Giełdowe komentarze

Wszystkie główne amerykańskie indeksy zakończyły wtorkową sesję spadkami. Najmocniej zniżkowały akcje technologiczne notowane na giełdzie Nasdaq.

Dochodzi do zmiany tonu pośród mówców z Fed w stronę wyrażania większego niezadowolenia z wysokich rentowności. Oprocentowanie 10-latek USA cofnęło się do 1,40 proc., a amerykański dolar ponownie słabnie względem ryzykownych walut. Nie liczmy na całkowite zatrzymanie stromienia krzywej dochodowości, ale zjawisko to powinno coraz mniej blokować rajd ryzyka.

Guggenheim Investments uważa, że rentowność obligacji 10-letnich USA jest w trendzie spadkowym, który może sprowadzić ją nawet do minus 0,5 proc. za rok, informuje Reuters. Scott Minerd, szef inwestycji w Guggenheim powołuje się na analizę danych dotyczących rentowności „dziesięciolatek” od lat 80. XX wieku. Wynika z niej, że na początku 2022 roku może ona spadać nawet do minus 0,5 proc. Głównym powodem trendu spadkowego ma być wzrost podaży pieniądza M2, czuli gotówki i depozytów, który sprowadził krótkoterminową stopę praktycznie do zera i który nadal będzie ją obniżał.

Odżywające ponownie nadzieje na bardziej zdecydowane, a przede wszystkim trwalsze odbicie w gospodarce w związku ze szczepieniami i luzowaniem restrykcji oraz procedowaną ustawą o nowym programie stymulacyjnym, zachęciły inwestorów do zwiększenia zaangażowania w bardziej ryzykowne aktywa, w tym akcje.

 

Kłopoty amerykańskich nafciarzy

Niegdyś zuchwały amerykański przemysł łupkowy, odnotował obfitość w ostatnich latach zdobywając spory udział w rynku. W ostatnich miesiącach producenci z USA koncentrują się na przetrwaniu, a niskie ceny ropy naftowej stawiają ich w niekorzystnej sytuacji w porównaniu do taniej konkurencji OPEC, gdy światowa gospodarka zaczyna się ponownie rozwijać. Ropa WTI wzrasta w środę ponownie przebijając poziom 60 dolarów za baryłkę. Przed spowolnieniem wywołanym pandemią kraje OPEC, na czele z Arabią Saudyjską, ograniczyły produkcję, chcąc podnieść ceny w celu finansowania budżetów krajowych zależnych od dochodów z czarnego złota. Skorzystali z tego producenci łupków, zwiększając wydobycie w USA do rekordowego poziomu 13 milionów baryłek dziennie.

Jednak uczestnicy tegorocznej najważniejszej konferencji energetycznej dali jasno do zrozumienia, że ​​nawet przy rosnącej cenie ropy naftowej wynoszącej 60 dolarów za baryłkę, łupki nie powrócą do poziomów sprzed pandemii, jak to miało miejsce w przypadku spowolnienia w 2016 roku. Z kolei Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową i jej sojusznicy, znana jako OPEC +, ma ponad 7 milionów baryłek dziennego wydobycia ropy naftowej w rezerwie. To sprawia, że ​​po raz pierwszy od lat mogą znacznie łatwiej zwiększyć produkcję niż gracze łupkowi. Obawa o siłę firm łupkowych, które korzystały na ograniczeniu wydobycia OPEC doprowadziła do krótkiej wojny handlowej w marcu 2020 r. Rosja nie zgodziła się na trzyletnie porozumienie w sprawie przedłużenia cięć produkcji, a Arabia Saudyjska odpowiedziała zalaniem rynków ropą. Krótko po tym ceny kontraktów terminowych spadły do minus 40 dolarów za baryłkę. – Spójrzmy prawdzie w oczy. OPEC miał bardzo trudne chwile z dostosowaniem się do amerykańskich graczy łupkowych i ich zdolności do rozwoju przy niskich cenach. Kluczową debatą w OPEC jest to, jaka cena ropy jest wystarczająco niska, aby uniknąć wzrostu aktywności w USA – napisał analityk IHS Markit Raoul LeBlanc.

Lockdown zniszczył jedną piątą światowego popytu na paliwa, a wiele firm łupkowych ogłosiło upadłość, podczas gdy inne organizowały fuzje, aby rozładować dług. Sfrustrowani inwestorzy doprowadzili do spadku cen akcji spółek związanych z energią przez cały 2020 rok. – Najgorsze, co może się zdarzyć dla rynku energii to sytuacja, gdy amerykańscy producenci znów zaczną szybko rosnąć w siłę – powiedział prezes ConocoPhillips Ryan Lance. Rynek oczekuje, że OPEC złagodzi cięcia produkcji, które były najgłębsze w historii, o około 1,5 miliona baryłek dziennie (baryłek dziennie), a lider OPEC, Arabia Saudyjska, zakończy dobrowolne cięcia w produkcji o 1 milion baryłek dziennie.

Ropa WTI konsoliduje w tym tygodniu przy poziomie 60 dolarów za baryłkę, z 44,63 USD na początku grudnia. W ocenie ekspertów jest wystarczająco wysoki poziom, aby zwiększyć zyski amerykańskich producentów, biorąc pod uwagę ostatnie cięcia kosztów. W przeszłości rosnące ceny skłaniały firmy zajmujące się łupkami do zwiększenia produkcji. 60 dolarów za baryłkę ropy naftowej skłoniłoby kiedyś firmy do szybkiego powrotu do pracy platform wiertniczych i flot szczelinowych. Jednak tym razem tak się nie dzieje. – Amerykańscy producenci nie połknęli przynęty – dodał LeBlanc. Prywatne firmy prawdopodobnie zwiększą aktywność na polach naftowych, ale nie na tyle, aby znacząco zwiększyć produkcję w USA, stwierdził LeBlanc. – Poważny spadek aktywności w USA wraz z wysokimi wskaźnikami spadku cen łupków i presją ze strony społeczności inwestycyjnej na utrzymanie dyscypliny zamiast wzrostu oznacza, że aktywność sektora łupkowego nie wróci tam, gdzie była przed lockdownem – podsumował dyrektor generalny Occidental Petroleum Vicki Hollub.