajcaria, 22) 4:6, 6:3, 6:4
Iga Świątek (Polska, 2) – Jessica Pegula (USA, 16) 6:2, 7:5

 

Już teraz wiadomo, że z Florydy Świątek wyjedzie jako liderka światowego rankingu. Otrzyma także wysoką nagrodę finansową za swoje występy w Miami. Za sam udział w finale otrzyma 2,7 mln złotych. W przypadku zwycięstwa z Naomi Osaką kwota ta wzrośnie dwukrotnie. Tym samym Świątek może w Miami zarobić aż 5,2 mln złotych. Sporo, ale niewiele w porównaniu z nagrodą jaką obiecał w wypadku przegranego półfinału Jessice Piguli jej ojciec. Majątek Terrego Peguli Forbes ocenia na … 6 mliliardów dolarów, więc  $2 miliony premii specjalnie go nie zubożą.

 

 

Piłka ręczna:

Mistrzowie olimpijscy Francuzi, Łotysze i Włosi rywalami polskich szczypiornistów w el. ME 2024. Biało-Czerwoni jednym z dwóch głównych kandydatów do awansu. Awans do ME 2024 zapewni miejsce w czołowej dwójce grupy i Polacy mają spore szanse na awans. Łotysze zagrali na ME 2020, ale oprócz Dainisa Kristopansa nie dysponują zawodnikami grającymi w czołowych europejskich klubach i są zaliczani do kontynentalnych średniaków. Co ciekawe, w eliminacjach ostatniego europejskiego czempionatu przegrali z… Włochami. Pewny awans do ME 2024 mają gospodarze Niemcy, obrońcy tytułu Szwedzi,
Hiszpanie oraz Duńczycy.

Grupy el. ME 2024:

Grupa 1: Portugalia, Macedonia Północna, Turcja, Luksemburg
Grupa 2: Norwegia, Serbia, Słowacja, Finlandia
Grupa 3: Islandia, Czechy, Izrael, Estonia
Grupa 4: Austria, Ukraina, Rumunia, Wyspy Owcze
Grupa 5: Chorwacja, Holandia, Grecja, Belgia
Grupa 6: Węgry, Szwajcaria, Litwa, Gruzja
Grupa 7: Słowenia, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Kosowo
Grupa 8: Francja, Polska, Łotwa, Włochy

 

 

Zimowe:

Nieprzedłużenie kontraktu z Michałem Dolezalem, trenerem kadry narodowej skoczków oraz członkami jego sztabu – to najważniejsza decyzja podjęta na wtorkowym posiedzeniu prezydium Polskiego Związku Narciarskiego. Jego następcą ma zostać Austriak Thomas Thurnbichler. Umowa z nowym szkoleniowcem oraz dwoma jego asystentami z Austrii ma zostać podpisana do dwóch tygodni. 32-letni Thurnbichler ostatnio był asystentem Andreasa Widholzla w reprezentacji Austrii, która na igrzyskach w Pekinie wywalczyła złoty medal. Władze PZN nie chciały jeszcze oficjalnie potwierdzić tej informacji.

 

Mika Kojonkoski powraca do pracy w skokach narciarskich. Słynny szkoleniowiec będzie dyrektorem odpowiedzialnym za trening skoków narciarskich w Fińskim Związku Narciarskim. Taką informację przekazała fiński dziennik Ilta Sanomat. Zadaniem Konjonkoskiego będzie koordynowanie treningów skoczków i kombinatorów norweskich. Aktualnym szkoleniowcem tych pierwszych jest Janne Vaeaetaeinen. Obecnie trwają poszukiwania nowego trenera fińskich kombinatorów.

 

Norweg Tobias Torgersen będzie trenerem kadry kobiet, a Rafał Lepel poprowadzi polskich biathlonistów – zdecydowała krajowa federacja. Obaj szkoleniowcy podpisali kontrakty do najbliższych zimowych igrzysk w 2026 roku. 39-letni Torgersen wraca do pracy z biało-czerwonymi po czteroletniej przerwie. Prowadził już kadrę kobiet w sezonie 2017/18, a później przeniósł się do Chin, gdzie jego umowa wygasła po zakończeniu cyklu olimpijskiego. 32-letni Lepel – były biathlonista, olimpijczyk z Soczi – na stałe obejmie funkcję trenera kadry mężczyzn, którą pełnił już tymczasowo po igrzyskach w Pekinie. Wcześniej pracował m.in. z reprezentacją juniorów.

Opracował: Sławek Sobczak