Początek 2021 roku przyniósł przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych.

Choć amerykańska gospodarka przyspiesza, a Fed nadal zamierza ją wspierać superakomodacyjną polityką, nastroje inwestorów z amerykańskich poddawały się wahaniom, a indeksy schodziły w czerwone regiony. Produkt krajowy brutto wzrósł trzeci kwartał z rzędu i to w dodatku szybciej niż kwartał wcześniej. W I kw. 2021 roku amerykański PKB wzrósł o 6,4 proc. w ujęciu annualizowanym – poinformowało rządowe Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). Kwartał wcześniej annualizowany wzrost PKB wyniósł 4,3 proc. Był to rezultat zbieżny z oczekiwaniami większości ekonomistów. Mediana prognoz zakładała wynik na poziomie 6,5 proc. Jednakże faktyczne oczekiwania rynku mogły być wyższe, ponieważ model prognostyczny Fedu z Atlanty zakładał wzrost aż o 7,9 proc. Warto mieć świadomość , że Amerykanie podają dane o PKB w ujęciu annualizowanym. Ujęcie to mówi o tym, w jakim tempie rosłaby tamtejsza gospodarka, gdyby tempo wzrostu w kwartale, w którym dokonano pomiaru, utrzymało się na takim samym poziomie przez cały rok. Licząc „po europejsku”, produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych w I kwartale był o 1,56% wyższy niż w kwartale poprzednim oraz o 0,4 proc. wyższy niż w I kwartale 2020 roku. Dla porównania, w IV kwartale dynamika tego wskaźnika wyniosła -2,4 proc. rdr.

Amerykańska gospodarka podnosi się po najgłębszym kryzysie gospodarczym od lat 30-tych XX wieku. W całym 2020 roku amerykański PKB zmalał realnie (czyli po uwzględnieniu zmian cen) o 3,5 proc. po wzroście o 2,2 proc. rok wcześniej. Był to zatem pierwszy po 2009 roku całoroczny spadek PKB Stanów Zjednoczonych. Opublikowane dziś dane mają charakter wstępny i będą poddane jeszcze przynajmniej dwóm regularnym rewizjom. Pierwszą z nich poznamy 27 maja.

 

Amerykańska waluta słabnie

Dolar amerykański (USD) zmierza w piątek w kierunku czwartego z rzędu tygodniowego spadku i najdłuższej tygodniowej passy strat od lipca ubiegłego roku w porównaniu z koszykiem głównych konkurentów. Słabość „greenbacka” to głównie efekt ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, gdzie Jerome Powell trzymał się gołębiego komunikatu podkreślając, że rekordowo niskie stopy procentowe pozostaną na dłużej. Indeks dolara (DXY) odbija pod koniec tygodnia po spadku w okolice 90,42.  Indeks dolara spada w tym tygodniu o -0,10 proc., zwiększając straty za kwiecień do -2,7 proc. Czterotygodniowa passa strat jest najdłuższa od czasu sześciotygodniowego spadku pod koniec lipca ubiegłego roku. Kwietniowa przecena jest również największa od 4-procentowego spadku w lipcu. Na zakończenie ostatniego posiedzenia Fed w środę, przewodniczący Jerome Powell przyznał, że wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych rośnie, ale nie ma jeszcze wystarczających dowodów na „znaczący dalszy postęp” w kierunku ożywienia, co mogłoby uzasadnić zmianę rekordowo luźnych ustawień monetarnych.

Wzrost gospodarczy w USA przyspieszył w pierwszym kwartale, wspierany przez rządowe programy stymulacyjne, co ma dać najlepszy wynik od prawie czterech dekad. Dotychczasowe oznaki, że umacniająca się gospodarka może zmusić Fed do wcześniejszego ograniczenia programu skupu aktywów, spowodowały, że indeks dolara osiągnął najwyższy poziom od pięciu miesięcy pod koniec marca. – Indeks DXY prawdopodobnie spadnie poniżej 90 w najbliższym czasie z 90,4 obecnie – napisali stratedzy z Westpac w notatce dla klientów. Gołębia postawa Fed kontrastowała wyraźnie z Bankiem Kanady, który już zaczął ograniczać zakupy aktywów. Kanadyjski dolar powiązany z towarami otrzymał dodatkowe wsparcie od gwałtownego wzrostu cen ropy oraz wyższych cen drewna. – Uważamy, że lepsze wyniki walut procyklicznych (tych narażonych na globalny cykl koniunkturalny) powinny być głównym scenariuszem na pozostałą część roku, pomimo obaw o wyższe rentowności w USA – napisał Chris Turner, szef rynków globalnych w ING.