Z racji Święta Dziękczynienia w USA tamtejsze giełdy nie działały, a w piątek  handel na amerykańskim parkiecie był  skrócony.  Dow Jones zyskał 0,1 proc. S&P500 wzrósł o 0,2 proc., a Nasdaq o 0,9 proc. Oba indeksy osiągnęły nowe historyczne szczyty. Przez czterosesyjny tydzień wartość średniej Dow wzrosła o 2,2 proc., S&P500 o 2,3 proc., a Nasdaq Composite o prawie 3 proc. Skrócona poświąteczna sesja na amerykańskich rynkach akcji zakończyła się rekordami S&P500; i Nasdaq. Pomogła w tym dużo niższa niż zwykle aktywność inwestorów, z których wielu zrobiło sobie długi weekend. Dominację dobrych nastrojów tłumaczono optymizmem obudzonym w mijającym miesiącu przez doniesienia o szczepionkach na COVID-19, a także sygnałami wskazującymi, że konflikt dotyczący przekazania władzy przez administrację Donalda Trumpa zmierza raczej ku deeskalacji niż w przeciwnym kierunku. W przeciwieństwie do poprzednich wzrostowych sesji w drugiej połowie listopada, sektor energii nie był tym razem liderem zwyżek, ale zniżek, co wynikało ze spadku notowań ropy.

Zmienność na światowym rynku akcji w ostatnich dniach jest niższa. Piątkowy kalendarz makro nie zawierał kluczowych odczytów, które mógłby przyczynić się do większej zmienności. Sesja w Europie zakończyła się na niewielkim plusie. Niemiecki indeks giełdowe DAX zamknął się 0,42 proc,. wyżej, podczas gdy francuski CAC40 dodał 0,56 proc., a londyński FTSE 100 zakończył wynikiem na poziomie +0,12 proc. Nieznaczne wzrosty było także widać na polskim parkiecie, gdzie indeks dwudziestu największych spółek zyskał 0,17 proc.

Na finiszu miesiąca przeważa awersja do ryzyka, która bierze się że skupienia uwagi inwestorów na drugorzędnych czynnikach ryzyka, kiedy przycichły pierwszoplanowe tematy. Szczepionkowy rajd ryzyka ma potencjał, by być kontynuowany w kolejnych tygodniach i miesiącach, nawet jeśli dziś przyjdzie dzień korekty. Po imponującym listopadzie, kiedy globalny rynek akcji zyskał ok. 13 proc., nie trudno o dyskusję o wykupieniu rynku i potrzebie oczyszczającej korekty. Zagubienie kierunku i niezdecydowanie z ubiegłego tygodnia stworzyło próżnię, którą mogą zapełnić drugorzędne czynniki ryzyka. Takimi są np. spór OPEC+ w sprawie odroczenia planowanego na styczeń przywrócenia wydobycia oraz wpisanie na czarną listę przez USA 89 chińskich firm, które posądza się powiązania z chińskim wojskiem. W pierwszym przypadku, rozmowy OPEC+ trwają i większość państw (w tym najważniejsze Arabia Saudyjska i Rosja) chcą utrzymać dotychczasowe limity wydobycia. Inaczej od przyszłego roku doszłoby do nagłego skoku podaży surowca, co by zaprzepaściło ostatnie odbicie cen. Ale niektóre kraje chcą mieć większy udział w odbudowie globalnego popytu na paliwa, stąd po weekendzie brak szybkiej zgody. Ropa brent traci dziś ponad 2 proc., ale trwające do wtorku negocjacje powinny zakończyć się sukcesem, co stworzy okazję do pozytywnego odreagowania.