Po mocnych spadkach w poniedziałek wtorek nie przyniósł odbicia. Inwestorzy są rozczarowani brakiem porozumienia w sprawie drugiego pakietu fiskalnego. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest też groźba powrotu wiosennego lockdownu. W poniedziałek nowojorskie giełdy zaliczyły najgorszy dzień od niemal dwóch miesięcy. We wtorek także przeważały spadki. Dow Jones poszedł w dół o 0,80 proc., zniżkując do 27 463,19 punktów. S&P500 osunął się o 0,30 proc., do 3 390,68 pkt. Na plus wyszedł jedynie Nasdaq, zyskując 0,64 proc. i rosnąc do 11 431,35 pkt.

Już po zakończeniu wtorkowej sesji raport kwartalny zaprezentował Microsoft. Gigant z Redmont odnotował 13,9 mld dolarów zysku netto, czyli 1,82 USD na akcję. To o 32 proc, więcej niż przed rokiem i zarazem o 18 proc. od oczekiwanych przez analityków 1,54 USD zysku na akcję. Jednakże rynek przyjął te znakomite wyniki bardzo spokojnie – w handlu posesyjnym akcje Microsoftu zyskiwał raptem 0,1 proc. Taka reakcja pokazuje, że nawet bardzo pozytywne „niespodzianki” są już od dawna wliczone w ceny akcji technologicznych gigantów. Od początku 2020 roku wartość rynkowa Microsoftu wzrosła o 35 proc.

Amerykański konglomerat, koncern 3M odnotował wyniki za trzeci kwartał lepsze niż oczekiwali analitycy. W dużej mierze było to „zasługą” pandemii, która nakręciła popyt na produkowane przez spółkę maski ochronne typu N95 oraz produkty i sprzęt związany z ochroną zdrowia, donosi Reuters. Firma podała, że wzrosła sprzedaż trzech z czterech głównych działów, przy czym w przypadku opieki zdrowotnej zwiększyła o 25,5 proc., a firma jest na dobrej drodze by w tym roku wyprodukować 2 mld masek N95.

Na rynkowym sentymencie cały czas ciąży polityka. Po pięciu miesiącach bezowocnych negocjacji praktycznie nie ma szans, aby Kongres przyjął nowy pakiet wydatków federalnych finansowanych ekspansją długu publicznego. Długo wyczekiwane „stymulanty” jeśli w ogóle nadejdą, to zapewne wiele tygodni po przypadających z tydzień wyborach w USA. Dodatkowo inwestorów znów straszy widmo zamknięcia gospodarki, które wiosną doprowadziło do ekonomicznej zapaści, kryzysu finansowego i załamania cen akcji. Póki co ryzyko to dotyczy głównie Europy (we Francji, Czechach i Hiszpanii już się zmaterializowało), ale także w Stanach Zjednoczonych znów rosną covidowe statystyki wpędzające w panikę media, polityków i część wyborców. Jednakże na dłuższą metę to nie polityka i nie Covid-19  pokierują giełdowymi indeksami. Na Wall Street wkraczamy w decydującą fazę publikacji raportów za III kwartał. W tym tygodniu wyniki opublikuje ponad ¼ spółek z indeksu S&P500, w tym takie tuzy jak Apple, Amazon, Alphabet i Facebook. Analitycy szacują, że w poprzednim kwartale zyski amerykańskich spółek były o ponad 16 proc. niższe niż przed rokiem.

Proponowana przez Joe Bidena podwyżka podatku od zysków kapitałowych może być niewielkim „progiem zwalniającym” dla rynku akcji, który jednak nadal będzie rósł, przekonują stratedzy Goldman Sachs. Demokrata Joe Biden może już za ok. tydzień wygrać wybory prezydenckie w USA. Podczas kampanii zapowiadał, że chce podwyższyć górną stawkę podatku od zysków kapitałowych i dochodów z dywidend z 24 proc. do 43 proc.

David Einhorn, szef funduszu hedgingowego Greenlight Capital jest przekonany, że na akcjach spółek technologicznych jest bańka spekulacyjna, na której pęknięciu można zarobić. – Pytaniem jest, gdzie jesteśmy w psychologii tej bański – napisał Einhorn do klientów funduszu. – Naszą hipotezą roboczą, która może okazać się nieprawdziwa, jest to, że 2 września 2020 roku był szczyt bańki, która pękła. Jeśli tak jest, nastroje inwestorów są w fazie przejścia od chciwości do pogodzenia – dodał.