Buffett czeka, może warto pójść w jego ślady?

Legendarny inwestor Warren Buffett nie kupuje teraz wielu akcji mimo, iż jego fundusz finansowy Berkshire Hathaway posiada wolne środki do dalszych inwestycji. Wyrocznia z Omaha uważa, że obecne wyceny spółek są zbyt wysokie, a indeks S&P 500 znajduje się nieopodal swoich szczytów, co sprawia, że wchodzenie w spółki może być zbyt ryzykowne. Czyżby inwestor oczekiwał korekt? Fundusz Warrena Buffetta, Berkshire Hathaway nadal czeka z kolejnymi zakupami mimo, iż fundusz ma dużo wolnych środków na dalsze inwestycje. To nie zdarza się często, choć sytuacja też nie jest standardowa. Przypomnijmy od początku jednak, że Berkshire zakończył drugi kwartał z zapasem gotówki (wliczając w to gotówkę, ekwiwalenty gotówki i inwestycje krótkoterminowe) wynoszącym 140,7 mld dolarów. Jednak w drugim kwartale tego roku, Berkshire Hathaway nie wykorzystał dużej części swojej gotówki na zakup akcji. Buffett powiększył swoje udziały w zaledwie trzech spółkach: Aon, Kroger i RH. dodatkowo, Berkshire poinformował również o nowej pozycji w Organonie. Jednak te nowe akcje w portfelu konglomeratu były wynikiem wydzielenia przez spółkę Merck, a nie całkowicie nowym zakupem.

Inwestor-legenda uważa, że obecne wyceny akcji są na zbyt wysokich poziomach – podobnie zresztą jak sam indeks „matka” S&P 500, który jest nieopodal swoich szczytów. Warto dodać, że mentorem Buffetta był Benjamin Graham, ojciec inwestowania wartościowego. Z biegiem lat Buffett odszedł od purystycznego skupiania się na wycenach akcji. Jednak można chyba powiedzieć, że w głębi serca nadal jest inwestorem wartościowym – wciąż zwracającym uwagę na to, kiedy akcje są zbyt przewartościowane a kiedy pojawia się okazja do zakupu. Obecnie wycena S&P 500 znajduje się na drugim najwyższym poziomie, jaki Buffett widział od czasu przejęcia Berkshire Hathaway. Jedyny raz, kiedy wskaźnik CAPE dla indeksu był wyższy, miał miejsce w okresie poprzedzającym rok 2000 i krótko po nim. To wystarczający powód, dla którego inwestor woli poczekać i obserwować jak sytuacja dalej będzie się rozwijać z pakietem akcji, które posiada i okazjami, które mogą pojawiać się wraz z pierwszymi korektami rynku. Wyrocznia z Omaha robi dwie rzeczy, które inni inwestorzy powinni poważnie rozważyć. Po pierwsze, zgromadził duży zapas gotówki. Po drugie, nadal kupuje akcje, ale robi to znacznie rozsądniej niż w przeszłości – czekając na okazję.

Idzie nowy cyfrowy świat

Facebook poinformował, że w ciągu najbliższych pięciu lat stworzy w Europie (z wyłączeniem Wielkiej Brytanii) 10 tys. nowych stanowisk dla wysoko wykwalifikowanych pracowników. Wszystko po to, by zrealizować wizję “metaverse”, w którym rzeczywistość łączy się ze światem cyfrowym. Rynki docelowe zatrudnienia nowych pracowników obejmują Republikę Irlandii, która w przeciwieństwie do Irlandii Północnej pozostaje częścią Unii Europejskiej, a także Niemcy, Francję, Włochy, Hiszpanię, Polskę i Holandię. Rzecznik Facebooka potwierdził Bloombergowi, że Wielka Brytania nie została uwzględniona.

W lipcu dyrektor generalny Facebooka Mark Zuckerberg zaczął agresywnie promować metaverse jako wizję przyszłości Facebooka i całego internetu, w którym konsumenci nie tylko logowaliby się na platformy firmy, ale także żyli, pracowali i bawili się w jej cyfrowym świecie. Menedżerowie Facebooka poinformowali na blogu, że inicjatywa ta jest swoistym wotum zaufania dla europejskiego sektora technologicznego, a firmie zależy na ukończeniu budowy jednolitego rynku cyfrowego i na stabilności międzynarodowych przepływów danych. „Z niecierpliwością czekamy na współpracę z rządami w całej UE, aby znaleźć odpowiednich ludzi i odpowiednie rynki, które poprowadzą to naprzód, w ramach nadchodzącej kampanii rekrutacyjnej w całym regionie” – napisali w oświadczeniu.