Jest nadzieja, choć kule gwiżdżą jak gwizdały…

Dow Jones wzrósł o 1,0 proc., a S&P500 zyskał 1,2 proc. i wyszedł z technicznej korekty trochę więcej niż miesiąc po tym jak się w niej znalazł. Nasdaq zwiększył wartość o 1,8 proc. Amerykańscy inwestorzy uznali, że wzrosła szansa zakończenia wojny na Ukrainie po doniesieniach sugerujących istotny postęp w negocjacjach ukraińsko-rosyjskich. Pomimo ostrzeżeń rządu USA, że deklaracje Rosji o wycofywaniu wojsk z regionu Kijowa nie znajdują wciąż potwierdzenia, we wtorek na rynkach akcji w USA dominował optymizm. Nie osłabiła go wiadomość o krótkotrwałym odwróceniu krzywej rentowności na odcinku między obligacjami 2- i 10-letnimi, co uznawane jest za sygnał poprzedzający recesję. Wsparciem dla wzrostów były dane makro. Ceny domów rosną w USA nadal bardzo mocno i po dwóch miesiącach spadku wzrósł marcowy wskaźnik nastrojów konsumentów, co tłumaczone jest dobrą sytuacją na rynku pracy. Wiara w zakończenie ukraińskiego kryzysu podtrzymała spadkowy trend cen ropy i osłabiła notowania „bezpiecznych przystani” dolara oraz złota.

Komunikat, jaki popłynął po wczorajszych rozmowach pokojowych w Turcji, dał nadzieję na deeskalacje działań wojennych w Ukrainie, co wsparło popyt na ryzykowne aktywna i sprzyjało cofnięciu na rynku surowcowym. Nie miało to jednak żadnego przełożenia na działania w kolejnych godzinach, bowiem ostrzał Ukrainy cały czas jest kontynuowany. Wątpliwości wobec deklaracji Rosji pozostają zatem duże, a władze w Kijowe przestrzegają przed nadmiernymi nadziejami. Z tego powodu optymizm rynkowy nieco opada, a baryłka WTI ponownie wraca powyżej 105 dolarów. Pojawiają się zatem obawy czy wczorajszy optymizm nie był przedwczesny i czy ze strony Rosji nie było to tylko taktyczne posunięcie, dzięki któremu zyskałaby czas na kontynuowanie prowadzenia operacji. Dalsze bombardowania mogą skorygować poziom apetytu na ryzyko. Jeśli jednak NATO potwierdziłoby częściowe wycofywanie wojsk spod Kijowa, inwestorzy ruszyliby do dalszego kupowania akcji. Perspektywy uzależnione będą od ruszającego już niebawem sezonu wyników spółek za I kw. Dziś pod presją znajdowały się chińskie spółki technologiczne po doniesieniach WSJ wskazujących, że władze w Pekinie przygotowują kolejną rundę regulacji dla spółek streamingowych.

Wczorajsza reakcja rynków pokazuje, jak bardzo rynek liczy na pokojowe rozwiązanie. Szczególnie widać to po europejskim rynku akcji oraz euro. Niemiecki kontrakt na DAX (DE30) zdołał wyjść górą z konsolidacji, która utrzymywała się w od ponad tygodnia. Teraz sprawdzianem będzie okrągły poziom 15 tys. punktów. Ale do jego pokonania będą potrzebne realne działania wojsk rosyjskich, a konkretnie powrót na wschód Ukrainy.

 

Recesja następnym nieszczęściem po inflacji?

Inflacja obejmuje niemal cały świat. Gwałtownie rosnące ceny gazu ziemnego w Chinach zmuszają fabryki ceramiki spalające to paliwo do ograniczenia działalności o połowę. Firma transportowa z Missouri rozważa zawieszenie działalności z powodu rosnących kosztów oleju napędowego. Europejskie huty wykorzystujące elektryczne piece łukowe ograniczają produkcję, ponieważ koszty energii elektrycznej gwałtownie rosną, przez co metal staje się jeszcze droższy – wylicza redakcja Bloomberg. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych światowe ceny żywności pobiły w zeszłym miesiącu rekord: inwazja Rosji na Ukrainę zakłóciła dostawy z krajów, które łącznie dostarczają jedną czwartą światowego zboża i sporą część oleju spożywczego. Droższa żywność może destrukcyjna dla społeczności, które próbują wyjść z ubóstwa. „Niski popyt” w niektórych przypadkach oznacza po prostu „głód”. W krajach rozwiniętych presja związana z wyższymi kosztami energii i żywności może zmusić gospodarstwa domowe do ograniczenia wydatków uznaniowych. Pojazdy elektryczne firm Tesla, Volkswagen i General Motors mogą być przyszłością transportu, ale lit w ich akumulatorach jest o prawie 500 proc. droższy niż rok temu.

Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział, że inwazja Rosji na Ukrainę zwiększa presję inflacyjną poprzez wzrost cen żywności, energii i innych towarów „w czasie, gdy inflacja jest już zbyt wysoka”. Zagrożenie jest jeszcze większe w Europie, gdzie rachunki za energię gwałtownie rosną z powodu uzależnienia od dostaw z Rosji. Ceny gazu ziemnego na kontynencie są sześć razy wyższe niż rok temu, a energia elektryczna kosztuje prawie pięć razy więcej. Ceny te, w połączeniu z konfliktem toczącym się u progu Unii Europejskiej, mogą sprawić, że firmy i gospodarstwa domowe z trudem będą decydować się na wszelkiego rodzaju wydatki. Producenci nawozów, którzy wykorzystują gaz ziemny, zaczęli ograniczać działalność już w zeszłym roku. Włochy, Niemcy i Wielka Brytania rozważają możliwość spalania większej ilości węgla następnej zimy, aby zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz w produkcji energii. To ważne dla branż, które nie mogą łatwo zastąpić paliwa, takich jak huty szkła czy duże zakłady stalowe. Jednak to wciąż może nie wystarczyć.

Wyższe koszty paliwa już teraz mają dramatyczne skutki w Azji. Foshan, miasto w południowej prowincji Guangdong, zaczęło racjonować dostawy gazu dla przemysłu. Połowa linii produkcyjnych ceramiki w prowincji przestała działać. Amerykańscy konsumenci i firmy są bardziej chronione przed wzrostem cen paliw, ponieważ kraj ten nie jest w dużym stopniu uzależniony od rosyjskiej ropy naftowej czy gazu ziemnego. USA nie są jednak odporne na zmiany. Ceny ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych gwałtownie wzrosły w styczniu i lutym w związku z rosnącym zagrożeniem wojną, a w ślad za nimi podążyły ceny detaliczne gazu, ustanawiając nominalny rekord 4,31 dol. za galon zwykłej benzyny. W Los Angeles średnia cena sięga już 6 dol. Mimo to popyt nie maleje. Jest on o około 4 proc. wyższy niż w tym samym okresie ubiegłego roku, jak podała amerykańska Agencja Informacji Energetycznej. Może to być odzwierciedleniem tego, że Amerykanie, którzy przez lata pandemii byli odcięci od świata, mają wielką ochotę na podróżowanie.

Jeśli ceny ropy utrzymają się na wysokim poziomie przez dłuższy czas, może dojść do zdławienia popytu. JPMorgan Chase & Co. obniżył prognozę światowego popytu w drugim kwartale o 1,1 mln baryłek dziennie i zmniejszył prognozę na oba pozostałe kwartały o około 500 tys. baryłek. Większość cięć dotyczy Europy. Podobnie jak w przypadku benzyny, popyt na artykuły spożywcze w krajach rozwiniętych zazwyczaj nie zmienia się zbytnio wraz z ceną. Kupujący mogą zmieniać to, co kupują – rezygnując z droższych artykułów na rzecz tańszych zamienników – ale i tak muszą kupować. To, że ludzie coraz ostrożniej wydają pieniądze, to problem m.in. dla gastronomii i rozrywki.