Spory ruch na Walls Street

Wystarczyła jedna spadkowa sesja, aby nowojorskim inwestorom włączył się tryb „kupuj na dołku”. Giełdowym indeksom pomogło odbicie rentowności obligacji, które wsparło notowania banków. Dow Jones zwyżkował o 1,3 proc., na koniec tygodnia osiągając pułap 34 870,16 punktów. S&P500 po zwyżce o 1,13 proc. finiszował z wynikiem 4 369,55 pkt., w trakcie piątkowej sesji ustanawiając nowy rekord wszech czasów. Sztuka ta nie udała się Nasdaqowi, który zwyżkował o 0,98 proc., do 14 701,92 pkt. Piątkowe wzrosty nastąpiły bezpośredni po czwartkowych spadkach, sprowokowanych szybko malejącymi rentownościami obligacji skarbowych. Dochodowość 10-letnich Treasuries od końca marca do czwartku spadła z blisko 1,80 proc. do niespełna 1,30 proc. To może być sygnał, że inwestorzy coraz mocniej powątpiewają w siłę ożywienia gospodarczego i podwyżki stóp procentowych.

 

Piątek przyniósł jednak odreagowanie na amerykańskim rynku długu i spadek cen Treasuries. W rezultacie rentowność obligacji 10-letnich podniosła się do 1,36 proc. z 1,2510 proc. obserwowanych jeszcze dzień wcześniej. „Wystromienie” krzywej terminowej wydatnie pomogło notowaniom banków. Akcje Goldman Sachs zyskały 3,6 proc., a JP Morgan Chase 2,9 proc. Na to wszystko nakładają się spekulacje związane z rozpoczynającym się w przyszłym tygodniu sezonem publikacji wyników kwartalnych. Według analityków zyski spółek przypadających na indeks (EPS) S&P 500 były aż o 66 proc. wyższe niż w feralnym II kwartale 2020 roku. A jeszcze na początku kwietnia spodziewano się wzrostu EPS-u „tylko” o 53 proc. rdr.  Na Wall Street panuje przekonanie, że giełdowe korporacje były w stanie przerzucić na konsumentów galopującą inflację kosztową.

 

Poniedziałkowe wyłączenie z gry Wall Street spowodowało, iż w zakończonym tygodniu emocje i zmienność musiały skupić się w drugiej połowie tygodnia. W istocie brak sesji w USA na starcie tygodnia zaowocował ograniczeniem zmienności w pierwszej połowie i skokiem zmienności w drugiej. Graczy na świecie zaniepokoiło ryzyko powrotu ograniczeń sanitarnych po decyzji władz japońskich, iż Igrzyska Olimpijskie odbędą się jednak bez udziału publiczności. W istocie w czwartek impuls z Japonii połączył się z danymi makro z USA, które odczytem ISM dla usług potwierdziły znane wcześniej ostrzeżenia, iż dynamika odbicia po pandemicznym reżimie sanitarnym słabnie, a szczyt dynamiki wzrostu gospodarka ma już za sobą. Powyższe zmienne uzupełniły się ze spadkiem rentowności długu, co zostało przez graczy na rynkach akcji przyjęte jako sygnał wzrostu awersji do ryzyka. Konsekwencją były solidarne tąpnięcia na większości rynków akcji, które znalazły jednak przeciwwagę w notowaniach piątkowych. Bilansem tygodnia o podniesionej zmienności są skromne zmiany średnich, które części indeksów starczyły do wyznaczenia nowych rekordów w trendach i nowych historycznych maksimów.

 

Odbicie na rynkach w Azji i spokój w Europie sprawiają wrażenie, że główna fala awersji do ryzyka na globalnym rynku powinna już być za nami, choć powrót umocnienia walut rynków wschodzących będzie postępował powoli. Pośród inwestorów zaczyna wygrywać przekonanie, że wpływ wariantu Delta wirusa na rynki będzie ograniczony, a globalne ożywienie pozostanie na kursie. Jakie to będzie mieć znaczenie dla złotego? Powinno wspierać jego umocnienie, choć zapewne powoli i w drugiej turze po odbudowie apetytu na ryzyko wśród ryzykownych walut G10 (NOK, AUD, NZD, CAD). Ryzyka pozostają, gdyż rozprzestrzenianie się nowych odmian wirusa będzie generować nagłówki, dając pretekst do podtrzymania awersji do ryzyka. Ale łącząc skuteczność obecnych szczepionek, niskie ryzyko przeciążenia sytemu zdrowia, niechęć władz od ogólnokrajowych lockdownów oraz wciąż czuwające banki centralne, zagrożenie ponownym spowolnieniem gospodarczym jest niewielkie, a zatem i rewizja wyceny aktywów ryzykownych nie powinna być ostra.

 

Stopy procentowe są dziś na rynku walutowym na wagę złota. A wiele wskazuje na to, że w strefie euro pozostaną ujemne jeszcze przez bardzo długi okres czasu. To zaś nie pozostaje bez wpływu na politykę NBP, a przez to – na złotego. Europejski Bank Centralny zakończył przegląd opcji polityki pieniężnej i doszedł do wniosku, że należy podnieść cel inflacyjny. Do tej pory Bank komunikował, że inflacja powinna wynosić nieco poniżej 2 proc., co nieformalnie przyjmowano jako 1,8 proc. Teraz cel inflacyjny będzie wynosić 2 proc. Wydaje się, że zmiana nie jest zatem duża, ale jest znacząca. Poza epizodami wynikającymi głównie ze zmienności cen paliw, w strefie euro mieliśmy w ostatnich latach chronicznie niską inflację, której zazwyczaj nie udawało się na dłuższy czas zbliżyć do celu EBC. Nie pomogła bezprecedensowo ekspansywna polityka – ani głęboko ujemne stopy procentowe, ani potężny dodruk pieniądza.

 

Dobre perspektywy przed dolarem

Polityka monetarna USA będzie nadal wspierać dolara amerykańskiego w najbliższych miesiącach, dopóki inne banki centralne nie wejdą na bardziej jastrzębią ścieżkę. Jednak w dłuższym terminie zarówno euro, funt jak i dolar kanadyjski powinny zyskać względem „greenbacka”, zdaniem analityków z Westpac. Jedynie jen ma się wyłamać z tego schematu, co ostatecznie spowoduje wzrost pary USD/JPY do poziomu 115. – Stanowisko Banku Japonii prawdopodobnie będzie najbardziej rozbieżne w stosunku do FOMC. Nie ma i nie będzie powodu, aby Bank Japonii wycofał się z dostosowania polityki, nie mówiąc już o zaostrzeniu polityki w dającej się przewidzieć przyszłości. EBC jest następny w hierarchii najmniej skłonnych do podążania śladami FOMC – napisano w raporcie.

Tymczasem Bank Anglii i Bank Kanady stoją w obliczu zupełnie innych okoliczności. Program skupu aktywów Banku Anglii ma określony limit 895 mld GBP, który szybko się zbliża, podczas gdy Bank Kanady już dwukrotnie zmniejszył tygodniowe zakupy. – W bardzo podobnym tonie do FOMC, zarówno Bank Anglii, jak i Kanada spodziewają się, że inflacja osiągnie lub zbliży się do celu w 2022 r., co uzasadnia odejście od dolnej granicy. W naszej analizie należy również uwzględnić względną dynamikę wzrostu i sentyment do ryzyka – podsumowano.