Czwartkowa sesja na amerykańskich giełdach nie miała spokojnego przebiegu, ale zakończyła się optymistycznie. Rynek odczuwał przewagę strony podażowej przez większość dnia, szczególnie w segmencie spółek technologicznych, jednak wszystkie parkiety wyszły ostatecznie na plus dzięki ponownemu odżyciu nadziei związanych z nowym programem stymulacyjnym dla gospodarki.
Ostatnia debata prezydencka pomiędzy Trumpem a Bidenem, nie okazała się zbytnio istotna z rynkowego punktu widzenia, choć w porównaniu do pierwszej mogła wydawać się nieco bardziej cywilizowana. Na obecną chwilę Trump odrabia część strat po pierwszym starciu kandydatów, ale w dalszym ciągu znajduje się daleko w tyle za kandydatem Demokratów. Debata nie okazała się przełomowa i to może być zmartwieniem dla urzędującego prezydenta, który traci blisko 10 punktów procentowych w sondażach. Jego sytuację potencjalnie mógłby uratować pakiet fiskalny i dodatkowe środki dla Amerykanów, ale tu negocjacje trwają i choć pojawiają się zachęcające komentarze, to nic nie wskazuje, aby rozmowy miały się zakończyć przed wyborami. Z perspektywy rynków uwagę zwróciły komentarze odnośnie Rosji (Biden stwierdził, że Rosja „zapłaci cenę”) i Chin (Biden skłoniłby Chiny do „gry zgodnie z międzynarodowymi zasadami”), ale brak konkretów pozwolił na ignorowanie komentarzy. Pakiet fiskalny także był tematem, jednak ograniczony został tylko do oskarżeń Trumpa, że opóźnienie jest winą Demokratów z Izby Reprezentantów. Nic nie wspomniano o blokowaniu pakietu przez Republikanów z Senatu, co jest kluczowe jeśli nawet spikerka Izby Pelosi i sekretarz skarbu Mnuchin uzgodnią warunki pakietu dziś do końca dnia. Podsumowując, w tematach negocjacji fiskalnych i wyborów jesteśmy w tym samym miejscu, co na początku tygodnia, czyli bez przestrzeni na dodatkowy ładunek optymizmu. Stąd nie powinno dziwić, że S&P500 jest w tym tygodniu na minusie (-0,9 proc.), a pierwotny zapał na sprzedaż amerykańskiego dolara i kupno walut ryzykownych wyparował. Na ostatniej prostej przed głosowaniem 3 listopada jest możliwe, że motywem przewodnim staną się obawy o niejednoznaczny wstępny wynik wyborów, który będzie kwestionowany przez jeden z obozów, dostarczając rynkom niepotrzebnego chaosu. W kolejnych dniach należy z szacunkiem podchodzić do szans na ostre zwroty cenowe.
Deutsche Bank wskazuje na możliwe scenariusze gospodarcze, zależne od tego, kto obejmie rządy w USA po wyborach. Donald Trump w trakcie wczorajszej debaty był o wiele bardziej zdyscyplinowany i opanowany niż miało to miejsce wcześniej. Eksperci uważają jednak, że nie odniósł druzgocącego zwycięstwa, które było mu bardzo potrzebne. Deutsche Bank uważa, że listopadowe wybory przyniosą radykalne zmiany perspektyw. W zależności od wyniku, amerykańska gospodarka może skorzystać na fali większej stymulacji i zwiększonych wydatków rządowych lub może zostać zdławiona przez impas w Kongresie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz (60-70 proc.) według Deutsche Banku to zwycięstwo Bidena i Senat Demokratów. – Taki rezultat zapewniłby największy bodziec fiskalny dla gospodarki w 2021 r. Chociaż plan Bidena szczegółowo określa podwyżki podatków o 2,5 bln dolarów w ciągu następnej dekady, zakładamy, że nie zostaną one wdrożone, dopóki gospodarka nie znajdzie się na solidniejszych podstawach, prawdopodobnie pod koniec 2021 r. lub początek 2022 r. Symulacje modelu pracowników Fed pokazują, że dodatkowy pakiet stymulacyjny o wartości 2 bilionów dolarów mógłby znacząco pobudzić gospodarkę w przyszłym roku, podnosząc wzrost realnego PKB o około 5 punktów procentowych, dodając 3 miliony miejsc pracy i obniżając stopę bezrobocia o prawie 2 procent – powiedział Deutsche Bank. – Zwycięstwo Bidena i republikański senat – to również naszym zdaniem, najbardziej negatywne skutki dla wzrostu w 2021 r. Bodźce fiskalne będą prawdopodobnie znacznie bardziej marginalne, a inne kluczowe elementy agendy Bidena, które można wdrożyć za pomocą zarządzeń wykonawczych lub wskazówek dotyczących regulacji prawdopodobnie będą negatywne dla perspektyw wzrostu w najbliższej perspektywie. Przy kontroli Senatu prawdopodobnie dopiero w styczniu, po wyborach może nastąpić przedłużający się okres niepewności co do perspektyw polityki fiskalnej – powiedział Deutsche Bank. Szansa na realizację powyższego scenariusza wynosi 20-25 proc. – W tym scenariuszu zakładamy, że znaczące pakiety bodźców fiskalnych pozostają nieuchwytne, co skutkuje impulsem fiskalnym poniżej 500 mld USD w 2021 r.… Na froncie handlowym spodziewalibyśmy się pchnięcia w kierunku wdrożenia fazy 1 umowy handlowej z Chinami a także dokładniejsze rozważenie kluczowych kwestii, które zostały pominięte w transakcji w fazie 1 – powiedział Deutsche Bank oceniając prawdopodobieństwo tego scenariusza na 5-10 proc . – Potencjalnym obszarem porozumienia dla Białego Domu i Kongresu Demokratów są znaczne wydatki na infrastrukturę, ale tylko pod warunkiem, że prezydent będzie chciał w dużym stopniu polegać na środkach publicznych. Kolejnym obszarem porozumienia jest twarda linia handlu zagranicznego i stosunków gospodarczych, zwłaszcza z Chinami – uważa Deutsche Bank. Prawdopodobieństwo powyższego rezultatu wynosi według DB od 0 do 5 proc.
Przedstawiciele Deutsche Bank oglądali chyba inną debatę, albo przez okulary przyciemnione napisem “Biden za wszelką cenę”. Zupełnie niezależni partyjnie obserwatorzy polityczni byli zgodni w stwierdzeniu że Joe (sixpack) Biden przestrzelił sobie obie nogi stwierdzeniami że zlikwiduje cały przemysł olejowy oraz dokona kolejnego zamknięcia gospodarki w strachu przed COVID-em. A ostatnie rewelacje z notebooka syna Huntera, wskazujące że Joe dostawał “działki” z transakcji z Ukrainą, Rosją, Chinami (w czasie swijej kadencji vice prezydenckiej) pozwalają kompanii wyborczej Donalda Trumpa oddychać znacznie spokojniej.