A jednak bitcoin?
Stratedzy bankowego giganta z Wall Street JPMorgan zasugerowali przeznaczenie 1 procenta alokacji portfela na bitcoina. BTC miałby posłużyć jako zabezpieczenie przed wahaniami tradycyjnych klas aktywów, takich jak akcje, obligacje i towary. Bitcoin (BTC/USD) jest dziś handlowany pod poziomem 47 000 dolarów. Zalecenie JPMorgan obejmuje jedynie niewielką alokację procentową, aby złagodzić ryzyko wszelkich dużych spadków wartości aktywów cyfrowych. Bitcoin jest bowiem bardzo zmiennym aktywem. Od ostatniego historycznego szczytu do dzisiejszego dołka, bitcoin osunął się o 24 proc. Jednakże, kiedy spojrzymy na wykres od początku tego, notowania BTC/USD wzrosty około 60 proc. – W portfelu obejmującym wiele aktywów, inwestorzy mogą prawdopodobnie przeznaczyć do 1 proc. swojej alokacji na kryptowaluty, aby osiągnąć jakikolwiek wzrost wydajności w ogólnych zwrotach portfela skorygowanych o ryzyko – napisali strategowie Joyce Chang oraz Amy Ho w nocie JPMorgan.
Analitycy JPMorgan dodali, że krypto-aktywa powinny być traktowane jako narzędzia inwestycyjne, a nie waluty finansowania, takie jak dolar czy jen. Wydaje się, że zalecenia są sprzeczne z opiniami przedstawionymi na początku tego miesiąca przez innych strategów z JPMorgan inwestycyjnego, którzy twierdzili, że „kryptowaluty nadal stanowią najgorsze zabezpieczenie przed dużymi osunięciami na rynku akcji”. Zakupy kryptowalut wzrosły w 2021 roku i nie tylko za sprawą zakupów instytucjonalnych. Robinhood poinformował, że około 6 milionów nowych użytkowników kupiło kryptowaluty na platformie tylko przez pierwsze dwa miesiące tego roku. Liczby przyćmiewały te z poprzedniego roku, co wskazuje, że wzrost dynamiki w sektorze detalicznym jest nadal silny pomimo ostatniej korekty. Cena bitcoina spadła dziś do nowego dołka przy 44 152 USD. W minioną niedzielę za 1 BTC trzeba było zapłacić aż 58 354 USD.
Nie będzie (na razie) podatku katastralnego w Polsce
Ministerstwo Finansów odniosło się do ostatnich doniesień, jakoby resort przygotowywał się do wprowadzenia nowych podatków od nieruchomości. W internecie opublikowano jasne stanowisko, dzięki któremu wielu Polaków odetchnęło z ulgą. Danina katastralna różni się od funkcjonującego w Polsce od lat podatku od nieruchomości. Głowna różnica tkwi w odmiennym sposobie naliczania. W pierwszym przypadku zaczyna liczyć się wartość nieruchomości. Dotychczasowy podatek wyliczany jest na podstawie powierzchni gruntu, na którym znajduje się budynek. Podatek katastralny uderzyłby płatników po kieszeni dużo bardziej niż obecne rozwiązanie. Danina od rzeczywistej wartości sprawiłaby na przykład, że właściciele tanich i niewielkich nieruchomości zapłacą dużo mniej niż osoby działką o identycznej wielkości, ale np. lepiej usytuowaną. Jednocześnie resort finansów poinformował o otwartej rekrutacji w serwi Zdaniem specjalistów, treść ogłoszenia należy interpretować nie inaczej, jak “będziemy wprowadzać nowe podatki”, mówi sie LinkedIn. Wolne są dwa wakaty: na głównego specjalistę ds. podatków i starszego specjalistę do spraw podatków. Zdaniem specjalistów, treść ogłoszenia należy interpretować nie inaczej, jak “będziemy wprowadzać nowe podatki”.
Mimo pandemii Covid-19 popyt na mieszkania cały czas rośnie. Odpowiadają na to deweloperzy – w 2021 r. zanotowano w Polsce rekordowy wręcz styczeń w branży, a producenci i tak mogą nie nadążać za rosnącym zainteresowaniem. Giełdowy indeks WIG-nieruchomości, w którym zebranych jest wielu deweloperów, wspina się jak alpinista. Osiągnął już pułap 2,6 tys. pkt. To identyczny szczyt, jaki branża zanotowała w lutym 2020 r., tuż przed wybuchem epidemii Covid-19 – pisze “Rzeczpospolita“. Tylko w minionym styczniu firmy rozpoczęli budowę 12,4 tys. mieszkań. To o 24 proc. więcej niż rok wcześniej i 27 proc. więcej niż w styczniu 2019 r. Można mówić tu o najlepszym otwarciu roku w historii notowań GUS, czyli od 2005 roku. Od dołka z marca wartość spółek deweloperskich wzrosła o 40 proc. To zasługa znacznego popytu na mieszkania. Jak wskazuje dziennik, może być on tak duży, że producenci przestaną wyrabiać się z odpowiedzią na zainteresowanie. To z kolei może wpłynąć na wzrost cen mieszkań. W IV kwartale ubiegłego ofertowe ceny mieszkań były o 7,7 proc. wyższe niż rok wcześniej. W kryzysie jest za to rynek najmu, ale trzeba ten kryzys nazwać bardzo lekkim. Miasta, w których za metr kwadratowy w nowych mieszkaniach zapłacimy najwięcej, należy Warszawa (10261 zł), Gdańsk (9401 zł), Kraków (8685 zł), Wrocław (8233 zł), Gdynia (8133 zł), Poznań (7611 zł), Katowice (7246 zł), Szczecin (7199 zł), Lublin (6 849 zł), Bydgoszcz (6665 zł).