Po słabym początku wtorkowej sesji, inwestorzy stopniowo odzyskiwali chęć do zakupów akcji co zaowocowało zwyżką indeksów. Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł 0,55 proc. i wyniósł 30 391,60 pkt. S&P 500 zwyżkował 0,71 proc. i wyniósł 3726,86 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w górę 0,95 proc. do 12 818,96 pkt.

Podczas środowej sesji na rynku nastroje są mieszane, co tłumaczone jest potencjalnymi obawami związanymi z konsekwencjami wygranej Demokratów w Georgii i uzyskaniem przewagi w senacie. Notowania kontraktu terminowego na S&P; 500 cofają się tym samym nieco poniżej 3700 pkt., a dolar cały czas pozostaje w głębokiej defensywie wynosząc kurs EURUSD na dwuipółletnie szczyty powyżej 1.23. Rynek zaczął się obawiać, że zwycięstwo Demokratów będzie prowadzić nie tylko do silniejszej stymulacji fiskalnej, ale i podwyżek podatków oraz zwiększenia regulacji. O ile ten element może obecnie bardziej faworyzować w USA tradycyjne sektory kosztem nowych technologii, to jednak dla utrzymania trendu wzrostowego na rynku akcyjnym powinien być neutralny lub pozytywny. Inwestorzy obawiają się, że sprawowanie kontroli przez Demokratów w obu izbach Kongresu będzie napędzać inflację i sprzyjać wzrostowi stóp procentowych. Fed jednak już dawno zakomunikował przyzwolenie na wyższą dynamikę cen i nie prędko zacznie podnosić koszt pieniądza w USA. Szyki inwestorów popsuła dziś decyzja kończącego urzędowanie Trumpa, który zakazał dokonywania transakcji z ośmioma chińskimi platformami płatności elektronicznych w tym Alipay. Wczoraj jednak giełda w Nowym Jorku podjęła decyzję o utrzymaniu notowań 3 dużych chińskich spółek telekomunikacyjnych wbrew Trumpowi, co było pierwszym sygnałem, w którą stronę będą podążać amerykańsko-chińskie stosunki wraz z początkiem kadencji Bidena. Zatem i ten element w średnim okresie nie powinien mieć większego znaczenia.

Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu wyniósł w grudniu aż 60,7 pkt. To najwyższy poziom od przeszło dwóch lat. Odczyt bliski jest poziomów, które notowano latem 2018 roku. Dla porównania w trakcie pierwszej fali pandemii indeks spadł do 41,5 pkt. Co istotne dzisiejszy odczyt wyraźnie przebił oczekiwania analityków, którzy spodziewali się go na poziomie 56,6 pkt. Największa poprawa nastrojów odnotowana została jednak po stronie dostawców, co jest związane z wydłużeniem się terminów dostaw. W normalnych warunkach taką tendencję można byłoby wiązać z rosnącym popytem, w czasach koronawirusa można to jednak wiązać z problemami w łańcuchach dostaw. Stąd pozytywny wydźwięk odczytu budzi pewne wątpliwości. – Przemysł kontynuował odbicie w grudniu. Ankietowani wskazywali, że ich firmy i dostawcy wciąż działają w nowych warunkach, jednak krótkoterminowe nieobecności oraz zamknięcia związane z pandemią ograniczają potencjał wzrostu. Niemniej nastroje panelistów pozostają optymistyczne, a nawet widoczna jest poprawa względem listopada – napisano w komentarzu. ISM Index to wskaźnik obrazujący aktywność w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych, odpowiednik europejskiego PMI, publikowany przez amerykański Institute for Supply Management. Wartość wskaźnika powyżej 50 oznacza rozwój gospodarczy, natomiast wartość poniżej 50 oznacza recesję.