Kolejna sesja na Wall Street bez istotnych zmian giełdowych indeksów

Odnotujmy jednak, że S&P500 zakończył pod kreską czwarty dzień z rzędu. W skali tygodnia stracił także Nasdaq. Od dwóch tygodni zmienność na nowojorskich parkietach zamarła. Główne indeksy utrzymują się prawie bez zmian w pobliżu rekordowo wysokich poziomów. Warto jednak odnotować pierwszą od grudnia czterosesyjną spadkową serię w wykonaniu S&P500. A ponieważ w poniedziałek Amerykanie mieli wolne, to flagowy indeks Wall Street zakończył pod kreską każdą sesję w tym tygodniu. W piątek S&P500 osunął się o 0,19 proc. po spadku o 0,44 proc. w czwartek, utracie 0,03 proc. w środę i 0,06 proc. we wtorek. Jak widać, zmiany były kosmetyczne. Tym niemniej odnotujmy, że rynek w zasadzie przestał rosnąć mimo wciąż optymistycznych sygnałów spływających z gospodarki, niezłych wyników spółek w IV kw. oraz systematycznie malejących statystyk covidowych w Stanach Zjednoczonych. Ze zmianą o niespełna jeden punkt (czyli praktycznie nic) piątkową sesję zakończył Dow Jones, utrzymując się na poziomie 31 494,32 pkt. Nasdaq zyskał 0,07 proc., ale i tak w skali całego tygodnia odnotował stratę 1,6 proc. To nawet więcej niż S&P500, które przez cztery dni osunął się o 0,7 proc. Ostatnie sesja tygodnia na amerykańskich rynkach akcji nie przyniosła dużych zmian. Inwestorzy obserwowali natomiast uważnie rynek długu, gdzie rentowności benchmarkowych obligacji USA znalazły się najwyżej od roku, a 30-letnie papiery indeksowane o inflację po raz pierwszy od czerwca notowały dodatnią rentowność. Obawa nadciągającej wyższej inflacji spowodowała, że obligacje 10- i 30-letnie USA zanotowały największy tygodniowy wzrost rentowności od sześciu tygodni.

Na Wall Street wciąż przeważają optymistyczne opinie. Analitycy wciąż skłaniają się ku tzw. spółkom cyklicznym. Czyli tradycyjnym biznesom przemysłowym, usługowym czy handlowym, które powinny najmocniej zyskać na oczekiwanym odbudowie aktywności gospodarczej w drugiej połowie 2021 roku. Przejawem takiego myślenia była niemal 5-procentowa zwyżka notowań akcji Caterpillara, czołowego producenta ciężkiego sprzętu budowlanego. Zresztą amerykański rynek nieruchomości jest jednym z najbardziej rozgrzanych punktów gospodarki USA. Liczba rozpoczynanych budów w styczniu sięgnęła najwyższego poziomu od 2006 roku. A więc od szczytu poprzedniego boomu budowlano-kredytowego. W piątek pozytywnie zaskoczył wzrost wolumenu na rynku wtórnym – w styczniu annualiowana sprzedaż używanych domów w USA sięgnęła 6,69 mln sztuk. Warto jednak mieć na uwadze, że po przeszło trzech miesiącach forsownych wzrostów amerykański rynek akcji stał się podatny na korektę. Jej katalizatorem może być sytuacja na rynku długu, gdzie rentowność 10-letnich obligacji rządu USA wzrosła do najwyższego poziomu od blisko roku. Rosnąca (lecz wciąż bardzo niska) dochodowość Treasuries może w pewnym momencie okazać się alternatywą dla niemal rekordowo wysoko wycenianych akcji. Eksperci Bank of America spodziewają się ponad 10-procentowej korekty, ponieważ amerykańskie akcje wyceniane są na przeszło 22-krotność zysków oczekiwanych na najbliższe 12 miesięcy. To najwyższy poziom tego wskaźnika od czasów bańki internetowej z końcówki XX wieku.

 

Decydują się losy pakietu stymulacyjnego

Przewodniczący Rezerwy Federalnej, Jerome Powell, może spodziewać się nacisków na poparcie planu stymulacyjnego Demokratów. Postęp w przypadku stymulacji może sugerować ciężki nadchodzący tydzień dla obligacji oraz wsparcie dla dolara. W zeznaniach przed Senacką Komisją Bankową we wtorek i przed panelem ds. Usług finansowych Izby Reprezentantów następnego dnia, Powell prawdopodobnie umniejszy ryzyko inflacji pomimo pakietu pomocowego prezydenta Joe Bidena wartego 1,9 biliona dolarów.  Szef Fed mógłby wspomnieć o milionach Amerykanów pozostających bez pracy z powodu pandemii i powtórzyć, że bank centralny nie myśli o wycofaniu wsparcia dla polityki pieniężnej w najbliższym czasie.

Pakiet fiskalny rozważany przez Kongres byłby największym w historii Stanów Zjednoczonych. To wzbudziło zaniepokojenie niektórych ekonomistów zarówno w kręgach demokratycznych, jak i republikańskich. Obawy wskazują na rozmiar potencjalnego pakietu, który może prowadzić do niepożądanej presji cenowej i nadużyć na rynkach finansowych. Przewodniczący Fed w ostatnich tygodniach lekceważył obie obawy i jeśli będzie trzymał się tej linii, może to być postrzegane jako potwierdzające apele Demokratów – w tym jego poprzedniczki, Sekretarza Skarbu Janet Yellen – że ryzyko wzrostu przeważa niebezpieczeństwa związane z niewystarczającym działaniem. – Powell wróci do tego, jak daleko od swoich celów jest rynek pracy i stąd zbyt wcześnie, aby ogłosić zwycięstwo i ruszyć dalej – powiedział Michael Gapen, główny ekonomista ds. Stanów Zjednoczonych w Barclays w Nowym Jorku. Demokraci prawdopodobnie będą naciskać Powella, aby powtórzył ostrzeżenie, że gospodarka potrzebuje więcej pomocy. Republikanie w odpowiedzi mogliby skłonić go do omówienia zagrożeń wynikających z przedłużających się bodźców politycznych.