Zamieszanie z bitcoinem

Tygodniowe wygaśnięcie opcji na bitcoinie (BTC) w ten piątek zgromadziło około 330 milionów dolarów w pozycjach inwestorów. Biorąc pod uwagę ostatnie zmagania z odzyskaniem wsparcia w okolicach 32 tys. dol., wydarzenie to jest ważnym testem gotowości byków oraz pojawienia się oznak odwrócenia negatywnego trendu. 21 lipca Alameda Research ogłosiła, że firma dokonała zakupów bitcoina poniżej 30 000 dol., a Sam Trabucco, trader ilościowy firmy wspomniał, że narracja dla BTC może zmienić się na byczą ze względu na trwający strach, niepewność i wątpliwości (FUD) spowodowane przez zakaz wydobycia BTC w Chinach, odblokowanie GBTC w Grayscale i ożywienie na rynkach akcji. Obecny kanał spadkowy, zapoczątkowany trzy tygodnie temu, może zostać zanegowany, jeśli cena przełamie ostatecznie opór 32 200 dol. Wydaje się, że ruch został wywołany przez oświadczenie Elona Muska, że firma SpaceX podobnie jak Tesla posiada bitcoina. Podczas spotkania 21 lipca z Cathie Wood i Jackiem Dorseyem, Musk powiedział, że pomimo plotek całkowicie sprzeciwia się ostatnim spekulacjom, jakoby Tesla sprzedawała część swojej pozycji w bitcoinie.

Jordan Belfort, były broker akcji, znany jako „Wilk z Wall Street” uważa, że Elon Musk „pompując” bitcoina pomaga spekulantom wykorzystującym to do zarabiania na kryptowalucie kosztem innych. Belfort odsiedział 22 miesiące więzienia za prowadzenie tzw. kotłowni. Pracujący w niej ludzie namawiali klientów na zakup akcji wobec których stosowano strategię „pump and dump”, czyli sztucznego podbijania kursu spółki w celu zachęcenia inwestorów do kupna drożejących akcji, a następnie sprzedaży im ich po zawyżonej cenie.

 

Wojna handlowa z Chinami fikcją?

Chiny i USA handlują towarami w najszybszym tempie od wielu lat, co sprawia, że relacje handlowe pomiędzy dwoma państwami wyglądają tak, jakby nigdy nie było wojny celnej i pandemii. 18 miesięcy po tym, jak administracja Donalda Trumpa podpisała umowę handlową z Chinami, dokument ten okazuje się być w najlepszym razie rozejmem. Amerykański deficyt handlowy nie zniknął, większość opłat nadal obowiązuje, a dalsze negocjacje nie zakończyły gospodarczych sporów na linii Pekin-Waszyngton. Mimo to dwustronny handel jest obszarem wyjątkowej stabilności – wbrew politycznym napięciom wokół Hongkongu, Tajwanu, praw człowieka, próby określenia genezy pandemii czy ataków hakerskich.

Z oficjalnych chińskich statystyk wynika, że wartość miesięcznego dwustronnego handlu, która w lutym 2020 roku spadła do poziomu 19 mld dol. ze względu na zamknięcia chińskich fabryk, w tym roku pobiła nowe rekordy. Wiele wskazuje na to, że amerykańsko-chiński boom handlowy będzie trwał, odkąd Chiny sprowadzają tony amerykańskich produktów rolnych, a zamknięci w domach Amerykanie kupowali towary z Chin w rekordowych ilościach. I choć chińskie dane różnią się od tych amerykańskich, to kwitnący handel pomiędzy państwami zaskoczył analityków, którzy spodziewali się osłabienia wyników w tym obszarze ze względu na wojnę celną oraz liczyli się z groźbą rozdzielania chińskich i amerykańskich łańcuchów dostaw. Zamiast tego obie strony nauczyły się funkcjonować z wyższymi podatkami i cłami – Chińczycy kupują więcej towarów, aby wypełnić warunki porozumienia handlowego z 2020 roku, a amerykańskie firmy nabywają w Chinach dobra, których nie mogą pozyskać z innych źródeł.

W tym samym okresie wzrósł również eksport z Korei Południowej i Tajwanu do USA, co podkreśla siłę amerykańskiego popytu pomimo faktu, że Stany Zjednoczone są jednym z najciężej doświadczonych przez pandemię krajów świata. Prawie połowa z wartego 259 mld dol. transportu towarów przypływających i wypływających z portu w Los Angeles dotyczy handlu z Chinami i Hongkongiem. Amerykański popyt na towary zza oceanu utrzymuje się na stałym poziomie, z rekordowymi wynikami w maju, kiedy firmy zaczęły się przeorganizowywać już przed sezonem zakupowym przed świętami Bożego Narodzenia. „Wszystko wskazuje na to, że czeka nas solidna druga połowa roku” – mówił dyrektor portu w Los Angeles Gene Seroka w czasie kilku ostatnich briefingów prasowych. Seroka wyjaśnił, że do potu docierają właśnie ubrania na sezon jesienny, towary związane z rozpoczęciem roku szkolnego, Halloween i zw świętami Bożego Narodzenia.