Amerykański strach przed bankructwem

Inflacja w USA rośnie, a wraz z nią wzrasta prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych. Wyższe stopy będą wiązać się ze wzrostem kosztów obsługi długu. Ostatnie lata były czasem wzrostu odsetka firm zombie. Te firmy są szczególnie wrażliwe na wzrost odsetek, dlatego podwyżki mogą bardzo mocno odbić się na wzroście gospodarczym. Inflacja w USA w grudniu 2021 roku wyniosła 7 proc. To najwyższy poziom od czerwca 1982 roku, kiedy kryzys naftowy wywindował ceny na całym globie. Ekonomiści spodziewają się, że w styczniu będzie ona jeszcze wyższa. W styczniu rok temu wynosiła ona jedynie 1,4 proc. Ceny rosną tak szybko, że mimo rekordowego wzrostu gospodarczego (najwyższego od epoki Raegana), realne dochody amerykańskich gospodarstw domowych spadły. W czasie pandemii wskutek dużych programów pomocowych początkowo dynamicznie one wzrosły. Gdy jednak podwyższony popyt nie mógł być zaspokojony, a szoki podażowe wręcz obniżały poziom sprzedaży, zaczęła rosnąć inflacja. To przyczyniło się do spadku realnej wartości dochodów amerykańskich gospodarstw domowych.

Głównym powodem inflacji w USA są ceny prądu, które rosną w 30 proc.  tempie. Duży jest także wpływ paliw, które są o połowę droższe niż rok temu. Drożeje także żywność. Jej ceny wzrost o 6,3%. Jest to wina wielu czynników — od pogody która obniżyła plony zbóż w Kanadzie i Rosji, po braki pracowników w Azji południowo-wschodniej, które windują ceny olejów roślinnych. Drożeją także nowe samochody. To z kolei skutek zbyt niskiej podaży. Wynika ona z ograniczeń w dostępności półprzewodników.  Wysoka inflacja sprawia, że FED nie może czekać bezczynnie. To, że stopy urosną jest już pewne. Jerome Powell, przewodniczący Rezerwy Federalnej, zapowiedział, że w tym roku Fed rozpocznie walkę mającą na celu okiełznać inflację.  Pytanie brzmi o ile. Szacunki rynku wskazują na 31% szansę na podwyżkę większą niż 50 pb. już w marcu. FED prawdopodobnie nie zacznie od tak mocnej podwyżki, ale na pewno nie skończy się na jednej. Analitycy Goldman Sachs przewidują, że podwyżek będzie kilka.

Według ekonomistów banku 5-krotna podwyżka stóp w USA jest w tym roku najbardziej prawdopodobna. Ekonomiści oczekują, że Fed podniesie stopy procentowe w marcu i maju. Po czym znowu zrobi to w lipcu i wrześniu. Następnie przewidują oni, że Rezerwa Federalna zwolni tempo i po raz kolejny podniesie je dopiero w grudniu. Goldman Sachs przewiduje, że każda podwyżka stóp w USA będzie stosunkowo łagodna. Pod koniec roku główna stopa procentowa w USA ma wynieść jedynie około 1,25-1,5 proc. Ponadto ekonomiści Goldman Sachs przekazali, że nadal oczekują trzech podwyżek w 2023 roku i podwyższenia przez Fed wspomnianej stopy do 2,5-2,75 proc. do końca następnego roku. Rosnące stopy procentowe nie tylko schłodzą inflacją (czym obniżą zyski firm), ale także zwiększa koszty długu. Tymczasem w USA mamy plagę firm zombie. Nazywane tak są firmy, których zadłużenie jest tak duże, że koszt jego obsługi przewyższa zyski. Do 2007 roku odsetek tych firm w USA nie przekraczał 2 proc. Od czasu kryzysu finansowego liczba firm zombie zaczęła dynamicznie rosnąć. Według szacunków analityków Deutsche Bank, ich udział urósł w 2020 roku do blisko 20 proc. Jak informuje Bloomberg, w 2020 roku zadłużenie tych firm wzrosło dwukrotnie — z 1 do 2 bln dolarów. Jednocześnie zgodnie z danymi finansowymi Bloomberga, w pierwszym roku pandemii do grona tych firm dołączyło aż 200 korporacji spośród 3000 największych spółek giełdowych w USA. Wzrost odsetek może być dla tych firm zabójczy. Wiele zależy więc od polityki banków centralnych. Póki co największe banki centralne jak FED czy EBC nie planują agresywnej polityki monetarnej. Co jeżeli inflacja urośnie jeszcze bardziej i zmusi bankierów do podwyżek? Może odbić się to na kondycji wielu firm na całym świecie. Warto przy tym pamiętać, że odsetek firm zombie jest rekordowy nie tylko w USA, ale w całym OECD. Możliwe też, że firmy zombie przeniosą koszty kredytów na konsumentów. Wtedy podwyżki stóp mogą… zwiększyć inflację. Choć brzmi to dość absurdalnie, to taka opcja istnieje.

Nie doszło do super przejęcia w branży półprzewodników

Rekordowa sprzedaż przez SoftBank wartościowego projektanta układów scalonych ARM firmie Nvidia została oficjalnie odwołana. Wartość transakcji szacowano na 40 mld dolarów. Przejęcie przez amerykańskiego producenta układów scalonych brytyjskiej firmy ARM byłoby największą transakcją chipów w historii – początkowo Nvidia miała zapłacić 40 miliardów dolarów. Jak podaje redakcja CNN, organy regulacyjne na całym świecie od dawna zgłaszały zastrzeżenia do tej transakcji, co ostatecznie doprowadziło do jej rozwiązania we wtorek. W oświadczeniu SoftBank powołał się na „istotne problemy regulacyjne”, które uniemożliwiły mu sfinalizowanie transakcji. Powiedział, że zamiast tego przygotuje ARM do oferty publicznej w roku podatkowym kończącym się w marcu 2023 roku.

Zgodnie z warunkami umowy, SoftBank otrzymał już podczas podpisywania umowy depozyt w wysokości 1,25 mld dol. Płatność ta nie podlega zwrotowi i zostanie ujęta jako zysk w przychodach japońskiego konglomeratu za kwartał kończący się w marcu tego roku. ARM projektuje chipy używane przez Apple i innych głównych producentów smartfonów. Firma ma siedzibę w Cambridge i jest znana jako jedna z najbardziej rentownych brytyjskich firm technologicznych. Transakcja została po raz pierwszy ogłoszona w 2020 roku, cztery lata po tym, jak SoftBank kupił ARM za 32 miliardy dolarów, co było wówczas największym zagranicznym przejęciem przez japońską firmę. Oczekiwano, że transakcja zostanie zamknięta w ciągu 18 miesięcy. Ale sprzedaż stała się przedmiotem globalnej dyskusji nt. regulacji. „Jeśli ARM wpadnie w ręce USA, chińskie firmy technologiczne z pewnością znajdą się w bardzo niekorzystnej sytuacji na rynku” – ostrzegał chiński państwowy tabloid Global Times. W grudniu Federalna Komisja Handlu USA wezwała do zablokowania transakcji, twierdząc, że Nvidia będzie tłumić konkurencję i da to firmie zbyt dużą kontrolę nad technologią chipów. Komisja Europejska również rozpoczęła dochodzenie w sprawie tej transakcji pod koniec ubiegłego roku. Sprzedaż musiałaby przejść przez regulacyjne zatwierdzenia z Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Chin.

Gdyby transakcja doszła do skutku, byłaby największą transakcją w branży półprzewodników w historii. Prezes SoftBank, Masayoshi Son podczas wtorkowej prezentacji wyników finansowych mimo to nie krył optymizmu co do przyszłych planów związanych z ARM. Przyznał, że jego firma posiada „plan B”, ale zaznaczył, że SoftBank miał nadzieję na upublicznienie ARM po przejęciu go wiele lat temu. ARM ogłosił również nowego szefa – długoletni dyrektor generalny Simon Segars zostanie zastąpiony przez dotychczasowego dyrektora wykonawczego Rene Haasa.