Dobre nastroje, a może raczej spekulacyjne zapędy, nie opuszczają inwestorów handlujących na amerykańskich giełdach. Na finiszu sesji indeks największych spółek DJ IA rósł o 1,95 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zwyżkował również o 1,95 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq drożał o 2,59 proc. Wytłumaczeniem aprecjacji mogą być nadzieje na przyjęcie nowego programu stymulacyjnego dla gospodarki po prawdopodobnym spadku przewagi Demokratów w Kongresie. Inwestorzy liczą też na to, że bez względu kto ostatecznie wygra wybory prezydenckie, Republikański Senat będzie w stanie zablokować wszelkie ewentualne posunięcia administracji Joe Bidena dotyczące zaostrzenia regulacji i podniesienia podatków od korporacji.

Sytuacja na amerykańskim rynku pracy uległa poprawie w październiku. Stopa bezrobocia spadła miesiąc do miesiąca z 7,9 do 6,9 proc. Rynek pracy przeciwstawił się oczekiwaniom bardziej stłumionych wzrostów w obliczu nasilającej się pandemii i braku nowych bodźców fiskalnych.

Zaprezentowane w czwartek dane z rynku pracy rozczarowały. Co prawda liczba tzw. nowych bezrobotnych znów spadła, ale zdecydowanie mniej niż oczekiwali ekonomiści, a ożywienie w tym segmencie postępuje bardzo powolnie. A to bardzo istotny czynnik w kontekście tzw. pełnego zatrudnienia brany mocno pod uwagę przez władze monetarne m.in. w kontekście polityki stóp procentowych. Jeśli właśnie chodzi o stawki procentowe to FOMC, gremium Banku Rezerw Federalnych odpowiedzialne za cenę pieniądza w gospodarce po dwudniowym posiedzeniu zakończonym w czwartek nie zmieniło poziomu stóp. Decyzja była w pełni zgodna z oczekiwaniami większości ekonomistów.

 

Szczególnym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się w czwartek akcje  z najwyższej technologicznej półki. Zwłaszcza tych, które są „beneficjentem” pandemii i zalecanie „pozostań w domu”. Mocny popyt ujawnił się również na udziałach przedstawicieli sektora chipów, zarówno ich producentów, jak i koncernów dostarczających sprzęt i urządzenia do ich wytwarzania. W efekcie ponad 3,6 proc. zwyżki subindeks Philadelphia SE wspiął się na rekordowy poziom.

Również indeks materiałowy osiągnął historyczny szczyt po ponad 6 proc. zwyżce wyceny akcji amerykańsko-niemieckiej spółki gazowej Linde. Spośród notowanych firm szczególnie na plus wyróżniał się Qualcomm. Aprecjacja notowań sięgała ponad 13 proc. To zasługa informacji o wyższej niż oczekiwali analitycy prognozie przychodów za pierwszy kwartał roku obrachunkowego i przewidywań mocnego wzrostu przyszłorocznej sprzedaży smartfonów z układami 5G produkowanymi przez amerykańską firmę.

Biden czy Trump? Niebieski czy czerwony kongres USA? Za oceanem trwa liczenie głosów – i zgodnie z przewidywaniami na ogłoszenie zwycięzcy w wyścigu do fotela w Białym Domu musimy jeszcze poczekać, mimo mocnego falstartu urzędującego prezydenta. Tymczasem rynki przeciągające się zliczanie głosów zdają się przyjmować z nutą optymizmu. Banki centralne nie zaskakują, tymczasem pandemia nadal zbiera ponure żniwo.

Powyborcza euforia stygnie, ale wciąż jest obecna przy coraz większej liczbie znaków sugerujących triumf Bidena. Zliczane głosy korespondencyjne mogą pozwolić odbić republikańskie bastiony w Georgii i Pensylwanii. Nieobliczalność Trumpa nakazuje jednak ostrożność przed dwoma dniami weekendowej przerwy, co może skłaniać do realizacji zysków. Na rynkach akcji zagościła stabilizacja. Wczorajsze posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku w USA nie przyniosło zbyt wielu nowości. Podczas konferencji przewijał się wątek zapewnienia o wsparciu gospodarki przez politykę pieniężną, ale również ponowiony został apel o wsparcie ze strony polityki fiskalnej. Taki przekaz nie był zaskoczeniem, co sprawiło, że rynki pozostały stabilne i bardziej zaabsorbowane doniesieniami ze stanów, w których trwa liczenie głosów. Na chwilę obecną wcześniejsze przewagi Donalda Trumpa topnieją, co wywołuje jego opór.

FED nie zmienia stóp

Zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami Federalny Komitet ds. Otwartego Rynku (FOMC) nie zmienił w środowy wieczór stóp procentowych i utrzymał główną stopę w przedziale 0,00-0,25 proc. Decydenci polityczni tak jak zakładał rynek nie będą spieszyć się z podwyżkami stóp i te mogą pozostać na obecnym lub zbliżonym poziomie nawet do 2023 roku.  Rezerwa Federalna (Fed) zdaje sobie sprawę, że pandemia koronawirusa przyczynia się do wzrostu bezrobocia oraz spadku aktywności i wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Ponadto, słabszy popyt i wcześniejsze spadki cen ropy naftowej hamują inflację cen konsumpcyjnych. – Rezerwa Federalna zobowiązuje się do wykorzystania pełnego zakresu swoich narzędzi w celu wsparcia gospodarki Stanów Zjednoczonych w tym trudnym okresie, promując tym samym swoje cele w zakresie maksymalnego zatrudnienia i stabilności cen – czytamy w komunikacie prasowym po listopadowym posiedzeniu FOMC.

Droga gospodarki będzie jednak w znacznym stopniu zależała od przebiegu pandemii. Trwający kryzys w sektorze zdrowia publicznego będzie nadal wpływał na działalność gospodarczą, zatrudnienie i inflację w najbliższej przyszłości. Będzie on także stanowił poważne zagrożenie dla średnioterminowych perspektyw gospodarczych. – Komitet dąży do tego, by w dłuższej perspektywie osiągnąć maksymalną stopę zatrudnienia i inflacji na poziomie 2 proc. – poinformowała Rezerwa Federalna wskazują, iż przy utrzymującej się inflacji poniżej tego długoterminowego celu Komitet będzie dążył do osiągnięcia przez pewien czas inflacji nieznacznie powyżej 2 proc., tak aby w dłuższej perspektywie czasowej inflacja wynosiła średnio 2 proc.

Do czasu osiągnięcia tych celów, Fed zamierza przyglądać się rozwojowi sytuacji i w razie konieczności dostosowywać swoją politykę pieniężną. Oczekuje się, że główna stopa procentowa pozostanie utrzymana na obecnym poziomie do czasu, gdy warunki na rynku pracy osiągną poziom zgodny z oceną Komitetu dotyczącą maksymalnego zatrudnienia, a inflacja wzrośnie do 2 procent i będzie na dobrej drodze do “umiarkowanego przekroczenia” tego poziomu przez jakiś czas. – Komitet będzie nadal monitorował wpływ napływających informacji na perspektywy gospodarcze. Komitet jest gotów odpowiednio dostosować swoje stanowisko w polityce pieniężnej, jeśli pojawią się zagrożenia, które mogą utrudnić realizację celów Komitetu. Oceny Komitetu będą uwzględniały szeroki zakres informacji, w tym odczyty dotyczące zdrowia publicznego, warunków na rynku pracy, presji inflacyjnej i oczekiwań inflacyjnych oraz rozwoju sytuacji finansowej i międzynarodowej – podano w komunikacie.