Akcje Tesla Inc. wspięły się na kolejne rekordowe maksima, dzięki czemu spółka pokonała niesamowitą barierę 500 mld dol. wartości rynkowej. Utwierdza to Teslę na pozycji zdecydowanego lidera wśród producentów samochodów osobowych pod względem kapitalizacji. Kurs akcji Tesla Inc. wystrzelił we wtorkowej sesji w górę o 6,43 proc. i dobił do 555,38 dol. To kontynuacja zwyżki, która łącznie w przeciągu ostatnich sześciu sesji wyniosła notowania spółki w górę aż o 35,81 proc.  Za takim gwałtownym rajdem akcji Tesli stoi informacja o włączeniu spółki w szereg komponentów S&P 500. Opublikowana w zeszły poniedziałek informacja wywołała euforię wśród inwestorów, bowiem dołączenie do benchmarku oznacza nie tylko wzrost prestiżu i ugruntowanie marki jako czołowego amerykańskiego producenta samochodów, ale także napływ kapitału instytucjonalnego. Gdy Tesla wejdzie w skład indeksu w dniu 21 grudnia tego roku, rzesza menedżerów pasywnych funduszy śledzących zachowanie S&P 500 będzie zmuszona do zakupu akcji Tesli. Mowa tutaj o zakupach o wartości nawet 50 mld dol.

Goldman Sachs szacuje, że dołączenie Tesli do benchmarku będzie wiązało się także ze złożeniem zleceń kupna przez menedżerów aktywnych funduszy o wartości ponad 8 mld dol. (teraz już zapewne znacznie więcej – to informacja sprzed kilku dni, gdy kurs był niżej).  Natomiast wzrost kursu akcji Tesli oznacza, że spółka z impetem przekroczyła już 500 mld dol. kapitalizacji i po wtorkowej sesji odczyt tego wskaźnika wynosił 526,44 mld dol., co utwierdziło spółkę Elona Muska na pozycji lidera w rankingu producentów samochodów o największej wartości rynkowej.  526,44 mld dol. Tesli to więcej niż pięć kolejnych koncernów w rankingu razem wziętych (Toyota, Volkswagen, NIO, Daimler oraz BYD). Stawia to Teslę także na siódmej pozycji w grupie największych spółek amerykańskiej giełdy, tuż za molochem Warrena Buffetta, Berkshire Hathaway. Jeden z najbardziej znanych analityków zajmujących się wyceną akcji Tesli, Dan Ives z Wedbush, zwrócił uwagę na jeszcze jeden czynnik, który wspiera wzrost akcji Tesli: – Jednym z kluczowych kwestii związanych z planami Bidena będzie wspieranie czystej energii i zeroemisyjnych pojazdów w nadziei na przyspieszenie rozwoju elektrycznych samochodów i stref ładowania do 2030 roku. – zauważył Dan Ives.

 

Japońsko-chiński wyścig na kolejowych torach

Japonia i Chiny podjęły rywalizację w zakresie budowy nowego typu ultraszybkiego pociągu lewitacyjnego maglev na długim dystansie. Nowa technologia będzie miała wielki potencjał eksportowy. Lewitacja magnetyczna, czyli maglev, to technologia wykorzystująca potężne magnesy, dzięki którym pociągi mogą unosić się nad torem jazdy, osiągając bardzo wysokie prędkości przy braku tarcia. Co prawda istnieje już kilka eksperymentalnych i krótkodystansowych linii typu maglev, ale tym razem dwie największe gospodarki Azji walczą o stworzenie pierwszej na świecie linii magnetycznej na długim dystansie pomiędzy większymi miastami.

Za japoński projekt odpowiada Central Japan Railway Co. Planowana linia maglev ma połączyć Tokio i Osakę do 2037 roku. Jej koszt to 86 mld dol. (9 bln jenów). Z kolei chińska inwestycja, której rozpoczęcie wielokrotnie już przekładano, jest warta 15 mld dol. (100 mld juanów). Chińczycy do 2035 roku chcą połączyć Szanghaj z portowym miastem na wschodzie kraju Ningbo. Koszt japońskiego projektu jest kilkukrotnie wyższy ze względu na konieczność drążenia tuneli w górzystym terenie, przez który przebiegać ma linia maglev. Obecna linia testowa maglev w Japonii znajduje się w prefekturze Yamanashi na południowy zachód od Tokio. Pociągi osiągają tam prędkość ponad 500 km/h. Jeśli Japonia i Chiny będą w stanie zrealizować projekty długodystansowych linii maglev w ramach wyznaczonych terminów, to uzyskają dużą przewagę jeśli chodzi o eksport nowej technologii – uważają eksperci ds. kolei. W grę wchodzi globalny rynek inwestycji infrastrukturalnych o wartości ponad 2 bln dol.