Raport walutowy

Środowy poranek przyniósł stabilizację kursu euro w pobliżu najniższych poziomów w tym roku. Rynkiem nie wstrząsnął komunikat Narodowego Banku Polskiego w sprawie „przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych”. Zarząd NBP wydał komunikat, w którym z jednej strony wyraża gotowość do „rozważenia ewentualnego zaangażowania” w procesie przewalutowania mieszkaniowych kredytów liborowych, potocznie zwanych „frankowymi”. Jednakże wsparcie ze strony NBP obwarowane jest tak licznymi i trudnymi do spełnienia warunkami, że w praktyce wydaje się ono wątpliwe.  Na rynku nie widać większej reakcji na komunikat NBP. W środę rano bez większych zmian pozostawały notowania akcji „ufrankowionych” banków jak również rynek złotego. Przed południem  kurs euro wynosił 4,4723 zł. Na przełomie stycznia i lutego doszło do umocnienia polskiej waluty – kurs EUR/PLN obniżył się o przeszło 8 groszy. Do najniższego poziomu od miesiąca obniżyły się notowania dolara amerykańskiego. Walutę USA wyceniano na niespełna 3,69 zł. Kurs franka szwajcarskiego utrzymywał się poniżej 4,14 zł. Funt brytyjski kosztował prawie 5,10 zł.

Cena Bitcoina wzrosła w ostatnim czasie powyżej 48 tysięcy dolarów. Oznacza to, że tylko od marca 2020 r., tj. w ciągu zaledwie 11 miesięcy najstarsza z walut wirtualnych podrożała o ponad 1 150 proc. z $3 850 13 marca 2020 r. do $48 216 USD wczoraj.  Ostatnia zwyżka notowań Bitcoina sprawiła, że kapitalizacja najstarszej z kryptowalut przekroczyła barierę 865 miliardów dolarów. Fakt ten sprawił, że BTC przekroczył pod względem market cap rosyjskiego rubla i plasuje się obecnie na 14. miejscu pod względem wielkości walut na świecie, tuż za frankiem szwajcarskim. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że polski złoty znajduje się w tym zestawieniu dopiero na 22 miejscu. Pierwszą dziesiątkę najsilniejszych walut świata tworzą: chiński juan, amerykański dolar, euro, japoński jen, brytyjski funt, koreański wong, hinduska rupia oraz dolar z Hongkongu i Australii.

 

Tesla buduje gospodarkę  Niemiec

Elon Musk zaskoczył przemysł motoryzacyjny, kiedy wybrał małe miasteczko we wschodnich Niemczech na lokalizację pierwszej europejskiej fabryki samochodów Tesli. Region Brandenburgii może stać się głównym węzłem zaopatrzenia w pojazdy elektryczne. Tesla planuje otworzyć zakład produkcyjny ogniw akumulatorowych przy fabryce samochodów elektrycznych, którą buduje w Gruenheide. Zakład może być gotowy za około dwa lata – powiedział w wywiadzie Joerg Steinbach, minister gospodarki Brandenburgii. Tesla nie jest jedynym podmiotem, który interesuje się inwestycjami w tym regionie. Niemiecki gigant chemiczny BASF SE zamierza produkować katody i poddawać recyklingowi baterie w pobliskim Schwarzheide. Francuska firma Air Liquide SA zainwestuje 40 milionów euro w dostawy tlenu i azotu do tego zakładu. Amerykańska firma Microvast zamierza budować w Ludwigsfelde moduły szybkiego ładowania dla samochodów dostawczych i SUV-ów.  Te inwestycje i ambicje Muska, który zapowiedział, że fabryka w Gruenheide może w końcu stać się największą na świecie fabryką ogniw akumulatorowych, podsycają nadzieję, że Brandenburgia – region, który stracił większość swojego przemysłu ciężkiego podczas II wojny światowej i podupadł po upadku Muru Berlińskiego, teraz może wyłonić się jako centrum dostaw pojazdów elektrycznych, utrzymujące tysiące miejsc pracy.  Fabryka w Gruenheide ma kluczowe znaczenie dla amerykańskiego producenta samochodów, stanowiąc podstawę europejskich planów ekspansji Muska. Dla Niemiec nowa fabryka samochodów Tesli oznaczają nowe miejsca pracy w samym środku ponurego okresu pandemii.