Dzięki zdecydowanym działaniom podjętym przez władze i mieszkańców Chińczycy szybko uporali się z pandemią koronawirusa i znów mogą cieszyć się kondycją gospodarki. Czy tak imponującą, jak chwali się dziś Pekin? Być może nie, ale z pewnością sytuacja za Murem jest dużo lepsza niż niemal na całym świecie.  Według oficjalnych danych, PKB Chin wzrósł w III kwartale o 4,9 proc. rdr i 2,7 proc. kdk. Analitycy spodziewali się nieznacznie większego odbicia, wynoszącego 5,2 proc. rdr. Tym niemniej gospodarka Państwa Środka oficjalnie rośnie niemal w przedpandemicznym tempie. Nieznacznie szybciej – o 5,5 proc. – rósł PKB nominalny. W efekcie Państwo Środka minęło kamień milowy – w poprzednich 4 kwartałach produkt krajowy brutto przekroczył łącznie 100 bln juanów.  Tempo wzrostu produkcji jest już zatem wyższe niż przed pandemią – wsparty przez państwo biznes nadrabia “koronawirusowe” zaległości i korzysta ze zwiększonego popytu za granicą, choćby na sprzęt medyczny czy elektronikę, czy odbicia na krajowym rynku motoryzacyjnym po dwóch latach kryzysu. Konsumpcja, mimo przyspieszenia, wciąż kuleje. We wrześniu na plus w końcu wyszły – liczona łącznie od początku roku – inwestycje w aglomeracjach miejskich.  Według najnowszych prognoz MFW Chiny będą jedyną dużą gospodarką, która w tym roku urośnie. PKB Państwa Środka ma zwiększyć się o niemal 2 proc., podczas gdy USA spaść o ponad 4 proc., Japonii – o blisko 6 proc., strefy euro – o przeszło 8 proc., a Indii aż o ponad 10 proc. Ekonomiści zza Muru przewidują wzrost na poziomie ok. 2 proc., nawet nieco powyżej. W obecnych warunkach takie tempo może satysfakcjonować Chińczyków, jednak nie pozwoli Xi Jinpingowi zrealizować obietnicy złożonej przez poprzednich ekipę – podwojenia realnego PKB w mijającej dekadzie, przed stuleciem Komunistycznej Partii Chin. Chyba że Pekin podejdzie do zagadnienia kreatywnie.

 

Elity IT są zmęczone

W miarę jak świat dopada druga fala epidemii koronawirusa,  wyedukowana siła pracownicza  Doliny Krzemowej jest wykończona bardziej  niż kiedykolwiek wcześniej. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez aplikację Blind podłączoną do czatu w miejscu pracy, w której ankietowano 3023 pracowników w firmach takich jak Amazon, Microsoft, Google i Facebook. Ankieta Blinda wykazała, że ​​pracownicy niektórych największych firm technologicznych na świecie czują się bardziej wypaleni niż przed pandemią.  Spośród wszystkich ankietowanych pracowników 68 proc. stwierdziło, że czuje się bardziej wypaleni pracując w domu niż podczas pracy w biurze. Wypalenie jest szczególnie wysokie wśród pracowników Google i Facebooka: 79 proc. pracowników Google oraz 81 proc. pracowników Facebooka, którzy odpowiedzieli na ankietę, twierdzi, że są bardziej wypaleni niż wcześniej.  Odkrycia Blinda podkreślają, że wypalenie pracowników pogarsza się, a nie poprawia, w miarę jak pandemia koronawirusa sięga jesieni. Badanie 3921 użytkowników przeprowadzone na Blind w lutym wykazało, że 61 proc. profesjonalistów zostało wypalonych z powodów najczęściej związanych z niemożliwym do opanowania obciążeniem pracą, niewystarczającymi nagrodami i brakiem kontroli nad swoją pracą. Do maja liczba ta wzrosła o 12 proc., a co piąty wymienił obawy o bezpieczeństwo pracy jako główny czynnik wpływający na samopoczucie. Inne badania przyniosły podobne wyniki. Według CNBC, internetowa platforma pracy Monster odkryła, że ​​od maja do lipca br.  nastąpił 20 proc. wzrost liczby pracowników zgłaszających objawy wypalenia.