Pod koniec 2020 roku w Kanadzie odnotowano silne ożywienie gospodarcze po gwałtownym spadku w drugim kwartale. Rynek pracy nadal odzyskuje miejsca pracy, które zostały utracone na początku pandemii, choć w wolniejszym tempie. Według ekonomistów z Bank of Montreal para USD/CAD, ostatnio widziana w okolicach 1,2740, zakończy rok na poziomie 1,25.  – Prognozy sugerują, że gospodarka Kanady wzrośnie o 5,0 proc. w 2021 r., najlepszym roku od 2000 r. i będzie to wynik nieco powyżej konsensusu. Po skurczeniu się o około 5,5 proc. w 2020 r., PKB powinien nadrobić straty do końca roku – napisano w raporcie.

Przy trwałej utracie miejsc pracy, która stanowiła jedną trzecią z 1,6 miliona bezrobotnych w listopadzie, stopa bezrobocia będzie powoli spadać, prawdopodobnie kończąc rok na wciąż wysokim poziomie 7,0 proc.  – W rezultacie oczekujemy, że Bank Kanady utrzyma stopy procentowe na poziomie zbliżonym do zera, a jednocześnie będzie nadal korzystać z prognozowania i zakupów obligacji w celu ograniczenia presji na wzrost długoterminowych stóp procentowych. Oczekujemy, że rentowność 10-letnich obligacji wzrośnie o około 40 punktów bazowych do 1,1 proc.do końca roku – dodano w raporcie BMO. W ocenie ekspertów dolar kanadyjski nieznacznie się umocni do poziomu 1,25 względem dolara amerykańskiego do końca 2021 roku. Jest to poziom bliski parytetowi siły nabywczej, co ograniczy wpływ CAD na ożywienie gospodarcze w Kanadzie, przy jednoczesnym utrzymaniu dużego deficytu handlowego. – CAD powinien skorzystać na stabilniejszych cenach surowców. Oczekujemy, że ropa WTI wzrośnie nieznacznie do około 50 dolarów do końca 2021 roku, ponieważ światowy popyt się poprawi. Loonie skorzysta także na dalszym osłabieniu dolara amerykańskiego ważonego handlem (spadek o 5 proc. w 2020 r.), gdy zanika popyt na bezpieczne przystanie – podsumowano.

 

Tesla pokonała kolejną barierę

Wartość rynkowa spółki Elona Muska dzięki zwyżce w poniedziałkowej sesji przebiła chwilowo 700 mld dol. i tym samym stała się większa niż lidera mediów społecznościowych, Facebooka. Kapitalizacja rynkowa Tesli przekroczyła w poniedziałek 700 mld dol. po tym jak notowania spółki wzrosły do nawet ponad 744 dol. Ostatecznie walor zakończył notowania wyżej o 3,42 proc. na 729,77 dol. Poniedziałkowy wzrost jest spowodowany przede wszystkim osiągnięciem rekordowej sprzedaży pojazdów w IV kw. 2020 r. i całym 2020 roku, która wyniosła 499,550 pojazdów. Choć jest to mniej niż 500 tys. pojazdów obiecane przez Teslę na początku tego roku, to rynek i tak przyjął tę wiadomość pozytywnie, bowiem mało kto wierzył w pokonanie tej ambitnej bariery. Warto zaznaczyć bowiem, że cel ten wyznaczony został przed wybuchem pandemii, przez co fabryka we Fremont była nieczynna aż przez 6 tygodni. W ujęciu kwartalnym, Tesla dostarczyła 180 570 samochodów co także jest rekordowym rezultatem w historii spółki. Analitycy spodziewali się wyniku 163 628 pojazdów.

– Jestem tak dumny z całej załogi Tesli za osiągnięcie tego wielkiego kamienia milowego! Na początku działalności Tesli, sądziłem, że mamy (optymistycznie patrząc) około 10 proc. szans na przetrwanie. – zaznaczył z dumą ekscentryczny miliarder. Przekroczenie bariery 700 mld dol. kapitalizacji rynkowej jest także momentem, w którym Tesla stała się warta więcej niż Facebook. Choć wartość rynkowa liczona w standardowy sposób jest nadal niższa niż 766 mld dol. spółki Zuckerberga, to z uwzględnieniem akcji rozwodnionych sytuacja wygląda nieco inaczej. W przypadku Tesli, stanowią one dodatkowe 150 mln akcji względem notowanych 950 mln na rynku publicznym. Tymczasem akcje zwykłe Facebooka oraz rozwodnione to odpowiednio 2,85 mld oraz 2,89 mld sztuk. Zatem, w takim ujęciu Tesla warta jest 820 mld dol., a Facebook 780 mld dol. Tak duża różnica wynika z tego, że wynagrodzeniem Muska są przede wszystkim akcje i np. warranty.