Liderzy amerykańskiego Kongresu ustalili plan pomocowy dla linii lotniczych. Tym razem dostaną 15 miliardów dolarów. Poprzednia transza wsparcia wygasła dwa miesiące temu. Zasady przyznania dofinansowania są podobne do tych, które obowiązywały w poprzednim pakiecie. Osiągnięte  wstępne porozumienie obejmuje przekazanie 1 miliard dolarów na wynagrodzenia dla podwykonawców współpracujących z liniami lotniczymi, 10 miliardów dolarów na autostrady stanowe, 2 miliardy dolarów na lotniska i koncesjonariuszy lotnisk, 2 miliardy dolarów dla firm oferujących przewozy autokarowe, obsługujących autobusy szkolne i promy oraz 1 miliard dolarów na koleje.

Kolejne 14 miliardów dolarów zostanie przeznaczone na wsparcie firm przewozowych świadczących usługi dla pracowników, którzy korzystają z kolei, autobusów czy innych form transportu zbiorowego. Przewoźnicy chcą ponownie zatrudniać pracowników, mimo tego, że okres przez jaki pozostawali bez pomocy był dla nich ogromnym wyzwaniem, poinformowała w zeszłym tygodniu grupa handlowa Airlines for America.

Pandemia koronawirusa spowodowała gwałtowny spadek liczby podróżnych, co pociągnęło za sobą straty liczone przez linie lotnicze w miliardach dolarów. Wprawdzie sytuacja poprawiła się nieco w czasie Święta Dziękczynienia, ale nie potrwało to zbyt długo. Według przewidywań Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) sprzedaż biletów lotniczych wzrośnie w okresie świątecznym. Według danych TSA w ciągu ostatnich siedmiu dni linie lotnicze przewiozły zaledwie około 35 proc. pasażerów w porównaniu z analogicznym tygodniem ubiegłego roku. To najniższy wskaźnik porównujący rok do roku zanotowany od września.

Kino w telewizji

Po tym jak Covid-19 zmienił Hollywood nie ma już odwrotu – właściciele dużych studiów filmowych przygotowują się do królewskiej bitwy streamingowej – donosi Bloomberg. Na początku 2020 roku, gdy opinia publiczna nie wiedziała jeszcze o koronawirusie, telewizyjna i rozrywkowa branża czyniły prowizoryczne wysiłki w celu rzucenia wyzwania Netflixowi, niekwestionowanemu liderowi sektora streamingowego. Wystartowały właśnie wtedy Disney+ i Apple TV, natomiast HBO Max, Peacock oraz obecnie już dawno nieaktywne Quibi dopiero co weszły na rynek. Brakowało im strategii biznesowych. Nowi gracze pragnęli sukcesu Netflixa, jednocześnie opierając się jego sposobowi działania, czyli dostarczaniu bogatej oferty treści, przy jednoczesnym niezaangażowaniu w bardziej dochodowe biznesy jak branża filmowa czy telewizja kablowa.

Potem świat się zmienił, a model biznesowy Netflixa stał się jedynym sensownym. Streaming zaczynał przejmować kontrolę nad sektorem rozrywkowym już przed pandemią, ale w tempie przypominającym powolne ładowanie się wideo, gdy internetowe połączenie jest obciążone zbyt wieloma urządzeniami. W branży istniały inne wymagające uwagi i zasobów duże obszary, których firmy nie chciały marnotrawić. Jednak nagle wszystkie rywalizujące „urządzenia” zostały wyłączone, a uwaga została przesunięta w stronę streamingu.  Covid-19 zmusił sieci takie jak największe w USA AMC Entertainment Holdings Inc. do zamknięcia wszystkich kin (jak sądzili wszyscy co najwyżej na kilka miesięcy). Potem kilka miesięcy zamieniło się w dziewięć. W międzyczasie ponad 60 milionów ludzi zarejestrowało konto w Disney+, około 30 w Netflixie i mniej więcej 13 proc. w nowym HBO Max. Netflix wprowadzał jeden za drugim do oferty streamingowe hity, począwszy na „Tiger Kingu”, a skończywszy na „Gambicie Królowej”. Co zrobiło AMC? Ostrzegło w zeszłym tygodniu, że jeżeli rynkowa sytuacja nie ulegnie zmianie, to do końca stycznia skończy mu się gotówka.

Nawet w przypadku upowszechnienia szczepionek stała widownia może nigdy nie wzrosnąć do poziomu, który uzasadniałby faworyzowanie kin kosztem streamingu. Warner poinformował w tym miesiącu, że każdy jego film, który pojawi się w kinach w przyszłym roku zostanie natychmiast udostępniony w aplikacji HBO Max (miesięczna subskrypcja kosztuje 15 dol.) na miesiąc. Disney podąża inną drogą: „Czarna wdowa”, jego następny marvelowski film, trafik podobnie jak inne wyłącznie do kin. Firma zamierza jednak w dużej mierze wykorzystać lukratywne marki Marvel i Star Wars do napędzenia wzrostu liczby subskrybentów Disney+, natomiast na najbliższe kilka lat zaplanowała produkcję około 20 nowych tytułów powiązanych z tymi dwiema franczyzami.