Jeszcze niedawno cenne metale ziem rzadkich, które są niezbędne w produkcji mikroprocesorów, elektroniki i silników elektrycznych, były pozyskiwane niemal wyłącznie w Chinach. W ostatnich latach kilka krajów zwiększyło produkcję, a na rynku pojawili się nowi gracze. Według amerykańskiej służby geologicznej (U.S. Geological Survey) w 2020 roku Chiny nadal odpowiadały za prawie dwie trzecie światowej produkcji metali ziem rzadkich. Jak podaje portal Statista, świat nie chce być zależny od Chin – zwłaszcza jeśli chodzi o produkty technologiczne. Chiny mają największe znane złoża metali ziem rzadkich, ale Brazylia, Wietnam i Rosja mają również spory, niewykorzystany dotąd potencjał w sektorze. Stany Zjednoczone i Australia zwiększyły produkcję metali ziem rzadkich po 2010 roku, a ostatnio Mjanma (Birma) i Madagaskar zaczęły wydobywać znaczne ilości. USA w przeszłości wydobywały i produkowały metale ziem rzadkich do zastosowań wojskowych, a teraz ponownie wchodzą na rynek, ponieważ surowce te są coraz bardziej istotne w kontekście kluczowych technologii.  Metale ziem rzadkich (REE) to nazwa zwyczajowa rodziny 17 pierwiastków chemicznych, w skład której wchodzą dwa skandowce (skand i itr) oraz wszystkie lantanowce (lantan, cer, prazeodym, neodym, promet, samar, europ, gadolin, terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb i lutet).

Tajwan uzależnia świat

Podczas gdy Chiny naciskają na świat, by unikał oficjalnych kontaktów z Tajwanem, uważanym przez Państwo Środka za swoją zbuntowaną prowincję, globalni przywódcy zdają sobie sprawę, jak bardzo stali się zależni od demokracji na wyspie. Tajwan jest pożądanym partnerem ze względu na jego zdolności do wytwarzania najnowocześniejszych chipów komputerowych. Atrakcyjność Tajwanu to głównie zasługa Taiwan Semiconductor Manufacturing Co., największego na świecie producenta chipów do smartfonów Apple, sztucznej inteligencji i wysokowydajnych komputerów. Jeszcze niedawno rola Tajwanu w światowej gospodarce była niewielka. Ale gdy przemysł samochodowy zaczął cierpieć na niedobory procesorów, Tajwan potrafił wypełnić tę lukę i zyskał na znaczeniu. A ponieważ w ostatnim czasie producenci samochodów, w tym niemiecki Volkswagen, amerykański Ford Motor i japońska Toyota zmuszeni byli do wstrzymania produkcji i zamknięcia fabryk, znaczenie Tajwanu stało się nagle zbyt duże, aby je zignorować. Amerykańscy, europejscy i japońscy producenci samochodów lobbują w swoich rządach licząc na uzyskanie pomocy, a Tajwan i TSMC proszone są o zaangażowanie się. Pomimo ciągłego zagrożenia inwazją ze strony Pekinu, wpływ Tajwanu na biznes półprzewodników stanowi również ważny punkt w globalnym łańcuchu dostaw, który sprawia, że ​​plany Tokio, Waszyngtonu i Pekinu mają na celu zwiększenie samodzielności w tej branży.  Ustawa „CHIPS for America Act” wprowadzona do Kongresu w zeszłym roku ma na celu zachęcenie do zakładania większej liczby fabryk w Stanach Zjednoczonych. USA negocjowały z TSMC w sprawie utworzenia fabryki chipów o wartości 12 miliardów dolarów w Arizonie. Następnym krokiem będzie południowokoreańska firma Samsung Electronics, która bierze pod uwagę wydatek ponad 10 mld dolarów na inwestycję w fabrykę chipów w Austin, w amerykańskim stanie Teksas.  Także Unia Europejska dąży do wzmocnienia „suwerenności technologicznej” bloku poprzez sojusz uzbrojony początkowo w aż 30 miliardów euro (36 miliardów dolarów) inwestycji publiczno-prywatnych w celu zwiększenia udziału Europy w światowym rynku chipów do 20 proc. (bez docelowej daty) z mniej niż 10 proc. obecnie.