Cena Bitcoina załamała się o ponad 5 proc. wczesnym piątkowym rankiem, po tym jak w czwartek po raz pierwszy notowana była powyżej 40 tys. dol. Od tamtego czasu kurs najpopularniejszej kryptowaluty odzyskał już część tej zniżki. Potaniały także inne kryptowaluty: stosunkowo większą przecenę zaliczył m.in. Ethereum. Kurs Bitcoina w czwartek wieczorem gwałtownie zanurkował do 36338 dol. za jednego coina, by potem odbudować te straty i ponownie dobić do 40 tys. dol. Jednak kilkugodzinna przecena w nocy z czwartku na piątek ponownie sprowadziła w dół notowania BTC do 36618 tys. dol., które w piątek rano wybił ponownie do okolic 39 tys. dol. Nagłe spadki, analogiczne szczególnie do tych, które mogliśmy zaobserwować w czwartek wieczorem mogą być zapowiedzią korekty, której widmo czyha nad inwestorami kryptowalutowymi od dobrych kilku tygodni. Nagły przejaw przewagi strony podażowej, która w ciągu kilkudziesięciu minut spycha kurs na południe o ponad 5 proc., świadczy o olbrzymich zleceniach sprzedażowych dokonywanych w tym samym momencie jako realizacja zysków przez dużych inwestorów. Osiągnięcie poziomu 20 tys. dol. oznacza także, że wcześniejsze maksima wszechczasów z końcówki 2017 roku zostały przebite ponad dwukrotnie. Natomiast spoglądając na załamanie kursu BTC/USD z marca 2020 roku, gdy potaniał on do nawet 3800 dol., aprecjonował on do obecnej chwili już ponad 10-krotnie. Przecena na Bitcoinie wystąpiła w tym samym czasie co na Ethereum, którego notowania załamały się o około 10 proc. do 1065 dol., jednak do tego momentu powróciły już do okolic 1200 dol.

 

Coraz gorętsza planeta zabija

Od momentu prowadzenia badań na temat temperatury, 2020 był drugim najgorętszym rokiem. Zeszłoroczne burze, pożary i powodzie zabiły co najmniej 8 200 osób i spowodowały globalne straty na 210 miliardów dolarów. Bloomberg powołuje się na raport ubezpieczyciela Munich Re, zgodnie z którym szkody w zeszłym roku przekroczyły te z roku 2019, kiedy to poniesiono straty na 166 miliardów dolarów. Torsten Jeworrek, członek zarządu Munich Re, stwierdził, że „Straty z tytułu katastrof naturalnych w 2020 r. były znacznie wyższe niż w roku poprzednim”. To rekordowe liczby – niezależnie czy bierzemy pod uwagę huragany, pożary czy burze.

Sześć najdroższych katastrof wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych, w tym niszczycielskie derecho (rozległa i długotrwała burza wiatrowa) na Środkowym Zachodzie, rekordowa liczba tropikalnych burz i huraganów oraz wszechobecne pożary w Kalifornii. Szkody w USA wyniosły co najmniej 95 miliardów dolarów, z czego 67 miliardów dolarów stanowią straty ubezpieczone. Jak podaje raport Munich Re, katastrofy mnożyły się w miarę tego, jak świat przybliżał się do rekordowej temperatury z 2016 roku (zabrakło 0,01º Celsjusza). Chociaż nie ma bezpośredniego związku między klęskami żywiołowymi w 2020 r. a zmianami klimatu, ubezpieczyciel stwierdził, że bieżące problemy spowodowane przez globalne ocieplenie zwiększą potencjał na bardziej niebezpieczne lata w przyszłości. „Nawet jeśli katastrofy pogodowe w ciągu jednego roku nie mogą być bezpośrednio związane ze zmianami klimatycznymi (należy zbadać dłuższy okres w celu oceny ich znaczenia), te ekstremalne wartości odpowiadają oczekiwanym konsekwencjom dziesięcioletniego trendu ocieplenia atmosfery i oceanów. To ma wpływ na ryzyko” – powiedział Ernst Rauch, główny klimatolog i geolog w Munich Re.

Największą katastrofą roku 2020 była powódź w Chinach podczas monsunu, która wyniosła 17 miliardów dolarów, z czego tylko około 2 proc. było ubezpieczonych. W skali globalnej, 60 proc. strat w 2020 roku nie było ubezpieczonych. Rosnące gospodarki azjatyckie odnotowały najmniejszą wartość ubezpieczonych strat.