FED w odwrocie

Wystarczyły dwie spadkowe sesje na Wall Street, aby przedstawiciele Rezerwy Federalnej zaczęli się wycofywać z planów normalizacji polityki pieniężnej. Najwyraźniej jakakolwiek korekta cen aktywów finansowych nie mieści się już w mandacie banku centralnego USA. W środę doszło do bardzo umiarkowanej przeceny amerykańskich akcji (główne indeksy straciły po ok. 1 proc.) w reakcji na sugestie płynące z Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, którego część chciałaby jeszcze w tym roku przykręcić kurek ze świeżymi pieniędzmi, redukując program skupu obligacji (QE).Ale już w czwartek nowojorskie indeksy przestały spadać, bo przecież o możliwości „taperowania” spekulowano już wiosną. A może się okazać, że żadnego ograniczenia skrajnie ekspansywnej polityki monetarnej w USA w ogóle w najbliższym czasie nie będzie. Tak przynajmniej zdaje się wynikać z piątkowej wypowiedzi Roberta Kaplana, uznawanego na rynku za jednego z większych „jastrzębi” w łonie Komitetu. Pan Kaplan powiedział, że może zmienić zdanie z powodu rozprzestrzeniania się w USA wariantu Delta chińskiego koronawirusa.„Bo Covid” – ten niezbyt już poważny pretekst znów może zagościć w wypowiedziach bankierów centralnych, opóźniając moment porzucenia reżymu zerowych stóp procentowych i ogromnego „dodruku” pieniądza przez największe banki centralne. To świetna wiadomość dla posiadaczy akcji, których wyceny od kilkunastu miesięcy są pompowane bezprecedensową stymulacją fiskalną i monetarną w USA i strefie euro.

Piątkowa reakcja inwestorów była bez dwóch zdań pozytywna dla akcji. Dow Jones poszedł w górę o 0,64 proc., docierając na wysokość 35 118,64 punktów. S&P500 po zwyżce o 0,81 proc. osiągnął wartość 4 441,63 pkt. Nasdaq spisał się najlepiej, zwyżkując o 1,19 proc. i kończąc dzień na poziomie 14 714,66 pkt. Teraz oczy inwestycyjnego świata jak co roku przeniosą się na Jackson Hole – miasteczko w stanie Wyoming położone u bram Parku Narodowego Grand Teton. Jak co roku w tym uroczym miejscu odbędzie się sympozjum bankierów centralnych, którzy zwykle mają na nim do zakomunikowania coś ważnego. Rynek jednak wie swoje: słynne „Fed put”  – czyli wystawienie przez bank centralny USA nieformalnej opcji sprzedaży akcji po określonej cenie – pozostaje w mocy.

Ostatnia publikacja protokołu po posiedzeniu FOMC (po lipcowym posiedzeniu) spowodowała, że narosły oczekiwania co do formalnego ogłoszenia przez prezesa Fed „taperingu” na posiedzeniu bankierów w Górach Skalistych. Oczywiście nie jest wykluczone, że oczekiwania rynku są przesadzone. Odreagowanie na rynku akcji może sugerować, że rynek skłania się ku tezie, iż Powell wspomni o terminie ograniczenia skupu, ale na dokładną deklaracje poczekamy do września. Rynki finansowe w minionym tygodniu wyceniały ogłoszenie redukcji skali skupu aktywów, jednak spoglądając na zachowanie azjatyckiego rynku akcji po weekendzie (wcześniej również Wall Street), można przypuszczać, iż pogląd rynku jest nieco mniej jastrzębi niż mogło się wcześniej wydawać. Inwestorów z krótkim horyzontem czasowym z pewnością cieszy zmienność, a ta może być podwyższona wraz ze zbliżającym się początkiem dwudniowego posiedzenia.