Znów rekordy na parkietach

S&P500 wzrósł o 0,6 proc., a Nasdaq poszedł w górę o 0,8 proc. Oba indeksy kończyły sesję rekordową wartością. Dow Jones zyskał 0,8 proc. i wrócił powyżej 35 tys. pkt. Amerykańscy inwestorzy kupowali w czwartek akcje, a miały ich do tego skłaniać dane wskazujące na dalszy spadek liczby tzw. nowych bezrobotnych i wiadomość o najniższej od 21 lat liczbie zapowiedzianych zwolnień w firmach prywatnych. Oznaczałoby to, że dobre wiadomości z rynku pracy, zwiększające prawdopodobieństwo szybszej podwyżki stóp, zwiększają apetyt inwestorów na ryzyko. Potwierdzał to brak negatywnej reakcji rynku na czwartkową wypowiedź Christophera Wallera z zarządu banku centralnego, który stwierdził, że zakończenie akomodacyjnej polityki Fed jest możliwe wcześniej niż jest to oczekiwane. Zasygnalizował również, że spodziewa się dobrych danych z rynku pracy w piątek, a także po kolejnym miesiącu. Wcześniej w tym tygodniu Waller mówił, że jeśli gospodarka stworzy po 0,8-1,0 mln miejsc pracy przez kolejne dwa miesiące, Fed może zacząć redukować wsparcie dla gospodarki od października. W czwartek rosły rentowności obligacji, indeks dolara zmieniał się minimalnie. Ropa zdrożała pierwszy raz po trzech dniach spadku ceny.

Mimo pobudzonej koniunktury oraz dobrych wyników w drugim kwartale, rynkowi akcji w Londynie daleko jest do rekordów. Większość indeksów europejskich – w tym WIG i DAX – zbliżyło się lub wspięło w tym roku na szczyt wszech czasów. Tymczasem brytyjski FTSE100, mimo dobrych wyników firm i zażegnaniu niepewności związanej z Brexitem, jest o 10 proc. poniżej rekordu z 2018 r., zauważa agencja Bloomberg.

Wyceny kontraktów indeksowych w Europie lekko się podnoszą. Co ciekawe, kontraktom na indeks DAX nie przeszkadza negatywna niespodzianka z niemieckiej makroekonomii. Do rekordów jest jest tak blisko, że szkoda nie skorzystać z okazji. Także wyceny kontraktów indeksowych z USA się dobrze. Nowe rekordy nie pozostawiają wątpliwości, w jakim kierunku porusza się rynek. Co ciekawe, nadal tempo zmian jest niewielkie, ale kierunek odpowiada głównej tendencji. Brak przyspieszenia i większej zmienności jest sygnałem, że wciąż mamy do czynienia z wyraźny powątpiewaniem co do szans na dalszą zwyżkę, co z kontrariańskiego punktu widzenia pozwala założyć, że wzrost cen ma szansę jeszcze pociągnąć.

Koniunktura w lipcu w największych gospodarkach świata była dobra lub bardzo dobra. Wyjątkiem jest Azja, gdzie widać oznaki słabości. Jest to kolejne ryzyko dla łańcuchów dostaw. Początek miesiąca to zwykle czas podsumowań bieżących trendów makroekonomicznych w oparciu o indeksy PMI. Są to indeksy powstające w oparciu o ankiety prowadzone przez firmę Markit na całym świecie wśród menedżerów zamówień, czyli osób czujących dobrze bieżącą sytuację biznesową swoich firm. Największą zaletą tych wskaźników jest ich szybka publikacja i wysoka korelacja z twardymi danymi makroekonomicznymi, jak PKB czy produkcja, które są publikowane znacznie później (choć nie we wszystkich krajach ta korelacja jest zadowalająca).

 

Coraz mniej zasiłków dla bezrobotnych w USA

Dobre dane napłynęły wczoraj z amerykańskiego rynku pracy. Amerykańska gospodarka dodała w lipcu 943 tys. miejsc pracy poza rolnictwem, więcej niż oczekiwano. Ekonomiści oczekiwali, że gospodarka doda 870 tys. miejsc pracy. Stopa bezrobocia spadła do 5,4 proc. z 5,9 proc. Oczekiwano 5,7 proc.

Liczba wniosków o zasiłek w przypadku osób, które składają go już kolejny raz (tzw. continuing claims) spadła poniżej trzech milionów, czyli najniżej od 14 marca 2020 roku – można więc powiedzieć, że sytuacja po siedemnastu miesiącach powróciła do stanu sprzed pandemii. Wniosków o zasiłek ze strony osób, które robią to pierwszy raz (tzw. initial claims) było 385 tysięcy, tak jak przewidywali analitycy rynkowi. W tym przypadku też mamy do czynienia ze spadkiem w stosunku do ubiegłego tygodnia o kilkanaście tysięcy, chociaż miesiąc temu były już tygodnie z jeszcze lepszymi danymi.

Liczba wniosków o zasiłki powoli spada wraz ze wzrostem zatrudnienia w sektorach, które w czasie lockdownów były zamknięte, a teraz ponownie szukają ludzi do pracy. Jednak w innych gałęziach amerykańskiej gospodarki nie widać wyraźnego ożywienia, co sprawia, że zdaniem wielu ekonomistów, także tych z Fed sytuacja wciąż nie jest wystarczająco dobra.