Po kompletnie bezbarwnej sesji nowojorskie indeksy zakończyły dzień na niewielkich plusach, tuż poniżej niedawnych rekordów wszech czasów. Pomimo globalnej zapaści gospodarczej rok 2020 przyniósł spektakularną hossę na Wall Street. Przedostatnia sesja A.D. 2020 nie przyniosła emocji. Dow Jones wzrósł o 0,24 proc., finiszując z wynikiem 30 409,56 pkt. S&P500 podniósł się o 0,13 proc., do 3 732,04 pkt. Nasdaq drgnął w górę o 0,15 proc., osiągając wartość 12 870,00 pkt. We wszystkich trzech przypadkach oznacza to poziomy nieznacznie niższe od ustanowionych w poniedziałek ( po kursach zamknięcia) i we wtorek (intraday) historycznych rekordów. Choć wiosenny lockdown przyniósł najsilniejsze od przynajmniej 90 lat załamanie aktywności gospodarczej w Stanach Zjednoczonych, to nowojorskie giełdy od sierpnia ponownie ustanawiały nowe rekordy wszech czasów. S&P500 wejdzie w sylwestrową sesję ze wzrostem o 15,5 proc. wypracowanym od początku 2020 roku. Dow Jones zdołał zyskać znacznie mniej, bo niespełna 6,6 proc. Za to wszystkich na głowę pobił Nasdaq, który dzięki podwojeniu się kapitalizacji spółek FANG+ wciągu roku urósł o przeszło 43 proc. Jeśli nic nadzwyczajnego nie wydarzy się w sylwestra, będzie to najsilniejszy roczny wzrost tego indeksu od 2009 roku.
Bezprecedensowa ekspansja fiskalna (4,3 bln dolarów deficytu budżetowego) oraz monetarna (wykreowanie przez Fed 3,2 bln dolarów) wznowiły hossę na rynku aktywów finansowych. W znacznej mierze jest ona oderwana od bieżących wyników finansowych spółek, które mocno spadły w pierwszym, drugim i częściowo także w trzecim kwartale. W rezultacie indeks S&P500 jest wyceniany na przeszło 37-krotność przypadających nań zysków spółek za ostatnie cztery kwartały. Przez ostatnie 150 lat drożej było tylko podczas bańki internetowej oraz na przełomie lat 2008/09, gdy w wyniki amerykańskich spółek uderzyły gigantyczne odpisy w bankach na straty związane z toksycznymi kredytami hipotecznymi. Bazując na oczekiwanych zyskach spółek wskaźnik c/z dla indeksu S&P500 wynosi 22,2 i jest o 45 proc. wyższy od długoterminowej średniej.
Spokój na giełdach
Okres rozpoczynający się od Wigilii i kończący Nowym Rokiem jest jednym z najspokojniejszych na rynkach finansowych. W świąteczno-noworocznym czasie większość głównych ośrodków handlowych będzie zamknięta, a nawet w dni z pełnym tradingiem aktywność inwestorów silnie spada w związku z przerwą przed końcem roku. W związku ze specyficznym układem kalendarza pełna aktywność na światowe rynki może powrócić dopiero 4 stycznia, po zakończeniu półtoratygodniowej przerwy. W czwartek normalna aktywność wygasa w większości głównych ośrodków giełdowych, za wyjątkiem giełdy nowojorskiej gdzie notowania będą normalnie prowadzone. W przypadku polskiej giełdy dniami wolnymi jest 31 grudnia i 1 stycznia są dniami bez notowań. Na londyńskiej giełdzie natomiast Sylwester jest dniem notowań częściowych, gdzie sesja kończy się o 13:30 czasu polskiego. Skrócony handel ma miejsce również w Australii, czy też Nowej Zelandii. Natomiast w Niemczech, Szwajcarii, we Włoszech, czy Japonii giełdy w ogóle nie ruszają 31 grudnia i do normalnej aktywności powrócą dopiero w przyszłym roku.