Wprawdzie rynek akcji będzie działać normalnie, ale rynek obligacji jest dziś zamknięty. To święto federalne, a zatem nie działa również amerykańska poczta, zamknięte są banki i szkoły. Można podejrzewać, że dziś Amerykanie nie będą za bardzo skupieni na handlu, a tym samym jest wielce prawdopodobne, że zmienność dziś będzie niska. Wprawdzie mowa o Amerykanach, ale niewykluczone, że przełoży się to także na rynek europejski.
Niemiecki DAX ciągle pozostaje w strefie oporu. Ani się od niej nie odbija, ani nie próbuje się przez nią przebić. W strefie azjatyckiej notowania przeważnie się podnoszą, choć nie jest to zasada, która dotyczy wszystkich rynków. Indeksy akcji wzrosły w Tokio (1.7 proc.) , Seulu (1.3 proc.) i Sydney (1.7 proc.), ale zostały przyblokowane w Hongkongu (0.2 proc.) i Szanghaju (-0.4 proc.), gdzie nowe chińskie przepisy dotyczące firm technologicznych skłoniły do sprzedaży papierów z tego sektora. W efekcie Alibaba i DJ.com tracą na wartości ponad 8 proc., a Tencent (właściciel WeChat) ponad 4 proc. Sfera makroekonomii dziś nie będzie nas za bardzo absorbować nowymi wiadomościami. W nocy polskiego czasu bank centralny Nowej Zelandii zakończył swoje posiedzenie pozostawiają parametry polityki pieniężnej na dotychczasowym poziomie, co odpowiadało oficjalnym oczekiwaniom, choć reakcja rynku się pojawiła. Dolar nowozelandzki zyskał nieco na wartości względem większości walut.
Po euforycznej zwyżce na otwarciu nowego tygodnia, wtorkowa sesja na amerykańskich giełdach miała już zdecydowanie bardziej wyważony charakter. Część inwestorów pozbywała się nawet akcji realizując krótkoterminowe zyski. W efekcie rynek był dosyć rozchwiany, podobnie jak indeksy.