Dolar slabnie , euro w górę

W piątek dolar słabnie mimo pogorszenia się sentymentu na Wall Street po spekulacjach na temat propozycji wzrostu obciążeń podatkowych ze strony administracji prezydenta Bidena. Mają one dotknąć najbogatszych – najwyższa stawka PIT ma powrócić do 39,6 proc., a podatek od zysków kapitałowych przekraczających 1 mln USD ma wzrosnąć niemalże dwukrotnie do przynajmniej 43,4 proc. (39,6 proc. plus 3,8 proc. obowiązującej minimalnej stawki podatku lokalnego). Co ciekawe, wcześniej Biały Dom zapowiadał, że nie będzie ruszał podatków osobistych, choć bardziej dotyczyło to klasy średniej. Rynki wydają się tym samym być tym mocno zaskoczone, chociaż po cichu oczekuje się, że propozycje zostaną złagodzone podczas dalszych prac legislacyjnych. Niemniej taka determinacja Białego Domu oznacza jedno, świadomość trudności ze sfinansowaniem gigantycznego planu wydatków infrastrukturalnych w najbliższych latach. Dalszy wzrost deficytu USA, który i tak już jest gigantyczny, wydaje się być pewny… pozostaje tylko reakcja rynków. Wzrost rentowności obligacji przy jednoczesnym osłabieniu dolara, co byłoby zerwaniem silnej w tym roku korelacji, może być preferowanym scenariuszem na nadchodzące miesiące.

Kurs euro umacnia się w piątek po pozytywnych publikacjach szacunkowych wartości indeksu PMI dla stery euro. Za oceanem obserwujemy natomiast mieszane nastroje rynkowe, do których przyczynił się prezydent USA Joe Biden ze swoimi planami podatkowymi. Podczas dzisiejszej sesji możemy się jeszcze spodziewać publikacji PMI ze Stanów Zjednoczonych.  Przemysłowy PMI w strefie euro wyniósł w kwietniu 63,3 wobec oczekiwanych 62,0. Indeks PMI dla usług wzrósł natomiast do 50,3 w kwietniu w porównaniu z oczekiwanymi 49,1. Najnowsze badanie IHS Markit pokazało zatem, że aktywność sektora produkcyjnego w strefie euro poprawiła się znacznie powyżej oczekiwań w raportowanym miesiącu.– W trakcie miesiąca, gdzie środki mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa zostały zaostrzone w obliczu kolejnych fal infekcji, gospodarka strefy euro wykazała się zachęcającą siłą – skomentował Chris Williamson z IHS Markit. – Chociaż sektor usług nadal był mocno dotknięty przez lockdown, powrócił do wzrostu, gdy firmy dostosowują się do życia z wirusem i przygotowują się na lepsze czasy – dodał Williamson. Notowania euro w relacji do dolara amerykańskiego testowały wczoraj wsparcie na okrągłym poziomie 1,20 USD jak i dynamiczny opór w postaci 100-dniowej średniej, który wcześniej również sprawdzał się w roli wsparcia.  Na koniec dnia kurs pary walutowej EUR/USD pozostał w zakresie między tymi dwoma poziomami nie przynosząc rozstrzygnięcia, co do dalszego kierunku ruchu.  Dzisiejszy wzrost o 0,35 proc. daje szanse na wybicie w górę, ale na rezultat przyjdzie nam poczekać do zamknięcia dnia. Kontynuacja wzrostów otwierałaby drogę do oporu przy 1,2170. Z kolei w przypadku wybicia w dół, cena mogłaby się wesprzeć na 200-dniowej średniej.

 

Ropa w górę

Cena ropy naftowej WTI wzrosła w piątek rano wraz z nadziejami na odbudowę popytu na paliwa w tym roku, choć ponowne wprowadzenie pandemicznych ograniczeń w Indiach rzutuje negatywnie na globalne prognozy konsumpcji paliw i odbudowę gospodarczą w Azji. Cena ropy naftowej WTI notowanej na NYMEX w piątek rano wzrasta o 0,78 proc. do 61,90 dol. za baryłkę odzyskując część strat z poprzednich dni tygodnia. Niemniej, bilans tego tygodnia jest spadkowy, a cena za baryłkę WTI jest o ponad 2 proc. niżej na zamknięciu w zeszły piątek. Na europejskiej giełdzie ICE, ropa Brent drożeje o 0,11 proc. do 65,76 dol. za baryłkę. Od początku kwietnia, zakres zwyżki na ten moment to 4,4 proc. Miesiąc ten dostarczył pełne spektrum mieszanych sygnałów zarówno ze strony podażowej i popytowej, szczególnie związanych ze spodziewaną konsumpcją paliw w tym roku. Z jednej strony, pozytywne dane makroekonomiczne z USA, UK oraz rozwiniętych gospodarek europejskich sugeruje na zwiększenie popytu na paliwa w tym roku.

Z drugiej jednak, nasilenie pandemii w Indiach oznacza konieczność rewizji prognoz dla drugiego największego państwa na świecie, którego populacja stanowi 17 proc. ludności globu. Dzienny przyrost nowych przypadków COVID w tym kraju przekroczył liczbę 300 tys. Jak oceniają analitycy, zużycie paliw w Indiach spadnie aż o 20 proc. w kwietniu w porównaniu z marcem, wskutek wprowadzenia surowszych ograniczeń. Mowa tutaj o olbrzymiej gospodarce, która jeszcze niedawno była wieszczona na lidera wzrostu PKB w Azji w tym roku. Sytuacja związana z pandemią pogorszyła się także w Japonii, gdzie ponownie wprowadzony jest stan wyjątkowy w największych aglomeracjach. W krajach muzułmańskich, walka z pandemią może się zaostrzyć po Ramadanie, któremu zawsze towarzyszą migracje olbrzymiej liczby ludności. Na następny tydzień zaplanowane jest spotkanie OPEC+, na którym przedstawiciele państw członkowskich podejmą ostateczną decyzję co do luzowania ograniczeń produkcji w maju oraz czerwcu. Rynkowy konsensu wskazuje raczej na to, że dojdzie do zmniejszenia zakresu redukcji o planowane 2 mln baryłek na przestrzeni trzech miesięcy.