Zamieszki nieco przyćmiły coś, co wydarzyło się chwilę wcześniej, a co ma większe znaczenie w dłuższym terminie z punktu widzenia gospodarki. W drugiej turze wyborów do Senatu w stanie Georgia obydwa mandaty zdobyli kandydaci Demokratów, co daje im kontrolę na tą izbą. Będzie tam bowiem teraz remis pomiędzy głównymi partiami 50 do 50, a w razie remisu przesądza głos wiceprezydent Kamali Harris, z Partii Demokratycznej. Rynek na wynik wyborów w Georgii zareagował bardzo pozytywnie. Teraz bowiem znacząco rosną szanse na znacznie większy niż dotychczas program pomocowy dla gospodarki. Indeksy giełdowe na Wall Street przed wybuchem zamieszek biły rekordy, natomiast dolar stopniowo tracił na wartości, co zdarza się często, gdy rynek oczekuje ożywienia gospodarczego i towarzyszącej mu inflacji.
Jednocześnie niektórzy dziennikarze wskazują, że przejęcie kontroli przez Demokratów nie musi oznaczać perspektywy podnoszenia podatków, co rynkowi by się akurat nie spodobało, ponieważ przewaga Demokratów w Senacie jest minimalna, a w kwestiach gospodarczych nie stanowią oni monolitu i na przykład nie wszyscy popierają te najbardziej lewicowe pomysły, takie właśnie jak podnoszenie podatków. Dlatego sytuacja polityczna w ciągu najbliższych dwóch lat (do kolejnych wyborów do Kongresu) jest z punktu widzenia rynków idealna.
Inwestorzy liczą na to, że pełnia władzy w rękach Demokratów po przejęciu kontroli nad Senatem oznacza szybsze i większe wsparcie dla amerykańskiej gospodarki. Uzyskana przez Demokratów możliwość swobodnego kreowania polityki gospodarczej skłoniła Goldman Sachs do podwyższenia prognozy wzrostu gospodarczego USA. Ekonomiści banku oczekują już w pierwszym kwartale pakietu wsparcia wartości 750 mld dolarów. Inwestorzy z rynków akcji już w środę kupowali głównie akcje spółek mogących skorzystać na spodziewanych działaniach stymulacyjnych nowej administracji i sprzedawali papiery gigantów technologicznych w obawie zwiększenia ich regulacji.