Kurs euro obniżył się do najniższego poziomu od trzech miesięcy, dzięki czemu notowania dolara amerykańskiego względem złotego znalazły się na najniższym poziomie od września 2018 roku.

Globalnie słabość amerykańskiej waluty trwa od ponad miesiąca. Na parze z euro dolar na początku grudnia był najsłabszy od kwietnia 2018 roku. Ale dopiero niedawne umocnienie złotego sprawiło, że kurs USD/PLN pokonał sierpniowe minimum. W czwartek o 9:49 za „zielonego” płacono 3,6602 zł, a więc o niespełna grosz niżej niż dzień wcześniej. W środę dolara notowano nawet po 3,6426 zł.

Kurs euro spadł do najniższego poziomu od września po tym, jak dzień wcześniej wyłamał się z trwającej miesiąc konsolacji. Czwartkowy poranek przyniósł potwierdzenie tego sygnału. Notowania wspólnotowej waluty pozostały bez większych zmian na poziomie 4,4258 zł.

Frank szwajcarski kosztował 4,1143 zł, o ok. pół grosza mniej niż w środę. Funt brytyjski wyceniany był na 4,8726 zł, a zatem najniżej od trzech miesięcy.

 

Goldman Sachs przewiduje długoterminowy rynek byka dla wszystkich surowców, a na hossie ma skorzystać nawet ropa naftowa, jak stwierdził sam globalny szef badań nad rynkiem surowcowym, Jeffrey Currie. Wspierać hossę ma obecne niedoinwestowanie surowców, słabnący dolar, rządowe wsparcie fiskalne oraz nawet: przejście z tradycyjnych do zielonych źródeł energii.

Szef działu zajmującego się rynkami surowcowymi w Godman Sachs, Jeffrey Currie, we wtorek stwierdził, że niemal każdy rynek surowcowy, z wyłączeniem pszenicy, jest obecnie w sytuacji deficytu inwestycji. Szczególną uwagę zwrócił na rynek ropy naftowej, w którym nakłady kapitału na rozwój sektora spadły o bezprecedensowe 40% w pierwszej połowie tego roku.

Szansą dla rynku ropy i ewentualnych wzrostów cen surowca jest de facto przejście z tradycyjnych do odnawialnych źródeł energii. Projekty infrastrukturalne związane z OZE będą wymagać olbrzymiej ilości ropy naftowej w trakcie ich realizacji.

Goldman Sachs ustalił cenę docelową dla ropy na nawet 65 dol. za baryłkę do końca 2021 roku i przewiduje gwałtowną poprawę sytuacji popytowej. Globalny popyt na ropę ma osiągnąć nawet 102,5 mln baryłek dziennie do końca 2022 roku jak stwierdził Currie. To więcej niż szacunki International Energy Agency za 2019 rok, które wynoszą ok. 100,1 mln baryłek dziennie.

– To ważne, aby oddzielić informacje o szczepionce, które są taktycznym czynnikiem wzrostowym, od pandemii, która jest strukturalnym czynnikiem dla rozpoczęcia długoterminowego rynku byka. Spoglądając w przyszłość na rok 2021, szczepionka stwarza szansę na V-kształtne odbicie. Jednak patrząc jeszcze dalej, wierzymy, że jest to początek strukturalnej odbudowy i wejście w rynek byka nie tylko ropy, ale także całego spektrum surowców. – stwierdził Currie.

– To nie tylko ropa, to także metale, surowce górnicze, cała “stara” gospodarka jest obecnie niedoinwestowana – dodał.

Przedstawiciel Goldman Sachs zwrócił także uwagę, że obecna polityk gospodarcza oparta jest na społecznych potrzebach, co prowadzi do redystrybucji majątku w kierunku grup o niskim dochodzie, które zaczynają więcej konsumować, a popyt jest tam stosunkowo silny.

– Popyt wywołany przez politykę gospodarczą prowadzi do cyklu wydatków inwestycyjnych większych niż w BRICS w pierwszej dekadzie XXI wieku, ale nie aż tak dużego jak w latach 70. – mówimy jednak o podobnym rynku byka dla surowców – dodał ekspert z Goldman Sachs.

Wspomagać surowce ma także słabnący dolar, który ma być wiatrem w plecy dla całego sektora. Efekty osłabienia USD ma być już widać po cenach ropy czy miedzi.

Zagrożeniem dla branży rzecz jasna jest transformacja energetyczna w kierunku zielonych aktywów, jednak Currie jest sceptycznie nastawiony do optymistycznych prognoz, szczególnie tych dotyczących rozwoju technologii akumulatorów czy boomu na samochody elektryczne. Ograniczeniem ma być m.in. mały poziom produkcji litu, który nie będzie w stanie zaspokoić popytu ze strony przemysłu.