Dow Jones rósł na zamknięciu o 0,2 proc., S&P500 zyskał 0,6 proc., Nasdaq kończył sesję zwyżką o 1 proc. Przez tydzień wartość Nasdaq wzrosła o 2,4 proc., Dow Jones zyskał w tym czasie 1,6 proc., a S&P 500 zwyżkował o 1,8 proc. Dla inwestorów z amerykańskich rynków akcji najważniejsze jest obecnie wsparcie państwa dla gospodarki. Potwierdził to przebieg piątkowej sesji. Opublikowane na godzinę przed jej rozpoczęciem zaskakująco złe dane z rynku pracy ożywiły oczekiwanie na kolejne działania stymulacyjne. Nastroje popsuł jednak senator Joe Manchin. Demokrata z Zachodniej Wirginii ogłosił, że jest przeciwny kolejnej rundzie wsparcia gospodarstw domowych gotówką. Obudziło to wątpliwości co do niedawno zdobytej kontroli Demokratów nad Senatem. Zastrzyk optymizmu zaserwował rynkowi krótko po półmetku notowań prezydent-elekt Joe Biden. Odnosząc się do piątkowych danych z rynku pracy zapowiedział, że w najbliższy czwartek, jeszcze przed zaprzysiężeniem 20 stycznia, ogłosi plany dotyczące pakietu stymulacyjnego. Zasygnalizował, że będą to „biliony dolarów”. Taka zapowiedź spowodowała ruch w górę indeksów do końca sesji i zakończenie jej nowymi rekordami.

 

Coraz więcej „spółek-baniek” na giełdzie

W związku z agresywną postawą wielu spekulantów, zwłaszcza w spółkach z branży technologicznej, warto ponownie przyjrzeć się wskaźnikowi EV/Sales (wskaźnik wartości przedsiębiorstwa do osiąganej sprzedaży), który pokazuje, że podmioty te są najbardziej zagrożone podczas ewentualnej korekty w 2021 roku lub dużej rotacji z powodu reflacji i wyższych stóp procentowych. Saxo Bank opisuje je jako spółki, które znalazły się już w bańce spekulacyjnej, a ich obecna wycena realnie przekracza rzeczywistą wartość.  Wiele spółek – zwłaszcza z branży technologicznej – posiadających wysoki wskaźnik EV/Sales doświadczyło niespotykanej hossy na rynku w 2020 roku. Hossa ta jest sprzeczna z historycznymi wzorcami na rynku akcji, a jej tempo dorównuje hossie sprzed 2 dekad, podczas bańki dot-comów.  Wartość przedsiębiorstwa w stosunku do sprzedaży (EV/sales) jest miarą wyceny finansowej, która porównuje wartość przedsiębiorstwa (EV) z jego roczną sprzedażą (sales). Wielokrotność EV/sales daje inwestorom kwantyfikowalną metrykę wyceny przedsiębiorstwa na podstawie jego sprzedaży, przy jednoczesnym uwzględnieniu zarówno kapitału własnego, jak i długu przedsiębiorstwa. Im niższa wartość wskaźnika tym wyższa atrakcyjności inwestycyjna przedsiębiorstwa, jest ono bowiem w teorii relatywnie niedowartościowane. Już w samym 2021 roku Tesla zdążyła urosnąć o ponad 16 proc., a jej notowania powinny zapalić czerwoną lampkę wśród inwestorów – historia udowadnia, że korekta jest nieunikniona, a takie rajdy spekulacyjne zawsze muszą się skończyć, prędzej czy później. Chociaż trudno wyznaczyć konkretną datę ewentualnej korekty, to istnieje powiązanie między nią, a stopami procentowymi, dlatego inwestorzy powinni je monitorować na bieżąco.

W przypadku spółek pokroju Tesli bycze podejście inwestorów do „zielonych rynków” może być powiązane z nadzieją, że nowa administracja Joe Bidena zapewni tego typu firmom znaczny wiatr w żagle, spowodowany nowymi dotacjami oraz regulacjami. „Zielona transformacja” może być jednym z głównych trendów na rynkach finansowych w ciągu najbliższych lat, jednak w tym roku inwestorzy mogą być podzieleni na „zielony handel” oraz „zielone spekulacje”, ponieważ nie wszystkie firmy będą tak zyskowne, jak się początkowo wydają. Spółki z niskim wskaźnikiem EV/Sales zazwyczaj osiągają lepsze wyniki na tle historycznym, w porównaniu do tych z wysokim wskaźnikiem. Jak wynika z analizy indeksu Russell 1000, rynki z przeważająca ilością spółek typu value są masowo wykupywane, co wynika z faktu, że inwestorzy w miarę spadku stóp procentowych, coraz częściej zaopatrują się w akcje spółek, znajdujących się we wzrostowym trendzie, często wykupując je gdy są już od dawna przewartościowane. Takie działania nie skończyły się dobrze podczas pęknięcia bańki dot-comów. W przypadku wysokiego wskaźnika EV/Sales wyprzedaż akcji w tej grupie wyniosła 80 proc., w porównaniu do 53 proc. z innymi grupami spółek w indeksie Russell 1000. Rozpiętość między tymi dwiema grupami (wartościowymi rynkami długoterminowymi, a wzrostowymi rynkami krótkoterminowymi) znacząco wzrosła podczas bańki internetowej, a następnie podczas kryzysu finansowo-gospodarczego, a obecnie jeszcze się powiększyła. Wielu inwestorów detalicznych posiada bardzo skoncentrowane portfele i duża część z nich będzie miała znaczną akumulację zysków, jednak w przypadku ewentualnej korekty, narażą się oni na większe straty. Obecnie uważa się akcje o wysokim wskaźniku EV/Sales za jedno z najbardziej niebezpiecznych źródeł ryzyka na rynku akcji. Na liście najbogatszych spółek z wysokim współczynnikiem EV/Sales jest wiele amerykańskich firm, w tym Microsoft, Tesla, Visa, Mastercard, PayPal, Adobe, McDonald czy Texas Instruments.

 

Prognozy cen metali rzadkich wg Saxo Banku

Inwestorzy zabezpieczają portfele przed wzrostem inflacji po tym, jak Partia Demokratyczna zwyciężyła w wyborach do Senatu w Georgii. W rezultacie wzrosła rentowność amerykańskich obligacji skarbowych, która jest niekorzystna w kontekście metali szlachetnych – złota i srebra. Większa liczba transakcji zakładających reflację wymusiła konieczność zabezpieczenia portfeli przed wzrostem inflacji.  – Demokraci uzyskali większość w Senacie, umożliwiając prezydentowi elektowi Bidenowi planowanie dodatkowych bodźców fiskalnych i wydatków na rzecz wsparcia osłabionej przez pandemię gospodarki oraz zjednoczenia wyjątkowo podzielonego narodu. Doprowadziło to do niepożądanego w kontekście metali szlachetnych wzrostu rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Wzrost rentowności dziesięcioletnich obligacji amerykańskich powyżej 1 proc., czyli pułapu odnotowywanego przez całe drugie półrocze 2020 r., przyczynił się do zniwelowania wcześniejszych zysków złota i srebra, ponieważ dolar w efekcie przyciągnął inwestorów pokrywających krótkie pozycje, aby umożliwić dalszy wzrost – napisał w nocie Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank Wyższe oczekiwania inflacyjne automatycznie powodują umocnienie dolara w reakcji na wzrost rentowności, zauważa Hansen. To z kolei może zaszkodzić krótkoterminowym perspektywom złota. Saxo Bank zachowuje jednak optymizm i prognozuje, że cena złota sięgnie 2200 USD/oz. – Wysoka beta srebra powinna sprzyjać dalszym solidnym wynikom, a relacja złota do srebra w 2021 r. znajdzie się w dolnych rejonach przedziału 60-69, dzięki czemu cena srebra może wynieść około 35 USD/oz – spekuluje Hansen.  Tymczasem notowania złota w relacji do dolara amerykańskiego wyznaczyły nowy dołek na poziomach, które ostatnio obserwowaliśmy na początku grudnia 2020 r. W piątek kurs XAU/USD osunął się o 3,36 proc.