W ostatnich miesiącach prezydentury Donald Trump zamierza zaostrzyć amerykańską politykę wobec Chin – donosi Axios. Chce w ten sposób utrwalić swój wizerunek oraz wymusić na Joe Bidenie podtrzymanie twardego, antypekińskiego kursu. Jak informuje Axios, Trump ma w planach nałożenie sankcji na kolejne chińskie firmy i urzędników za współudział w łamaniu praw człowieka w Xinjiangu i Hongkongu lub zagrożenie bezpieczeństwa narodowego USA.

 

W czwartek Trump wydał rozporządzenie wykonawcze, w którym zakazuje amerykańskim podmiotom od 11 stycznia 2021 roku inwestowania w papiery wartościowe 31 chińskich firm będących własnością sił zbrojnych ChRL lub kontrolowanych przez nie. W departamencie obrony trwają prace nad rozszerzeniem listy. Administracja 45. prezydenta USA wzięła również pod lupę rybołówstwo – w chińskim sektorze istotnym w relacjach międzynarodowych rośnie wykorzystanie pracy przymusowej. Ponadto, zespół Trumpa awansuje antychińskich “jastrzębi” w amerykańskich władzach. Według informacji Axiosa nie należy się na razie spodziewać kolejnych kroków Białego Domu w kwestii Tajwanu czy zamykania następnych chińskich konsulatów w USA.

 

Musk wysłał astronautów w kosmos

Firma Space X, należąca do miliardera Elona Muska, wysłała czworo astronautów na orbitę. SpaceX Crew-1 to pierwsza operacyjna misja załogowa z wykorzystaniem prywatnego statku kosmicznego Dragon C207. Wszystko odbyło się we współpracy z NASA. Rakietę SpaceX Falcon 9 wystrzelono z Centrum Kosmicznego imienia Johna F. Kennedy’ego na Florydzie. Start ze względu na pogodę przesunięto z soboty. Na pokładzie znalazło się trzech amerykańskich astronautów i jeden japoński (eksperci NASA i JAXA). Ich lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną potrwa 27 godzin. NASA nazwała lot pierwszą “misją operacyjną” dla systemu rakietowego i załogi. Pracowano nad nią 10 lat. To początek nowej ery komercyjnych lotów na orbitę – podkreślili przedstawiciele NASA i SpaceX. Elon Musk, właściciel SpaceX, nie oglądał startu z centrum dowodzenia, prawdopodobnie ze względu na COVID-19, który ma przechodzić łagodnie.

 

WB stawia na elektryczne samochody

Wielka Brytania wyrasta na lidera walki z klasyczną motoryzacją. Nie dość, że poszczególne miasta postanowiły walczyć z pojazdami spalinowymi, czy to wprowadzając dla nich zakazy wjazdu, czy też dodatkowe opłaty za wjazd do centrum, to swoje trzy grosze co jakiś czas dokłada Rząd Jej Królewskiej Mości. Na początku roku informowaliśmy, że planują zakazać sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi już od 2035 roku. Było to przyspieszenie z pierwotnie zapowiadanego roku 2040. Najnowsze doniesienia z Downing Street 10 wskazują, że postanowili znacznie przyspieszyć datę wejścia w życie tego zakazu. Już za 9 lat (bo w końcu mamy już połowę listopada) żaden Brytyjczyk nie będzie mógł wyjechać z salonu klasycznym samochodem. Trochę więcej czasu dostaną chętni na zakup samochodów hybrydowych. Te będą mogły być sprzedawane 5 lat dłużej, tj. do 2035 roku. Po tej dacie w salonach samochodowych w ofercie będą tylko samochody elektryczne, zarówno z napędem na prąd, jak również te na wodór.’’’ Rząd postanowił przeznaczyć 500 milionów funtów na rozwój infrastruktury niezbędnej do korzystania z aut elektrycznych. Nie oszukujmy się, to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Pierwsze inwestycje mają rozpocząć się już w przyszłym roku. Przy autostradach powstaną kolejne punkty ładowania. Rząd jest szczęśliwy, że może wprowadzić zakaz, ponieważ chce żeby Wielka Brytania byłą liderem walki ze zmianami klimatu. W grudniu tego roku Wielka Brytania będzie gospodarzem szczytu klimatycznego, nic tak nie podkreśli jej zaangażowania jak zakaz sprzedaży aut z silnikiem spalinowym.  Sprzedaż aut elektrycznych w październiku w Wielkiej Brytanii osiągnęła swój rekord. Sprzedano ponad 9 tysięcy egzemplarzy, dzięki temu udział aut elektrycznych w ogólnej sprzedaży w zeszłym miesiącu wyniósł 6,5 proc. Hybrydy PHEV sprzedały się w liczbie ponad 7 tysięcy egzemplarzy, osiągając 5,5 proc. Świetnie za to sprzedają się hybrydy klasyczne i auta z układem mild hybrid. Razem sprzedało się ich ponad 33 tysiące, dzięki czemu mają 23,5 proc. udziału w październikowej sprzedaży. Niestety to nadal niezbyt dużo przy autach z silnikami spalinowymi, bez układów hybrydowych. Silniki benzynowe to 49,5 proc, tj. prawie 70 tys. sztuk. Diesel padł ofiarą norm, restrykcji i jego udział to tylko 14,9 proc. Według brytyjskiego rządu nie ma sensu bawić się w półśrodki, tylko trzeba jak najszybciej dążyć do pełnej elektryfikacji aut, które jeżdżą po brytyjskich drogach.  Tak tylko przypomnę, że od lutego 2020 r. Wielka Brytania nie jest już członkiem Unii Europejskiej. Nie przeszkadza jej to w tym, żeby narzucić jeszcze bardziej restrykcyjne wymagania, niż obowiązują w Europie. Drodzy brytyjscy przyjaciele, trzeba było zagłosować przeciw wyjściu ze Wspólnoty. Dzięki temu moglibyście dłużej jeździć samochodami spalinowymi, a giganci motoryzacyjni nadal by u was inwestowali.