Pod presją sprzedających znalazły się walory Tesli – największego „balona” łaskawie panującej nam hossy. Przecena akcji nie była specjalnie głęboka. Dow Jones stracił ledwie 0,29 proc. i utrzymał się powyżej 31 000 punktów. S&P500 zanotował spadek o 0,66 proc., schodząc do 3 799,61 pkt. Głębszy regres zanotował Nasdaq, który zniżkowało 1,25 proc., ale obronił pułap 13 000 punktów. Dodajmy, że w piątek trzy główne nowojorskie indeksy kolejny już raz poprawiły historyczne rekordy. Wydaje się, że rynek akcji nie przejmuje się ani coraz poważniejszymi perturbacjami w amerykańskiej polityce, ani postępującym i nieustannie przedłużanym lockdownem w Europie, ani też coraz wyższymi statystykami covidowymi w samych Stanach Zjednoczonych. Jeśli wierzyć komentarzom, to liczy się tylko to, jak bardzo Demokraci zwiększą wydatki federalne i jak mocno powiększa w tym celu dług publiczny USA. Może więc nie warto się dziwić temu, że wraz z amerykańskimi akcjami taniały też amerykańskie obligacje skarbowe. Rentowość 10-letnich Treasuries wzrosła o niecałe 3 pb., osiągając najwyższy poziom od marca 2020. Dość niecodzienną kombinacją osłabienia amerykańskiego długu było umocnienie dolara, który chyba rozpoczął korektę trwającej dwa miesiące fali spadkowej.
Osobną historię jak zwykle pisały walory Tesli – inwestycyjnego hitu, który w 2020 roku dał zarobić 743 proc. Mocny był też początek stycznia, kiedy to przez pierwsze 9 sesji roku kurs Tesli wzrósł o kolejne 21 proc. (!). W rezultacie niewielka spółka z Kalifornii warta była więcej niż 14 największych koncernów motoryzacyjnych razem wziętych. Ale w poniedziałek notowania Tesli zaliczyły spadek o blisko 8 proc. W piątek na Wall Street rozpoczyna się sezon publikacji raportów za IV kwartał. Na pierwszy rzut pójdą wyniki największych banków: JP Morgan Chase, Citigroup oraz Wells Fargo. Analitycy szacują, że zyski spółek przypadające na indeks S&P500 (EPS) były o 8,8 proc. niższe niż przed rokiem. Jeśli te szacunki się potwierdzą, będzie to trzeci z rzędu kwartał spadku EPS-u w ujęciu rok do roku.
We wtorek w handlu przedsesyjnym akcje amerykańskiego producenta aut elektrycznych drożeją o prawie 3 proc. Drożeją także akcje Twittera, drugiej najmocniej przecenionej w poniedziałek spółki z S&P500.; Inwestorzy sprzedawali papiery właściciela serwisu do mikroblogowania po tym jak odmówił dalszych usług prezydentowi Donaldowi Trumpowi.
FED zapowiada lepsze czasy dla gospodarki USA
Większe wsparcie fiskalne i prognozy znoszenia lockdownów mogą doprowadzić do silnego ożywienia gospodarczego w USA w drugiej połowie roku, powiedzieli przedstawiciele Rezerwy Federalnej. Lepsze prognozy mogą przygotować grunt pod dyskusję o potencjalnym ograniczeniu skupu obligacji przez bank centralny przed końcem roku. Kurs dolara silnie zyskuje w ostatnich sesjach umacniając się w stosunku do euro do poziomu 1,2150. Fed zasygnalizował w zeszłym miesiącu, że stopy procentowe pozostaną bliskie zeru przynajmniej do 2023 roku. Bank centralny zapowiedział również, że będzie kupował obligacje w tempie 120 miliardów dolarów miesięcznie, dopóki nie zobaczy „znacznego dalszego postępu” w kierunku swoich celów dotyczących zatrudnienia i inflacji. – Jestem otwarty na potencjalne ograniczenie ekspansji monetarnej pod koniec 2021 r. Wiele będzie zależeć od tego, jak będzie przebiegała sytuacja z wirusem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to myślę, że istnieje duży potencjał wzrostu gospodarczego – powiedział reporterom prezes Fed z Atlanty Raphael Bostic. Bostic dodał, że wzrost może okazać się silniejszy niż oczekiwano, co, jak zauważył, może doprowadzić do dyskusji na temat podniesienia stóp w drugiej połowie 2022 lub 2023 r. – wcześniej niż prognozują inni decydenci.
Z kolei szef Fed z Dallas Robert Kaplan, przemawiając w poniedziałek, podkreślił, że ma nadzieję, iż gospodarka odbije się na tyle, aby przynajmniej rozpocząć rozmowy o zmniejszeniu emisji w drugiej połowie 2021 roku. Inny członek Fed Thomas Barkin nie przewiduje konkretnej daty zacieśnienia polityki, ale pozostaje optymistyczny, jeśli chodzi o perspektywy wzrostu w USA. – Kiedy tworzyliśmy obecne wytyczne bezrobocie wynosiło 6,7 proc., a inflacja 1,4 proc. Nadal oba wskaźniki są w tym samym miejscu. Myślę, że zanim dyskusja dot. zaostrzenia polityki dojdzie do stołu, będziemy musieli zobaczyć poprawę sytuacji w kierunku naszych celów – powiedział Barkin. Przedstawiciele Fed wielokrotnie podkreślali, że ograniczenie skupu obligacji zostanie ogłoszone z dużym wyprzedzeniem, aby uniknąć wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Wiceprzewodniczący Richard Clarida powiedział w piątek, że nie oczekuje, aby bank centralny zaczął ograniczać zakupy aktywów w tym roku, pomimo oczekiwanego wzmocnienia gospodarki. Decydenci nie chcą powtórki z 2013 roku, kiedy to nieoczekiwana informacja dot. ograniczenia zakupów aktywów przez ówczesnego prezesa Fed Bena Bernanke, wywołała gwałtowną zmienność na rynkach finansowych. – Myślę, że z pewnością wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich siedmiu lat. Dołożymy wszelkich starań, aby dobrze się komunikować z rynkami – podsumował Clarid.