Akcje Tesli wzrosły od początku roku o ponad 395 proc. (choć w skrajnym momencie zasięg tej aprecjacji wynosił blisko 492 proc.). Tak znaczne wzrosty sprawiły, że sporo osób uznało to za bańkę i spodziewało się jej rychłego pęknięcia, co miało doprowadzić do znacznej wyprzedaży i spadku cen akcji producenta aut elektrycznych. W rzeczywistości, Tesla stała się jednak dla wielu inwestorów koszmarem i był to koszmar, którego nie przeżyli w ciągu ostatnich pięciu lat. Inwestorzy lubią akcje, których notowania stabilnie pną się do góry. W momencie, gdy kurs jakiejś spółki zaczyna jednak rosnąć z ponadprzeciętną dynamiką, pojawiają się komentarze wskazujące, iż prawdopodobnie jest to pompowanie bańki, która prędzej czy później musi pęknąć. Ciężko jednak określić poziom, gdzie aprecjacja dobiegnie końca. O tym jak jest to trudne, w dość brutalny sposób przekonali się Ci, którzy postanowili shortować Teslę. Według danych S3 Partners, żadna inna inwestycja na spadki jakiejkolwiek spółki nie wypadła gorzej w ciągu ostatnich pięciu lat niż te, które obstawiały zakłady przeciwko producentowi samochodów elektrycznych. Inwestorzy mieli w ten sposób stracić bowiem aż 29,2 miliarda dolarów. Na koniec września, zainteresowanie krótką sprzedażą Tesli wynosiło 57,1 miliona akcji. Dla porównania, straty wynikające z krótkiej sprzedaży akcji chińskiego giganta internetowego Alibaba miały wynieść 10,6 mld dolarów, Apple 7 mld dolarów a Amazona prawie 6 mld dolarów.
Satyryczny wymiar nagrody za “szczególny wkład w rozwój gospodarczy Polski”.
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który w tym roku zasłynął przede wszystkim ze zmarnowania niemal 70 mln zł na wybory, które się nie odbyły, został laureatem Polskiego Kompasu, nagrody ekonomicznej. Jury doceniło go za… odważne i bezkompromisowe decyzje. Nagrody Złotego Kompasu to wyróżnienia przyznawane przez wydawnictwo Fratria. Przyznawane są “osobom i firmom, które w sposób szczególny przyczyniły się do rozwoju gospodarczego Polski”, a wśród partnerów nagrody znajdziemy przede wszystkim spółki skarbu państwa. W tym roku laureatem głównego wyróżnienia został szef tych ostatnich, czyli minister aktywów państwowych Jacek Sasin. W bieżącym roku Sasin zasłynął przede wszystkim jako człowiek odpowiedzialny za organizację majowych wyborów-widmo – i to jemu przypisuje się odpowiedzialność za bezcelowe wydanie 70 mln złotych na druk kart wyborczych. Sam polityk się do winy nie poczuwa, ponieważ… nie podpisał z Pocztą Polską żadnej umowy. Tłumaczy, że dokumentu nie można było sporządzić, gdyż ani on, ani Poczta nie wiedzieli, na jaką kwotę mieliby podpisać umowę. Sasin odpowiedzialny był również za tegoroczne negocjacje z górnikami. Zakończyły się one porozumieniem o stopniowym odejściu od węgla, które najprawdopodobniej zostanie odrzucone przez Komisję Europejską. Sam Sasin podczas gali rozdania nagród chwalił podległe mu państwowe spółki. Tymczasem polskim państwowym firmom nie powodzi się ostatnimi czasy zbyt dobrze. Tylko dwie na trzynaście obecnych na giełdzie poprawiło swoje zyski w odniesieniu do roku ubiegłego. Najlepiej poradziło sobie PGNiG (właśnie z przewodzenia jej zrezygnował kolejny prezes), które zwiększyło swoje zyski z 1,33 mld do 5,92 mld zł. Zysków tak naprawdę nie było, ale w marcu rosyjski koncern Gazprom zwrócił ok. 1,5 mld dol. (ok. 5,9 mld zł) nadpłaty za gaz dostarczany po 1 listopada 2014 r. więc bilans jest dodatni. Inne już nie miały tyle szczęścia. Po pierwszym półroczu 2019 ich zyski wyniosły 13 mld zł, to prawie dwa razy więcej niż w tym roku. Łączny zysk trzynastki państwowych giełdowych spółek to 6,6 mld zł. Sześć państwowych spółek zanotowało stratę. W pierwszym półroczu 2019 r. nie było to udziałem żadnej z nich. Wcześniej prezes Orlenu Daniel Obajtek został Człowiekiem Roku Forum Ekonomicznego 2020 r. „Sternik polskiego biznesu” – jak go nazwał prezes PiS Jarosław Kaczyński, przejął władzę w Orlenie w lutym 2018 r., gdy akcje molocha paliwowego na warszawskiej giełdzie wyceniano na 108,50 zł. za sztukę. Dziś na otwarciu WIG 20 akcja Orlenu kosztowała 41,28 zł… I to by było na tyle, jak mawiał niezapomniany profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski.