Na nowojorskich giełdach wreszcie pojawiło się odbicie

Giełdowym bykom sprzyjały znakomite wyniki Apple’a oraz delikatny spadek rentowności papierów skarbowych. To były cztery ciężkie tygodnie dla posiadaczy amerykańskich akcji. Wall Street doświadczyło najsilniejszej korekty od marca 2020 roku. Co więcej, przecena była nie tylko dość gwałtowna, ale mimo usilnych prób nie spotkała się z udaną kontrą giełdowych byków. Dopiero przedostatnia sesja stycznia przyniosła pierwsze istotne odbicie. Była to najlepsza dla inwestorów sesja w 2022 roku. S&P500 poszedł w górę o 2,43  proc., kończąc dzień z wynikiem 4 431,85 pkt. Dow Jones zyskał 1,65 proc. i wspiął się na wysokość 34 725,47 pkt. Jak zwykle w ostatnich tygodniach najwyższą zmiennością wykazał się Nasdaq, zwyżkujący o 3,13 proc., do 13 770,57 pkt. Dzięki piątkowej sesji trzy główne nowojorskie indeksy wyszły na niewielki plus w skali tygodnia. W przypadku Nasdaqa był to pierwszy niespadkowy tydzień w tym roku. Katalizatorem piątkowego odbicia były zwyżkujące o prawie 7 proc. akcje Apple’a. Najcenniejsza spółka na nowojorskich parkietach pokazała fenomenalne wyniki za czwarty kwartał. Lepsze wyniki odnotowało 25 z 30 spółek z indeksu Dow Jones. Najwięcej zyskała Visa (+10,60 proc.), zaś najwięcej stracił Caterpillar (-5,19 proc.). Zwyżkowało 8 z 11 sektorów indeksu S&P 500. Liderem wzrostów były technologie (+3,31 proc.), zaś spadków energia (-1,27 proc.). To wlało nadzieję w serca inwestorów, że korporacyjna Ameryka poradzi sobie nawet w otoczeniu wysokiej inflacji i „dowiezie” przyzwoitą dynamikę zysków, które uzasadniłyby tak wysokie wyceny akcji. Trochę ulgi dał też rynek długu, który od kilku tygodni jest głównym źródłem niepokoju posiadaczy akcji w USA. Po ostatnich wzrostach w piątek odnotowano niewielkie spadki rentowności obligacji skarbowych. Dochodowość papierów 2-letnich obniżyła się do 1,16 proc. (wobec 1,22 proc. na początku dnia), a 10-letnich spadła poniżej 1,8 proc. po tym, jak w ubiegłym tygodniu zbliżyła się do 1,9 proc.

To właśnie rosnące rynkowe stopy procentowe będące pochodną oczekiwań na podwyżki ceny pieniądza w Rezerwie Federalnych były w styczniu głównym czynnikiem przemawiającym za niższymi wycenami akcji. Wszyscy na Wall Street zdają sobie sprawę z faktu, że tak wysokie wyceny były możliwe tylko dzięki utrzymywaniu przez Fed niemal zerowych stóp procentowych i pompowaniu w rynek przeszło stu miliardów dolarów miesięcznie. Bez tego wsparcia o utrzymanie wysokich cen akcji może być znacznie trudniej. Na froncie makroekonomicznym kiepsko zaprezentowały się statystyki mierzące kondycję amerykańskiego konsumenta. Bazowa inflacja wydatków konsumpcyjnych (PCE  core) – czyli ulubiony miernik inflacji Rezerwy Federalnej – w grudniu podniosłą się do 4,9 proc. wobec 4,7 proc. i przekroczyła oczekiwania ekonomistów na poziomie 4,8 proc. To kolejna przesłanka dla kierownictwa Fedu, aby obrać bardziej zdecydowany kurs w polityce monetarnej. Równocześnie wydatki konsumentów spadły w grudniu o 0,6 proc. mdm, a dochody wzrosły o 0,3 proc. mdm.

Coraz bardziej pogarszają się też nastroje gospodarstw domowych. Indeks Uniwersytetu Michigan w styczniu obniżył się do 67,2 pkt. wobec 70,6 pkt. w grudniu i rynkowego konsensusu rzędu 68,8 pkt. Amerykańscy konsumencie oczekują, że w krótkim terminie inflacja wyniesie niemal 5 proc., a w długim 3,1 proc. W obu przypadkach są to wartości przewyższające 2-procentowyc cel Rezerwy Federalnej, która może zostać zmuszona do bardziej zdecydowanego zwalczania presji inflacyjnej.

Styczeń nieudany dla najbogatszych

Najbogatsi ludzie świata raczej nie będą miło wspominali pierwszego miesiąca 2022 r. Obawy przed podwyżką stóp procentowych oraz wysoka inflacja na całym świecie doprowadziły do wyprzedaży na rynkach akcji. W efekcie majątki największych graczy sektora technologicznego zmniejszyły się istotnie.  W pierwszych kilku tygodniach 2022 r. pięciu najbogatszych graczy amerykańskiego sektora technologicznego straciło 85 mld dol., co wynika masowych wyprzedaży na rynkach akcji, do których doszło w ubiegłym tygodniu. Będący obecnie najbogatszym człowiekiem na świecie Elon Musk od początku roku stracił około 30 mld dol. majątku. Obecnie wartość jego fortuny wynosi 240 mld dol. (stan na 25.01.2022). To niemal 100 mld mniej niż w rekordowym listopadzie 2021 r., kiedy to prezes Tesli był wyceniany na 335 mld dol. Drugi z najbogatszych mieszkańców USA, Jeff Bezos, w styczniu b.r. zaliczył 22,8 mld dol. straty. Majątek twórcy Microsoftu Billa Gates’a w tym roku skurczył się o 10,5 mld dol., podczas gdy współtwórca Google Larry Page stracił 11,6 mld dol. bogactwa. O podobnych rozmiarów stracie, co w przypadku Page’a, może mówić także prezes Facebooka Mark Zuckerberg (10 mld dol. mniej w porównaniu do 1 stycznia 2022 r.)

W przypadku każdego z pięciu miliarderów strata wynika ze spadku cen należących do nich akcji spółek technologicznych. W ubiegłym tygodniu bazujący na udziałach firm z branży high-tech indeks Nasdaq Composite stracił łącznie 8 proc., m.in. na skutek wysokiej inflacji oraz obaw o podwyżkę stóp procentowych. Strata Nasdaq od początku roku wynosi łącznie 13 proc. Jedyną osobą z grona najbogatszych pięciu ludzi na świecie, która w ubiegłym tygodniu nie zanotowała strat, jest Bernard Arnault, prezes i dyrektor generalny francuskiego koncernu LVMH. Nie oznacza to jednak, że majątek Francuza w ogóle nie ucierpiał: od początku roku stracił on 19,8 mld dol. wartości, z kolei ceny akcji LVMH spadły o 5 proc. w związku z szerszym załamaniem rynku. Spośród dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie tylko Warren Buffett odnotował wzrost majątku netto. Szacuje się, że zyskał ok. 2,4 miliarda dolarów, a to oznacza, że jego majątek wynosi obecnie ok. 111 miliardów dolarów.