Czarne złoto podrożało w ciągu roku o 70 proc.

Cena ropy naftowej WTI w środę rano spada ponownie poniżej 82 dol. za baryłkę pod presją zapowiedzi Chin dotyczących powstrzymania rosnących cen węgla, a także z uwagi na szacowany wzrost zapasów ropy naftowej w USA.  Cena ropy WTI notowanej na amerykańskiej giełdzie surowcowej NYMEX w porannej części środowej sesji osuwa się o 0,67 proc. do 81,89 dol. za baryłkę. We wtorek, notowania surowca wyznaczyły najwyższą cenę zamknięcia sesji od października 2014 roku, tym samym wyznaczając nowe 7-miesięczne maksima. Łącznie od początku października ropa podrożała już o ponad 9 proc., a od końca 2020 roku o niemal 69 proc.  Tymczasem, ropa Brent notowana na europejskiej giełdzie ICE w środę rano tanieje o 0,75 proc. do 84,44 dol. za baryłkę, choć jeszcze w trakcie poniedziałkowej sesji była chwilowo nawet tak droga jak 86,02 dol. za baryłkę. Presję na notowaniach surowca wywarł między innymi szacunkowy odczyt wzrostu zapasów ropy w USA o 3,3 mln baryłek w zeszłym tygodniu. Może to być sygnał słabnącego popytu na surowiec w kraju będącym największym konsumentem ropy na świecie. Jednak na oficjalne rządowe dane od EIA należy poczekać do środy wieczorem. Warto zaznaczyć także, że choć rezerwy ropy naftowej wzrosły, to ponownie spadły zapasy paliw i destylatów, co z kolei odczytać można jako sygnał solidnego popytu. Jednym z czynników, który generuje presję wzrostową na cenach ropy jest wzrost cen węgla. Jednak w środę rano ceny węgla spadły po informacji o możliwej interwencji chińskiego rządu celem powstrzymania dalszego rajdu notowań „czarnego złota”.

Chińska Komisja ds. Rozwoju i Reform we wtorek wieczorem poinformowała o planowanych staraniach przywrócenia cen węgla do „rozsądnych” poziomów i naprawienia różnego rodzaju zaburzeń i nieprawidłowości, które zakłócają rynek lub zwiększają atrakcyjność spekulacji kontraktami na węgiel. – Niedawny wzrost cen węgla całkowicie zniekształcił fundamenty popytu i podaży. – stwierdzili przedstawiciele chińskiej komisji. – Zbliża się sezon grzewczy, a cena wciąż wykazuje możliwość dalszego irracjonalnego wzrostu. Sytuację skomentowali analitycy OANDA: – Wraz ze spowolnieniem wzrostu cen węgla i gazu, i w momencie gdy wskaźnik RSI wskazuje na wykupienie, rosną szanse na gwałtowny i sporu spadek cen ropy. – stwierdził Jeffrey Halley, analityk OANDA.

 

Przełomowy moment dla kryptowalut

Na giełdzie zadebiutował pierwszy w USA powiązany z bitcoinem fundusz inwestycyjny typu ETF, który spotkał się z dużym zainteresowaniem inwestorów. W ciągu kilku godzin handlu właściciela zmieniło ponad 20 milionów akcji funduszu oznaczonego symbolem BITO. Z obrotami na pozomie około 850 mln dol. na godz. BITO było w czasie pierwszego dnia handlu drugim najpopularniejszym funduszem typu ETF. Bloomberg poinformował, że opcje na BITO zaczną być notowane na giełdach NYSE Arca Options i NYSE American Options w środę.

Bitcoin osiągnął tymczasem rekordowy poziom. Po wzroście o 3,6 proc. jego cena wyniosła około 63 600 dol., czyli nieco poniżej kwietniowego maksimum (wynoszącego prawie 65 tys. dol.). ETF powiązane z bitcoinem było długo od dawna wyczekiwane zarówno przez społeczność kryptograficzną, jak i inwestorów z Wall Street, spośród których wielu od lat argumentowało, że zatwierdzenie przez regulacyjne organy otworzy cyfrowe waluty na większą liczbę inwestorów z głównego nurtu.

Indywidualni inwestorzy rzucili się na ETF we wtorek. BITO było jednym z najczęściej kupowanych aktywów na platformie Fidelity z ponad 8800 zleceniami kupna (stan na 14.55 amerykańskiego czasu). Warto dodać, że nowy ETF nie inwestuje bezpośrednio w bitcoiny, tylko w kontrakty futures notowane na chicagowskiej giełdzie towarowej CME. Niektórzy analitycy mają bardzo „bycze” nastawienie do ETF-u – kontrakty terminowe, w które inwestuje ETF powiązany z bitcoinem mogą osiągnąć w czasie pierwszego roku handlu wartość ponad 50 mld dol., biorąc pod uwagę hype, jaki wytworzył się wokół aktywa.