Trendy inwestycyjne młodych

Portal internetowy gamblerspick.com opublikował pod koniec kwietnia badania, które podkreślają wybory inwestycyjne Pokolenia Z (zwanego też pokolenie post-millenilasów lub pokoleniem internetowym). Zalicza się do niej osoby urodzone w drugiej połowie lat 90-tych i po 2000 roku, które dopiero wchodzą na rynek pracy i osiągają pełnoletniość. Są to ludzie najmłodszego pokolenia, dla których technologia to główne narzędzie do poszerzania wiedzy.

Ankieta Gambler’s Pick zauważa, że pokolenie to jest bardziej skłonne do inwestowania w kryptowaluty i NFT niż w tradycyjne akcje. W badaniu wzięły udział 872 osoby, a 24% grupy reprezentowało Pokolenie Z, 27% to millenialsi. W badaniu wzięli również udział przedstawiciele Pokolenia X oraz baby boomers. Niektóre z kluczowych wniosków wskazują, że pokolenie Z lubi kolekcjonować, ale nadal jest bardziej skłonne do inwestowania w rzeczy takie jak trampki i ubrania niż akcje. Co ciekawe, przedstawiciele Pokolenia Z, że wolą mniej tradycyjne sposoby inwestowania, aby walczyć z systemem oraz dużymi instytucjami. Aktywa-memy, kryptowaluty i NFT stoją na czele portfeli najmłodszych inwestorów, a Gambler’s Pick twierdzi, że post-millenialsi radzą sobie z inwestycjami wysokiego ryzyka lepiej niż starsze pokolenia.

– Baby boomers (i starsi ankietowani) wolą być nieco bezpieczniejsi w swoich inwestycjach” – wyszczególniają badacze Gambler’s Pick. Zamiast analizy technicznej i podstaw rynku akcji Pokolenie Z wolałby woli czerpać “wskazówki i opinie” z Reddita, mediów społecznościowych, ale również od rodziny i przyjaciół. Wreszcie, badanie z udziałem 872 respondentów pokazuje, że najmłodsi inwestorzy wierzą, że rynki są manipulowane, a jednostki i instytucje o wysokich dochodach mają realny wpływ na notowania instrumentów – Ogólnie rzecz biorąc, osoby z wyżu demograficznego (i starsze) były nieco bardziej sceptyczne wobec tych teorii, ale młodsze pokolenia są całkiem pewne, że kryje się za nimi jakaś prawda – podsumowują badacze.

 

Ślad wodny nowym przebojem ekologów

Wszyscy znają już pojęcie „śladu węglowego”, ale co z naszym „śladem wodnym”? Podczas gdy większość ludzi myśli o nadchodzącym rachunku za wodę, biorąc długi prysznic lub podlewając trawnik, należałoby pomyśleć o wodzie również podczas zakupów spożywczych. Jak pokazuje infografika przygotowana przed redakcję Statista, w zależności od stosowanej diety, żywność, którą kupujemy może mieć ogromny ślad wodny. Kupisz 1kg wołowiny na grilla w weekend? Do jej produkcji zużyto średnio 15 415 litrów wody. Jednak wśród najbardziej „spragnionej” żywności króluje nie tylko mięso, ale i orzechy – do wyprodukowania kilograma orzechów potrzeba 9 063 litrów wody. Na dalszych miejscach plasują się owoce i warzywa, które wymagają odpowiednio 962 i 322 litrów na kilogram. Jeśli chodzi o najbardziej „wodooszczędny” sposób spożywania kalorii, najlepszą opcją z tej listy są zboża – jedna kilokaloria wymaga 0,51 litra wody.