Cyfrowy dolar nam nie grozi

Wiele mówi się w ostatnim czasie o możliwości emisji walut cyfrowych przez banki centralne. Prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) Jerome Powell przyznał natomiast, że nawet jeżeli kierowana przez niego instytucja zdecyduje się na emisję Central Bank Digital Currency (CBDC), to powstałe w ten sposób aktywa nie zastąpią całkowicie gotówki i będą musiały z nią współistnieć. Stany Zjednoczone nie chcą bowiem, aby gotówka wyginęła przez obecność CBDC. Jerome Powell wskazał bowiem, że cyfrowe waluty banku centralnego (CBDC), takie jak potencjalny “cyfrowy dolar”, nie zastąpią gotówki. Powtórzył on tym samym tezę zawartą w niedawnym raporcie Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS), że jedną z trzech kluczowych zasad jest to, że CBDC musi współistnieć z gotówką i innymi rodzajami pieniędzy w elastycznym i innowacyjnym systemie płatności.  Przemawiając podczas konferencji płatniczej w Szwajcarii, prezes Fed przyznał, że pandemia skłoniła rządy do głębszego zastanowienia się nad tym, jak działa teraz pieniądz. W jego ocenie kryzys jeszcze bardziej uwydatnił potrzebę zajęcia się ograniczeniami naszych obecnych ustaleń dotyczących płatności transgranicznych. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że mimo, iż mówi się o walutach cyfrowych czy niekiedy nawet używa się sformułowania kryptowaluty emitowane przez banki centralne, to w rzeczywistości znacząco różnią się one od zdecentralizowanych aktywów cyfrowych takich jak np. Bitcoin.

CBDC to aktywa, które z założenia są bowiem kontrolowane przez jeden podmiot: bank centralny. Oznacza to, że byłyby one co najwyżej cyfrowymi wersjami rodzimych walut fiat, takich jak dolar amerykański, euro, funt czy japoński jen. Wprowadzeni walut cyfrowych emitowanych przez banki centralne ma natomiast na celu wprowadzenie szybkości i bezpieczeństwa do systemów monetarnych na całym świecie. CBDC mają dwie podstawowe konstrukcje: “detaliczną” dla płatności peer-to-peer, oraz “hurtową”, przeznaczoną dla banków do kupna i sprzedaży aktywów finansowych oraz do zastąpienia systemów Real Time Gross Settlement (RTGS). Banki centralne i rządy badają obecnie korzyści płynące z tych systemów. Dzisiejsze komentarze Powella powtarzają słowa prezesa Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, która w zeszłym roku powiedziała, że cyfrowe euro mogłoby być “uzupełnieniem, a nie substytutem gotówki”. Lagarde dodała, że taka waluta mogłaby stanowić alternatywę dla prywatnych walut cyfrowych i zapewnić, że suwerenny pieniądz pozostanie rdzeniem europejskich systemów płatniczych.

 

Czarne złoto i miedź wciąż tanieją

W bieżącym tygodniu na rynku ropy naftowej przeważa strona podażowa, zaś wczoraj ceny ropy przyspieszyły zniżkę, schodząc do najniższych poziomów od około dwóch tygodni. Cena ropy WTI spadła tym samym z powrotem poniżej 60 dolarów za baryłkę, z kolei notowania ropy Brent zniżkowały do okolic 61-62 USD za baryłkę. Trudno doszukiwać się jednego kluczowego impulsu, który doprowadził do tej przeceny – jednak presja na spadek cen ropy ewidentnie budowała się w ostatnich dniach. Dotarcie cen tego surowca do okolic 70 dolarów za baryłkę rozbudziło bowiem uzasadnione pytania o zasadność tak wysokich cen ropy w obliczu rozprzestrzeniających się nowych mutacji koronawirusa i problemów ze szczepionkami. Wizja przedłużającej się pandemii dla rynku ropy naftowej oznacza jedno: utrzymanie restrykcji i związany z tym obniżony popyt na paliwa.

Siła amerykańskiego dolara wczoraj negatywnie wpłynęła na notowania wielu surowców i towarów. Miedź nie była wyjątkiem i również zakończyła czwartkową sesję na minusie – notowania miedzi w Stanach Zjednoczonych zbliżyły się tym samym do psychologicznego wsparcia na poziomie 4 dolarów za funt. Notowania miedzi już od miesiąca znajdują się pod presją podaży, jednak ruch ten nastąpił po wcześniejszych wielu miesiącach niemal nieprzerwanych wzrostów cen. Obecny spadek nadal należy więc traktować przede wszystkim jako ruch korekcyjny.

Od kilku tygodni przeciętne ceny surowców stoją w miejscu, przerywając wielomiesięczną hossę. Dla firm zużywających materiały jest to szansa na spowolnienie presji kosztowej. Ale czy to trwałe zatrzymanie wzrostów cen? Są różne czynniki w grze. Globalny popyt powinien się umacniać, ale z drugiej strony w Chinach może dojść do lekkiego schłodzenia kredytowego. W marcu rynkach surowcowych doszło do spowolnienie wzrostu cen, a w niektórych przypadkach nawet do ich spadku. Była to zresztą kontynuacja krótkoterminowego trendu z lutego, kiedy wielomiesięczna hossa surowcowa się zatrzymała. Niektóre ceny od tego czasu wyraźnie wzrosły, inne spadły, a generalnie widać raczej stabilizację.